Oj,dzisiaj 13-ty piątek,więc wstałam z ociąganiem,mając nadzieję,że jednak żaden pech mnie tego dnia nie będzie prześladował.Zobaczyłam stojącego przy łóżku psa,który merdał ogonem i usłyszałam jakby z oddali dobiegający głos psa: "wstawaj do cholery i chodź ze mną na spacer,bo sikać mi się chce".Pomyślałam sobie: "co jest do diabła,pies mówi?!",ale przecież nie porusza ustami.Okazało się,że słyszę myśli mojego psa.Piesek jeszcze utyskiwał na to,że miska jest pusta,a chce mu się jeść i że ma nadzieję,że nie spotka na spacerze tego głupiego yorka sąsiadki,który zawsze go obwąchuje.Przez cały dzień słyszałam o czym moja kochana psina myśli i rozczuliłam się,bo usłyszałam też wiele ciepłych słów na temat naszej rodziny.Niestety,okazało się,że ten dar otrzymałam tylko na jeden dzień czyli na 13-go piątek a potem zniknął.Trochę szkoda,bo jednak fajnie znać myśli swojego kochanego pupila,który nie potrafi mówić,ale za to miłość i przywiązanie okazuje jak nikt inny i to mi wystarczy.

Oj,dzisiaj 13-ty piątek,więc wstałam z ociąganiem,mając nadzieję,że jednak żaden pech mnie tego dnia nie będzie prześladował.Zobaczyłam stojącego przy łóżku psa,który merdał ogonem i usłyszałam jakby z oddali dobiegający głos psa: "wstawaj do cholery i chodź ze mną na spacer,bo sikać mi się chce".Pomyślałam sobie: "co jest do diabła,pies mówi?!",ale przecież nie porusza...

- Dzień dobry, czy to pan jest prokuratorem ? - wpadłam zdyszana na pierwsze piętro budynku w centrum miasta, by ujrzeć zdziwione oczy, wlepione we mnie.
- Tak, Romuald O'Fensywa, o co chodzi?- zapytał, szeroki w barach, jegomość.
- Yyy... bo chodzi o to, że... ja się wam chyba mogę przydać - błyskotliwe przedstawiłam sytuację.
Jego uniesione brwi utwierdzily mnie w tym, że załapał przynętę.
- Nie, nie jestem powiązana z żadną sprawą - odpowiedziałam.
Otwarł usta, by powiedzieć coś jeszcze ale byłam szybsza.
- I nie mam zamiaru zgloszenia przestępstwa.
Kolejna próba wypowiedzi O'Fensywy również spaliła na panewce.
- Nikt mnie nie skrzywdził.
Jeszcze jedna próba.
- Ani ja nikogo - rzekłam.
Całkowicie skupiony na mojej osobie prokurator, zaoferował krzesło.
- Zaskakujące, mam wrażenie, że czyta mi pani w myślach.
- No właśnie, jakby to powiedzieć, to nie wrażenie, ja na prawdę czytam w myślach - wypaliłam, powodując wybuch śmiechu prokuratora.
- Jeśli to prawda, to ja jestem Marią Antoniną - zawtórowałam mu.
- I noszę czerwone szpilki - powiedziałam to, co on bezgłośnie próbował wyartykułować.
Przez kilka chwil wpartywał się we mnie jak Kolumb w nowo odkryty ląd, po czym ruszył w stronę drzwi.
- Za mną! - rozkazał.
- Gdzie idziemy?
- Do sali przesłuchań, sprowadzę tam kogoś, kto chyba nie chciałby cię poznać.
- Właśnie o to chodziło - z chytrym uśmieszkiem ruszylam w ślady za O'Fensywą.

- Dzień dobry, czy to pan jest prokuratorem ? - wpadłam zdyszana na pierwsze piętro budynku w centrum miasta, by ujrzeć zdziwione oczy, wlepione we mnie.
- Tak, Romuald O'Fensywa, o co chodzi?- zapytał, szeroki w barach, jegomość.
- Yyy... bo chodzi o to, że... ja się wam chyba mogę przydać - błyskotliwe przedstawiłam sytuację.
Jego uniesione brwi utwierdzily mnie w tym,...

Strażniczka[bookLink]4902625|Strażniczka[/bookLink]

Strażniczka[bookLink]4902625|Strażniczka[/bookLink]

 [bookCover]4902625|Strażniczka[/bookCover]