-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "trzeci świat" [11]
[ + Dodaj cytat]Dziesiątki kilometrów mielonych każdego dnia przez rikszarzy nie pozostają obojętne dla ich zdrowia. Najpóźniej po sześciu-siedmiu latach takiej pracy stawy odmawiają posłuszeństwa, w wiecznie przeciążonych mięśniach nóg i pleców powstają nieodwracalne zmiany zwyrodnieniowe. Płuca, które przez cały ten czas zasysały kurz i spaliny, cierpią od pylicy. Oprócz tego dniówka wystarcza rikszarzom tylko na podłe jedzenie. Po godzinach śpią więc często pokotem pod dachami miejskich targowisk, na posłaniach ze starych jutowych worków i gazet, a za poduszkę służy im własne ubranie. Podły żywot. Gorszy - jak twierdził szofer - nawet od doli podwórkowego psa, którego też można kopnąć bez powodu, ale za to nikt nie każe mu ciężko pracować cały dzień na miskę strawy.
Dhaka się zatkała. Mieszka się w niej jak w zlewie z niedrożnym odpływem, do którego ktoś nadal wlewa nieczystości.
Dzisiaj rozmaite programy dostosowawcze dla biednych krajów, które Północ opakowuje w retorykę włączania ubogich peryferiów w krwiobieg globalizacji, jawią się wielu południowcom jako powtórka dawnego wyzysku, ekonomicznego zniewolenia, nawet gwałtu - w nowych szatach. Dzieje się tak między innymi dlatego, że pamięć o tamtej przeszłości wciąż jest żywa, a opowieść o tamtej makabrze nie została w pełni uznana przez potomków krzywdzicieli.
Przedsiębiorstwa na Zachodzie zarabiają fortuny na produktach wytworzonych na Południu dzięki temu, że warunki pracy, w jakich produkują podwykonawcy, nieraz niewolnicze lub bliskie niewolnictwu, byłyby nie do przyjęcia w Europie i Stanach Zjednoczonych.
Korupcja i przemoc w niektórych krajach rozwijających się, gdzie kwitnie wyzysk i praca przymusowa, czynią z władzy publicznej wspólnika w zniewalaniu własnych obywateli. Zyski z pracy niewolniczej pozwalają korumpować władze na różnych szczeblach.
Lecz postęp istnieje: lepiej umrzeć z nudów, będąc Szwajcarem, niż konać z głodu w Etiopii lub od tortur z rąk któregoś tyranów Trzeciego Świata.
W razie przyłapania na gorącym uczynku - jak po Rana Plaza - bariera językowa i różnice kulturowe dają szansę na rozmycie odpowiedzialności. Pokrzykiwanie na szwaczki zawsze można przedstawić jako lokalny styl komunikacji, w końcu na ulicy też wszyscy krzyczą do wszystkich. /brak wentylacji - nie mówiąc już o klimatyzacji - potrzebami samych pracowników, którzy nie przywykli do niskich temperatur. Niedostateczną liczbę gaśnic - chwilowymi problemami z zaopatrzeniem w ten chodliwy ostatnio towar. Brak przeszkolenia przeciwpożarowego pracowników - zaniedbaniem nadzorcy, którego demonstracyjnie wywala się za to z roboty, a potem cichaczem przyjmuje ponownie. Obecność dzieci w zakładzie - nieporozumieniem. Azjaci wyglądają przecież na młodszych niż są w rzeczywistości, a prośbę o dowód tożsamości zwykle kwituje się perlistym śmiechem. Większość robotników trafiła do Dhaki z przeludnionych, biednych wsi, gdzie przez lata nikt nie zawracał sobie głowy wydawaniem dokumentów. Jak zresztą prowadzić rzetelną ewidencję ludności w kraju, w którym każdego dnia tysiące ludzi w poszukiwaniu jedzenia po prostu pakują dobytek w koc i ruszają w drogę?
Postępowy europejski światopogląd domaga się dla małoletnich prawa do beztroskiego dzieciństwa i niestety nazbyt łatwo zapomina, że w wielu skrajnie biednych krajach to nadal przywilej, na który nie wszystkich stać.
Co się dzieje, jeśli ludzie z odmiennej kultury, ceniący nie maksymalizację szczęścia, lecz minimalizację nieszczęścia, stykają się z naszym światem? W wyniku kontaktu z naszą kulturą, reklamami, marketingiem, kultem seksu, gadżetami, telewizorami, zaczynają pragnąć tego samego, co my - wysokiego standardu życia i swobody. Tracą swoją tożsamośc, przyjmując nową - zachodnią. I wtedy pojawią się rozbieżności między ich wyimaginowanymi oczekiwaniami a brutalną rzeczywistością. Z zarobkami rzędu czterdzieści - pięcdziesiąt dolarów miesięcznie (o ile w ogóle znajdą pracę) ciężko jest im realizować się w świecie, w którym szczęście zależy od możliwości zakupu różnych produktów. Nie mogąc się realizować poprzez zakupy, w cywilizacji konsumpcji przedstawiciele odmiennych kultur spadają na sam dół skali Cantrila. Nasza kultura okrada ich ze szczęścia: rozbudza pragnienia i nie daje możliwosci ich zaspokojenia.
Sentymentalizm to też pułapka, z której sentymentalni mogą nie zdawać sobie sprawy. Biedni - ci naprawdę biedni w slumsach Południa walczący o przeżycie każdego dnia , ci, którym odmawia się prawa do życia na własnym kawałku ziemi, których gwałci się i okrada, których wciela się do armii lub partyzantek i rozkazuje zabijać - nie są wcieleniem cnót ani aniołami. Nędza i poniżenie odbierają niekiedy szacunek do samych siebie i do innych. Czasem nie znają innego języka współżycia niż przemoc. Zwracają światu to, co od niego dostali.
W telewizji widać tylko, że jedni biedacy mordują innych biedaków. Nie widać tego, że to my, rękami "dzikusów", poprzez ofiarę z ich życia budujemy swój dostatek, zyskujemy bądź umacniamy swoje przywileje.