-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Cytaty z tagiem "powieściopisarstwo" [5]
[ + Dodaj cytat]Jeśli jeszcze raz ktoś mnie zapyta, jak piszę, zacznę strzelać!
O moich bohaterach nie myślałam, widziałam ich. Widziałam, jak chodzą, siedzą, robią różne rzeczy, całkowicie niezależnie ode mnie. Żyli własnym życiem, a ja mogłam im się tylko przyglądać. Pół biedy było, kiedy ich poczynania miały jakiś sens. Niestety, to byli ludzie nieobliczalni i pełni głupich pomysłów!
Są dwie podstawowe metody pisania powieści. To Przez długi czas używałem metody bezpiecznej. Jak zegarmistrz długie miesiące budowałem dokładny plan całości. Wypełniałem szczegółami całe zeszyty: były tam intryga, wszystkie zwroty akcji, życiorysy bohaterów, dokumentacja. Gdy skończyłem, pozostawało mi podążać za notatkami i pisać zgodnie z planem [...], w miarę upływu lat zmieniłem metodę. Teraz starałem się zaskoczyć samego siebie w trakcie tworzenia. Podobał mi się pomysł rzucenia się w wir pracy, nie mając zaplanowanego zakończenia intrygi. To była metoda a la Stephen King. Ten pisarz uważa, że historie istnieją same przez się, jeszcze zanim powstaną. Że twórca z wątkami swojej opowieści jest jak archeolog, który wyciąga z ziemi skamieliny, nie wiedząc, czy w końcu złoży z nich szkielet dinozaura czy królika.
Gdy wszyscy myślą, że utonęliśmy, pojawiamy się znowu, odbijamy się od dna i wypływamy na powierzchnię. Pokonani na polu bitwy, korzystamy w ostatniej chwili z pomocy pionków, które ustawiliśmy uprzednio w taki sposób, że zawsze jest ktoś, kto pomoże nam się podnieść. Mamy to w sobie, my, pisarze. Bo pisanie fikcji to inaczej bunt, walka z losem.
(…) handel zagraniczny to był dobry i ciekawy job. Pisarstwo – a wcześniej próby przekładów – uważałem za coś w rodzaju hobby, za taką, jak mówią Niemcy, Freizeitaktivität. Nie były to – choć zapewne wolałby pan to usłyszeć – szamotania, konwulsje i spazmy więzionego w klatce orła. Mógłbym tak właśnie twierdzić i być modnym. Ale nie myślę łgać. I stawać w jednym szeregu z czeredą łgarzy i hipokrytów, którzy teraz opowiadają, jak to rwali się na swobodę z mrocznych lochów reżymu i jak to cały czas ten reżym zwalczali.