-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "ortodoksja" [18]
[ + Dodaj cytat]Radość, która dla pogan stanowiła rzecz niewielką i jawną, jest największą tajemnicą chrześcijan. Zamykając ten chaotyczny ton moich rozważań, otwieram raz jeszcze niewielką książeczkę, z której chrześcijaństwo wzięło swój początek. I znów napełnia mnie przeczucie, że oto znalazłem potwierdzenie moich myśli. Ogromna postać wypełniające Ewangelię przewyższa w tym względzie, jak i w każdym innym, wszystkich myślicieli, którzy kiedykolwiek uważali się za wielkich. Jego patos był naturalny, niemal zdawkowy. Zarówno starożytni, jak i współcześni stoicy byli dumni z ukrywania łez. On zaś nigdy nie ukrywał łez; pozwalał im pojawiać się na odsłoniętej twarzy z powodu różnych codziennych zdarzeń, na przykład na widok rodzinnego miasta. A jednak i On coś ukrywał. Uroczyści nadludzie i imperialni dyplomaci są dumni z tego, że potrafią ukryć swój gniew. On zaś nigdy nie ukrywał gniewu. Zrzucał stoły z frontowych schodów świątyni i pytał ludzi, jak mogą uniknąć potępienia w piekle. Ale przecież coś ukrywał. Z całym szacunkiem muszę powiedzieć, że w tej wstrząsającej Osobowości dostrzegam cechę, którą trzeba nazwać nieśmiałością. Było, coś co skrywał przed wszystkimi, gdy szedł na górę się modlić. Było coś, co ukrywał, nagle milknąc lub pospiesznie odchodząc. Bóg, chodząc po ziemi, nie mógł nam okazać tego, co całkowicie nas przerastało; czasem podejrzewam, że tym czymś był Jego śmiech.
..., dziwactwa wydają się dziwne tylko ludziom normalnym. Dziwactwa nie są dziwne dla dziwaków. Dlatego też normalni ludzie bawią się znacznie lepiej od dziwaków, którzy zawsze narzekają na monotonię życia.
Najbardziej światowi ludzie nigdy nie rozumieją świata; polegają całkowicie na kilku cynicznych powiedzeniach, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Pamiętam, jak kiedyś przechadzałem się z dobrze prosperującym wydawcą. Wygłosił on uwagę już przedtem często przeze mnie słyszaną - jest ona nieomal mottem współczesnego świata. Usłyszałem ją wtedy o jeden raz za dużo i nagle zdałem sobie sprawę, że nie ma w niej ani krzty prawdy. Wydawca powiedział mianowicie o kimś: "Ten człowiek da sobie radę. On wierzy w siebie". I pamiętam, że gdy podniosłem głowę, aby go lepiej słyszeć, kątem oka dostrzegłem omnibus z napisem "Hanwell" (szpital dla psychicznie chorych w pobliżu Londynu). Powiedziałem mu:"Chce pan, żebym panu powiedział, gdzie są ci, którzy najbardziej w siebie wierzą? Mogę panu powiedzieć. Znam ludzi, których wiara w siebie jest jeszcze bardziej kolosalna niż wiara Napoleona czy Cezara. Wiem, gdzie błyszczy nieruchoma gwiazda pewności i sukcesu. Mogę zaprowadzić pana przed tron Nadczłowieka. Bo ci, którzy wierzą w siebie najbardziej, są w zakładach dla umysłowo chorych".
Najdziwniejszą oznaką potężnego zła, utajonego w nowoczesnym
społeczeństwie, jest osobliwe znaczenie, nadawane dziś pojęciu „ortodoksji". W dawnych czasach heretyk szczycił się, że nie jest heretykiem. To królestwa tego świata były heretyckie, ze swymi policjantami i sędziami; ale nie on.
On był ortodoksyjny. Nie uważał się wcale za buntownika przeciw autorytetom. To autorytety zbuntowały się przeciw niemu. Armie ze swoją okrutną niezawodnością, królowie o zimnych obliczach, majestat państwa, racjonalne prawa — wszystko to były owce, które zbłądziły. On zaś czerpał dumę ze swej ortodoksji, ze słuszności swych poglądów. Jeśli pozostał sam wśród ryku bestii, był więcej niż człowiekiem; był kościołem. Stanowił centralny punkt wszechświata; to wokół niego wirowały gwiazdy. Żadne tortury, żadne męczarnie najstarszych, zapomnianych piekieł, nie mogły z niego wydusić przyznania, że jego wiara to herezja wobec wiary prawdziwej.
Dziś, z uśmieszkiem ni to zarozumialstwa, ni to zakłopotania, mówi: „Myślę, że mam bardzo heretyckie poglądy" - i toczy wzrokiem dokoła, czekając na oklaski. Słowo „herezja" nie oznacza już błędu. Gorzej - w potocznym rozumieniu oznacza odwagę i jasność myśli. Słowo „ortodoksja" nie oznacza już racji. Gorzej - w potocznym rozumieniu oznacza błąd.
Och, przyznaję, że masz swoje racje, że znasz je na pamięć i że jedne fakty pasują do innych, tak jak mówisz. Przyznaję, że twoje wywody wyjaśniają wiele spraw, ale jakże wielu spraw nie bierzesz w ogóle pod uwagę! Czy na świecie rzeczywiście nie ma innych historii poza twoją i czy wszyscy ludzie zajmują się tylko twoimi sprawami? Przypuśćmy, że szczegóły zgadzają się z tym, co mówisz: być może ten człowiek, który cię zauważył, zrobił to z przebiegłości, a policjant tylko dlatego zapytał cię o nazwisko, że doskonale widział, kim jesteś. Ale pomyśl, o ile byłbyś szczęśliwszy, gdybyś wiedział, że oni tak naprawdę wcale o ciebie nie dbają! Jak przestronny stałby się świat, gdybyś ty sam trochę się zmniejszył, gdybyś potrafił patrzeć na innych ludzi ze zwyczajną ciekawością i zadowoleniem, gdybyś mógł zobaczyć ich takimi, jakimi są, kiedy przechadzają się w swoim słonecznym samolubstwie i męskiej obojętności! Zacząłbyś się nimi interesować, bo oni nie interesowaliby się tobą. Wyrwałbyś się z tego tandetnego teatrzyku, w którym grana jest w kółko twoja własna sztuka, i znalazłbyś się nagle pod rozległym niebem, na ulicy pełnej najwspanialszych nieznajomych.
Ortodoksyjność oznacza niemyślenie, brak potrzeby myślenia, ortodoksyjność to nieświadomość.
Nie da się uniknąć wzajemnych związków polityki z ortodoksyjną religią.
Między wstrzemięźliwością płciową a ortodoksją polityczną musi istnieć ścisły, bliski związek.
Nie można sobie wyobrazić bardziej przeciwstawnych ideałów niż chrześcijański święty w gotyckiej katedrze i buddyjski święty w chińskiej świątyni. Przeciwieństwa łatwo dostrzec na każdym kroku, ale chyba najkrócej można się wyrazić następująco: buddyjski święty zawsze ma oczy zamknięte, podczas gdy święty chrześcijański ma oczy bardzo szeroko otwarte. Ciało buddyjskiego świętego jest gładkie i harmonijne, ale jego powieki są ciężkie i sklejone snem. Ciało średniowiecznego świętego jest dziko wyniszczone do kości, ale jego oczy są przerażająco żywe.
Im więcej zastanawiałem się nad chrześcijaństwem, tym bardziej odkrywałem, że nie tylko ustanawia ono pewien ład, ale czyni to głównie po to, by móc wypuścić na wolność wszystko, co dobre.