-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "królewna" [11]
[ + Dodaj cytat]Ty sobie nie dajesz rady z płaczącymi kobietami, a ja nie radzę ze spacerami u boku księcia.
- Chciałbym usłyszeć opis... królewny. - Velerad zerwał się z krzesła.
- Królewna wygląda jak strzyga! - wrzasnął. - Jak najbardziej strzygowata strzyga, o jakiej słyszałem! Jej wysokość królewska córka, przeklęty nadbękart, ma cztery łokcie wzrostu, przypomina baryłę piwa, ma mordę od ucha do ucha, pełną zębów jak sztylety, czerwone ślepia, rude kudły! Łapska, opazurzone jak u żbika, wiszą jej do samej ziemi! Dziwię się, że jeszcze nie zaczęliśmy rozsyłać jej miniatur po zaprzyjaźnionych dworach! Królewna, niech ją zaraza udusi, ma już czternaście lat, czas pomyśleć o wydaniu jej za jakiegoś królewicza!
- Cześć, Peggy, to ja, Oskar. [...]
Odwróciła się do mnie, a ja zacząłem się zastanawiać, czy weźmie mnie za królewicza czy za jednego z krasnoludków. Postawiłbym krzyżyk raczej przy „krasnoludku” z powodu mojej jajowatej głowy, ale ona nic nie powiedziała, i to właśnie jest fajne z Peggy Blue, że nigdy nic nie mówi i wszystko jest tajemnicze.:
- Przyszedłem ci powiedzieć, że jeśli chcesz, dzisiaj i przez następne wieczory będę stał na straży przed twoim pokojem, żeby bronić cię przed duchami.
- Śmieszne prawda? Jak ktoś taki jak ja miałby chronić przed zakonem królestwo i jego mieszkańców?
- Kiedy otworzyłem gospodę, też nie za dobrze mi szło. Często zawalałem zaopatrzenie. A gotować nie nauczyłem się do tej pory.
- Ale nie jesteś zwyczajnym karczmarzem! Tylko legendarnym bohaterem!
- A ty królewną.
- Co ktoś taki może? Nie mam sił by stawić czoła świętym rycerzom, ani by ochronić mój lud.
- Ale znalazłaś mnie. Gdybyś nie pragnęła uratować mieszkańców królestwa i nie wyruszyła na wędrówkę po bezdrożach, po których błąkałaś się do utraty sił ni stali byśmy teraz tutaj.
Ręka królewny na kawę… Albo nawet cała królewna. Odda wszystko za gorący kubek kawy z mlekiem i dwiema łyżeczkami cukru. A może nawet trzema.
Zaczarowana królewna
W mirtowym lasku drzemie;
U nóg jej lutnia śpiewna
Zsunęła się na ziemię;
Niedokończona piosneczka
Uśmiechem lśni na twarzy;
Drżą jeszcze jej usteczka…
O czymś rozkosznym marzy.
Zapadła cisza, w której królewna słyszała jedynie własny oddech. Po wesołym gwarze i trajkotaniu krawcowych nie było śladu.
– Też czujesz się czasem jak klacz na wystawie? – zapytał nagle Alexander, opierając się o parapet.
Stał tyłem do parawanu i wyglądał przez okno. Zdziwiło ją, że jeszcze nie opuścił pomieszczenia.
– Bardziej jak lew w klatce. – Wyszła zza zasłony, wolnym krokiem zbliżając się do księcia.
Zatrzymała się w odległości dwóch metrów.
Wyglądał niczym posąg, kolorystycznie idealnie wkomponowany w wystrój wnętrza. Przypominał jedną ze starożytnych rzeźb, zastygłych w trakcie wypatrywania lądu za horyzontem. Kurz wirował w smugach światła.
– To prawda – odparł w końcu, nabierając głęboko powietrza. Odwrócił głowę w jej kierunku i spojrzał jej w oczy. – Jak krwiożerczy lew, czekający na zdjęcie kagańca.
Przeszył ją dreszcz, bynajmniej nie spowodowany zimnym podmuchem wiatru.
Alexander odwrócił się, napotykając jej spojrzenie.
– Wolno zapytać, dlaczego tak mi się przyglądasz, pani?
Zamrugała.
– Zastanawiałam się, czy ty też czegoś się boisz.
Spodziewała się, że dostrzeże w jego twarzy zmieszanie albo dezorientację, jednak były tam tylko upór i smutek. Tak, smutek zdecydowanie przedzierał się przez jego emocje, bardziej niż cokolwiek innego. Tylko tam, na balkonie, przez krótką chwilę widziała w nim spokój i szczęście oraz coś, czego nie potrafiła nazwać. Jakby czuł się upojony myślą, że ci ludzie przyszli tutaj dla niego, mimo że w rzeczywistości tak nie było. Jakby mu tego brakowało. Czy można to nazwać żądzą władzy?
Czy dobrze to wszystko odczytywała?
– Każdy się czegoś boi – odparł zdawkowo.
– Nawet ty? – Chciała sprawić, by uchylił tę maskę i umożliwił jej zajrzenie pod nią.
– Nawet ja. – Zamilkł, a ona myślała, że już więcej nie przemówi, jednak nabrał powietrza i wykrztusił z siebie następne słowa: – Boję się ciszy.
Przed nimi odsłoniła się ogromna szachownica, a na niej misternie rzeźbione posągi, pełniące funkcję bierek. Metaliczne elementy żarliwie odbijały promienie słoneczne, rzucając na posadzkę połyskujące refleksy.
[...]
– Spójrz, brakuje czarnego króla. – Zmarszczył brwi, zastanawiając się, czy można zgubić dwumetrową rzeźbę. Popatrzył na Maybeth, lustrującą wzrokiem otoczenie.
– Brakuje też królowej – zauważyła słusznie, przechodząc na stronę białych figur.
Ręce miała nieznacznie zgięte i złączone. Suknia była tak wymierzona, aby nie ciągnęła się po podłodze, mimo to falowała przy każdym ruchu. Przez chwilę dziewczyna rozglądała się dokoła.
Wtem zza jej pleców dobiegł szept księcia:
– Na szczęście mamy tu jedną.
Czekała może dwie sekundy, aż w końcu gwałtownie otworzyła oczy. Książę rzeczywiście stał nachylony ku niej. Widziała każdą zmarszczkę wokół jego oczu. Nie potrafiła zrozumieć, co się stało. Miała wrażenie, że się odsunie, ale on trwał w bezruchu, wpatrując się w jej usta. Jego drżały.
– Pocałowałabyś mnie – stwierdził szeptem tak cichym, że mogła to usłyszeć tylko dzięki niewielkiej odległości, jaka ich dzieliła.