-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "eve" [3]
[ + Dodaj cytat]
Człowiek bez duszy nie potrzebuje miłości, a jednocześnie może okazać się przydatny.
To, że kogoś potrzebujemy, zaczyna nas niszczyć.
zaślepia nas.
- Dokąd teraz jedziemy, pani porucznik? - zapytała Peabody.
– Do college'u.
– To niebezpieczne. Tam jest mnóstwo świetnych facetów. - Skuliła ramiona pod karcącym wzrokiem Eve. - Przecież to, że McNab i ja stanowimy dobraną parę i mamy dojrzały związek...
– Nie chcę słuchać o niczym wspaniałym i dojrzałym związanym z McNabem. Natychmiast robi mi się słabo.
To, że McNab i ja stanowimy dobrana parę – kontynuowała niezrażona Peabody, gdy szły przez hol – nie oznacza jeszcze, że nie wolno mi patrzeć na innych mężczyzn. Kada kobieta, która ma oczy, zwraca uwagę na innych facetów. No dobra, może ty nie, ale ty masz Roarke'a.
– Przypominam ci, że prowadzimy śledztwo w sprawie morderstwa i nie wybieramy się na konkurs męskiej urody.
– Lubie łapać kilka srok za ogon, jesli to jest możliwe. W związku z tym uważam, że powinnyśmy coś zjeść. W ten sposób mogłybyśmy jednocześnie prowadzić śledztwo, sycić ciało i pożądliwy wzrok.
– Nie będzie żadnego pożądania. To jest zabronione na wszystkich etapach śledztwa.
Peabody ściągneła wargi.
– Jesteś dzisiaj naprawdś niedobra.
– Owszem. - Eve głęboko zaczerpnęła tchu i uśmiechnęła się. - I świetnie się z tym czuje.
- No cóż, w takim razie… - Roarke poderwał się na równe nogi, gdy Mavis wydobyła pierś, do której natychmiast przyssała się Belle. – To ja już… Pójdę gdzieś indziej.
Jego reakcja rozbawiła Mavis. Jej twarz się rozjaśniła.
- Ona też chce śniadanie – powiedziała ze śmiechem.- Prawie wszyscy widzieli już moje piersi.
- Chyba ci wspominałem, że są absolutnie urocze. Zastanawiam się czy nie powinienem…
- Nie, usiądź. – Chichocząc Mavis sięgnęła po sok i wstała bez trudu, radząc sobie ze szklanką i dzieckiem przy piersi. – Zaraz się przyzwyczaisz a za chwileczkę wrócimy do siebie. Zwykle po śniadaniu ucinamy sobie drzemkę. Jak się czegoś dowiem o peruce lub produktach to dam znać.
- Zrób to.
Kiedy znów zostali sami, Roarke wbił wzrok w swój talerz.
- Ciekawe dlaczego dziś rano zamówiłem sobie jajka sadzone żółtkiem do góry.
- Bo wyglądają jak para ślicznych lśniących żółtych piersi – Uśmiechając się, Eve sięgnęła po kawałek bekonu – A Mavis, jak oboje pamiętamy, nieraz malowała swoje na żółto.
- Za każdym razem, gdy karmi swoje dziecko, czuję się taki… zakłopotany.
- Zdawało mi się, że zaraz wpadniesz w panikę.
- Z lekka spanikowałem. To takie intymne.
- Chyba oboje będziemy musieli sobie jakoś z tym radzić. A na razie zacznijmy się zbierać. Jedz te swoje cycuszki.