-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Cytaty z tagiem "czarna straż" [4]
Jon zerknął na Mur, górujący nad nimi niczym lodowy klif. Trzysta mil od końca do końca i siedemset stóp wysokości. Siłą Muru była jego wysokość, słabością zaś długość. Jon przypomniał sobie coś, co kiedyś powiedział mu ojciec. Mur jest tylko tak silny, jak broniący go ludzie. Ludziom z Nocnej Straży nie brakowało odwagi, ale było ich stanowczo za mało, by mogli sprostać stojącemu przed nimi zadaniu. str 143.
[...]
-Jeśli ten chłopiec myśli, że mnie zastraszy, to się myli - zawołał lord Janos. - Nie ośmieli się mnie powiesić. Janos Slynt ma przyjaciół, ważnych przyjaciół, zobaczycie...
Resztę jego słów porwał wiatr.
Nie tak to powinno się odbyć - pomyślał Jon.
-Stójcie.
Emmet zwrócił się ku niemu, marszcząc brwi.
-Wasza lordowska mość?
- Nie powiesimy go. - oznajmił Jon. - Przyprowadźcie go tutaj.
-Siedmiu, zmiłujcie się - zawołał Bowen Marsh.
Uśmiech, który pojawił się na twarzy lorda Janosa Slynta był słodki jak zjełczałe masło. Szybko jednak zniknął.
-Edd, przynieś mi pieniek - rozkazał Jon i wyciągnął Długi Pazur.
Nim udało się znaleźć odpowiedni pieniek, lord Janos zdążył się schować do windy. Żelazny Emmett wszedł do środka i wyciągnął go na zewnątrz.
- Nie - krzyczał Slynt, gdy Emmett pół pchał, pół wlókł go przez dziedziniec. - Puść mnie... nie możecie... kiedy Tywin Lannister się o tym dowie, pożałujecie...
Emmett podciął pod nim nogi, a Edd Cierpiętnik postawił mu stopę na plecach, by nie mógł wstać z kolan. Emmett podsunął mu pieniek pod głowę.
- Pójdzie łatwiej, jeśli nie będziesz się ruszał - zapewnił Jon Snow. - Jeśli spróbujesz umknąć przed ciosem, i tak umrzesz, ale twoja śmierć będzie paskudniejsza. Wyciągnij szyję, panie. - Jon zacisnął obie dłonie na klindze bastardowego miecza, unosząc go nad głowę. Klinga zalśniła w bladym świetle porannego słońca. - Jeśli chcesz wypowiedzieć jakieś ostatnie słowa, to jest odpowiednia chwila - rzekł, spodziewając się przekleństw.
Janos Slynt wyciągnął szyję, spoglądając na niego.
- Błagam, panie. Łaski. Zrobię... zrobię, co mi kazałeś...
Nie - pomyślał Jon. Te drzwi już zamknąłeś.
Długi Pazur opadł.
Wybrali mnie na swojego lorda dowódcę. Mur należy do mnie i Straż również. Nocna straż nie opowiada się po niczyjej stronie.
[.....]
Żony Crastera z pewnością uczyły swe córki lać w sekrecie łzy w poduszkę. Być może nawet wychodziły na dwór, żeby się wypłakać dala od pięści Crastera. str 128-129.
[...] - To będzie ciężka i bezlitosna praca - mógłby dodać. Będziesz spał na kamieniu, zbyt zmęczony, by się skarżyć albo knuć spiski. Wkrótce zapomnisz, co to znaczy ciepło, ale może za to przypomnisz sobie, jak być mężczyzną.
[.....]
Daję ci szansę,lordzie Slynt. To więcej, niż ty dałeś mojemu ojcu.
[....]
Nadal ma mnie za chłopca - pomyślał Jon. Zielonego młodzieniaszka, którego można zastraszyć gniewnymi słowami. Mógł tylko mieć nadzieję, że gdy lord Janos się wyśpi, odzyska rozsądek. str 146.