cytaty z książek autora "Zoë Marriott"
To niezwykłe, że żałoba zamienia nawet szczęśliwe wspomnienia w ostre noże, które ranią" - Akira
Z osoby, której kiedyś nie zamykały się usta, z dnia na dzień zmieniłam się w kogoś, kto z trudem mówił "dzień dobry"". - Suzume
Ból działa zadziwiająco: uwalnia i jednocześnie pozwala odzyskać panowanie nad sobą i światem. To ja byłam przyczyną własnego bólu, to ja przyłożyłam szpilkę. Ból należał tylko do mnie. Sprawiał, że czułam się... prawdziwa" - Suzume
W każdej opowieści występuje ktoś taki jak ja.Postać drugoplanowa,ledwie dostrzegalna przez głównych bohaterów akcji.Niechciane dziecko,bez niezwykłych talentów.Jak wróbel wśród łabędzi.
Okruchy wspomnień wydają się wzbijać i tańczyć jak drobinki kurzu w promieniach słońca.
Tych, co kochają niezwykłe przygody, zazwyczaj czeka przedwczesny koniec" - matka Suzume
Gdyby życzenia zamieniały się w konie, żebracy byliby wspaniałymi jeźdźcami.
-Ktoś mógłby pomyśleć, że chcesz, aby złamano mi serce.
-Ktoś mógłby pomyśleć, że pragnę je uratować.
Łatwiej było nienawidzić siebie, ranić się i ciąć, niż stanąć twarzą w twarz z prawdą, że człowiek bywa bezsilny.
-Nie rób czego? To całe udawanie w ogóle nie ma sensy. Spójrz na mnie.
-Przestań. Zostaw mnie w spokoju.
-Nie. Póki na mnie nie spojrzysz.
-Proszę.
-Co się z tobą stało? Co się stało. Tak długo cię szukałem. Dlaczego odeszłaś?
Ludzie, mając wybór pomiędzy tym, co prawdziwe, ale nieprawdopodobne, a tym co fałszywe, ale oczekiwane, zobaczą to, co chcieliby zobaczyć.
-Tak bardzo cię kocham. Nie sądzę, abym bez ciebie mógł być szczęśliwy. Proszę, powiedz, że ze mną pojedziesz.
-Nie sądziłem, że kiedyś jeszcze będzie mi dane przeżywać tak radosne uczucie. Ale tak się stało. Pierwszego dnia, kiedy cie ujrzałem.
-Świergotku - Puścił moją rękę i ujął mą twarz w dłonie. Podniósł ją i spojrzał mi w oczy. - Świergotku, nie odrzucaj mnie. Nie zniosę tego.
Czułam,jakby w moim sercu coś się poruszyło i wyszeptało moje imię,a kiedy spojrzałam na moje dłonie,zaciśnięte w jej rękach,w moich żyłach odkryłam pulsującą tajemną moc.
Przyjmowałam jej słowa jak spękana ziemia chłonie pierwsze deszczowe krople,wciąż niezaspokojona.
-Nie możesz też sama uciekać. A zawsze ode mnie uciekasz. Gdybym cię przytrzymał, tak łatwo byś się nie wymknęła.
Czułam się, jakbym przebiegła wiele kilometrów i nie dotarła do celu. Ale był w tym jakiś spokój. Nigdy nie ucieknę od tego, co zrobiłam. Jeśli na świecie jest sprawiedliwość, to zostanę ukarana za swoją zbrodnie. Jeśli nie, to po prostu obrócę się w proch. Ale nie rzucę się do rzeki, aby uciec. Nie ukryję się w szaleństwie. Będę nosiła ten sekret, ten ciężar, przez resztę swojego życia i nigdy nie zapomnę. Będę z tym żyła. Już na zawsze.
-Smutny i samotny. Przypominasz małe, zagubione w tłumie dziecko, które nie potrafi odnaleźć rodziców. Obchodzi mnie co czujesz. Chciałbym przegonić ten smutek z twojej twarzy. Daleko, żeby już nigdy nie wrócił.
Czy kobieta nie byłaby szczęśliwa, robiąc te wszystkie niezwykłe rzeczy, które robili mężczyźni ?
Zawsze wiedziałam, jak będzie wyglądało moje życie.
Dokładnie tak samo, jak życie matki, a wcześniej matki mojej matki.
Co innego może na tym świecie robić kobieta?
-Ja widziałam, jak zabijano najbliższe mi osoby. Umierali tak szybko, w jednej chwili. Myślisz, że jesteś nieśmiertelny. Każdy tak myśli. Tylko ci, którzy widzieli na własne oczy, z jaką łatwością można odebrać komuś życie, potrafią to zrozumieć. Życie to niezwykła rzecz. Jest tak delikatne, że może zostać zdmuchnięte w sekundę, bez powodu, wbrew rozsądkowi, bez ostrzeżenia.
-Czy coś ci się stało?
-Nie...nie sądzę. Dzięki tobie.
Uśmiechnął się szelmowskim półuśmieszkiem, który sprawił, że poczułam żar na całym ciele.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-To nic. Jeśli chcesz, możesz mnie bić. Tylko już nie uciekaj ode mnie.
Przez chwilę żałowałam, że po prostu nie zostałam w pokoju i nie wykrwawiłam się na śmierć.
-Mój ojciec ocenia ludzi, patrząc na ich wnętrze, na ich zalety i charakter, a nie na to, jaką wykonują prace.
- Och, Otieno - wyszeptałam. - Przepraszam, tak mi przykro.
- To nic - odrzekł cicho. - Jeśli chcesz, możesz mnie bić. Tylko już nie uciekaj ode mnie.
I nagle jakby eksplodowała we mnie gwiazda.
Zrozumiałam.
Wydobyłam żar i zgromadzoną we mnie jasność i owinęłam się nimi szczelnie niby płaszczem.
Poczułam, że jestem mała i szybka jak wiatr.