cytaty z książki "Wybór opowiadań"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ty jesteś tak zwana mądra kobieta, o ile takie istnieją. To znaczy najbardziej nieszczęśliwa. Dlatego, że jesteś mądra. Że wszystko rozumiesz, że wszystko wybaczasz, że wszystko potrafisz mądrze ustawić. Za mądrość płaci się cierpieniem, Krystyno. Biedne nieszczęśliwe, mądre kobiety. Żal mi was, bo prawie zawsze giniecie przez głupców. Jesteś mądra Krystyno. Jesteś piekielnie mądra, ty idiotko.
Przejdzie. Wszystko przechodzi. Nie ma gorszego snu jak życie i też przechodzi.
Życie przemknie, przejdzie koło ciebie, a ty nawet nie będziesz wiedział, kiedy, co, jak. Życie swoją drogą, a ty sobie,z boczku, z boczku przeraczkujesz. A że tam ludzie walczą o coś, biją się, szarpią, to fiuu... co to ciebie obchodzi. Ty tylko boczkiem, boczkiem pomalutku, żeby się nie ubrudzić.
-Wszystko, co mi możesz pomóc, to tylko mnie kochać. Zrobię co będę mógł, żebyś była szczęśliwa.
-Będę szczęśliwa, jeśli Tobie będzie dobrze
(...) myśl moja, jak wściekły bumerang, wciąż wracała do pewnej sprawy, do pewnego człowieka, którego kochałem naprawdę ze wszystkim złym i dobrym, co tylko może dać miłość, i przypominałem sobie tę noc, kiedy prowadziłem ją do siebie do domu po raz pierwszy, padał wtedy śnieg pomieszany z deszczem, nad miastem kulił się listopad i brnęliśmy przez kałuże w milczeniu, nie mówiąc do siebie ani słowa, tak że słychać było w ciszy miasta tylko nasze kroki i krople spadające ze skostniałych drzew; a potem przyszedł ranek i kiedy obudziłem się koło niej, nie odczułem ani radości, ani szczęścia, tylko po prostu strach, nikczemny, zwierzęcy strach, że to się kiedyś, nieuchronnie, jak wszystko dobre skończy lub zamieni w gnojowisko, i dopiero wtedy zrozumiałem, na czym polega nędza i głupota tego wszystkiego, co ludzie dotąd napisali o uczuciach;(...)Przypomniałem sobie te wszystkie następne miesiące, które nastąpiły potem, kiedy brnąłem przez miasto, przez ludzi, przez życie, z tępym bólem czegoś, co nazywa się sercem, ale jest chyba tylko samym, właściwym, prawdziwym, jedynym piekłem; kiedy codziennie umierałem i zmartwychwstawałem na nowo, aby kochać i aby przegrywać swoją miłość; i kiedy zrozumiałem, że właściwie w tej największej sprawie życia ludzie nie są w stanie pomóc sobie nawzajem i że są wobec siebie bezwładni jak kukiełki, którym puszczono sznureczki.”
"Amor nie przyszedł dziś wieczorem
Nie można tak ciągle liczyć na kogoś, że ten ktoś za ciebie zrobi wszystko, że weźmie za rączkę, poprowadzi na gotowe. Ty sam musisz w siebie uwierzyć, sam próbować, nie oglądać się ciągle na innych. A że trzeba czasami zacisnąć zęby, no, takie już jest życie. Samo nic nie przychodzi, wszystko trzeba zdobywać.
Bo dziś wiem już, że często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić - nieraz na zawsze.
Największe przerażenie ogarnia wtedy, kiedy czujesz, że w twoim życiu zaczyna się coś dobrego. Przymykasz oczy i widzisz, jak wszystko idzie w błoto. Jak we wszystko wtrącają się podli i głupi; jak wszystko pomału umiera; jak wszystkiego trzeba będzie potem żałować. Kochasz i widzisz zdradę; czujesz, że zaczynasz kochać, i widzisz, jak ten człowiek od ciebie odchodzi. Wtedy dopiero można naprawdę zrozumieć, czym jest strach.
Nic z tego dziś nie będzie. Zacznę od jutra... - Nagle roześmiał się cicho. - Od jutra? - powtórzył w myślach. - Od jutra... Największym nieszczęściem każdego pijaka jest to, że zaczyna od jutra, a nie od dziś.
-Moja rada jednak: niech się pani zastanowi. -Nad jego miłością? -Nad sobą. Ludzie, którzy kochają trzy razy w roku, nie czynią tego nigdy naprawdę, nawet wtedy, kiedy sami są o tym przekonani. A potem strasznie jest patrzeć jak miłość umiera.
Obserwatorzy życia na starość stają się niespokojni. Miotają się, patrzą na zegarki; jest to jeden ze śmiesznych nawyków starych ludzi - pragną ratować czas. W pewnym okresie chciwość życia i wrażeń staje się u nich silniejsza niż u dwudziestolatków.
Masz ten swój cel i wal śmiało, na przekór, a na pewno dojdziesz.
Obserwatorów można spotkać jedynie na przedmieściach. (...) Potem umierają z głębokim żalem do świata, z przekonaniem o jego szarzyźnie i nudzie, gdyż rzadko kiedy przyjdzie im na myśl, że można podnieść się i pójśc na sąsiednią ulicę.
I teraz dopiero jasno zrozumiał, że jego miłość, jego pragnienia i najświętsze słowa przepadają nie przez zdradę, rozłąkę czy śmierć, lecz przez te wszystkie małe, uprzykrzone i nędzne sprawy, o których mówił mu tamten człowiek.
Nie ma takiego szczęścia, samotności, klęski, kobiety, która warta byłaby wódki. Ale o tym wiedzą tylko ci, którzy wszystko przepili i którzy muszą pić.
Ty jesteś tak zwana mądra kobieta, o ile takie istnieją. To znaczy najbardziej nieszczęśliwa. Dlatego, że jesteś mądra. Że wszystko rozumiesz, że wszystko wybaczasz, że wszystko potrafisz mądrze ustawić. Za mądrość płaci się cierpieniem, Krystyno. Biedne nieszczęśliwe, mądre kobiety. Żal mi was, bo prawie zawsze giniecie przez głupców. Jesteś mądra Krystyno. Jesteś piekielnie mądra, ty idiotko (...).
A teraz powiem Ci jedną rzecz: ludzie sami nie zmieniają się nigdy. Ludzi zmienia życie. Dobre czy złe, dobrego czy złego człowieka, ale zawsze życie.
W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz - w sobotę miasto ma pijaną mordę.
...często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić - nieraz na zawsze.
Wódka jest prawdą, którą rozumie się zawsze zbyt późno. Pijak rozumie swoje życie dopiero wtedy, kiedy wszystkie drzwi są zamknięte.
- Jestem truposzem. Chcę wszystko zniszczyć, mam to wszystko gdzieś. Jestem truposzem. Nie chcę niczego żałować ani zostawiać poza sobą...
- I cóż? - pyta Władek tragicznym, rzec można - czarnym głosem, bo właśnie przeżywa pierwszą (największą, jedyną, pierwszą i ostatnią) miłość, a więc wszystko tragicznie i także na czarno.
(...) sam lubił wypić, zwłaszcza raniutko, żeby - jak mówił - "na czczo papierosa nie zapalić...".
- Nic z tego nie będzie. Idź stąd. Wracaj między żywych. Jeszcze czas.
- Żywi są ci, których się kocha.