cytaty z książki "... i inne opowiadania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
— Nareszcie przyjechali — rzekł zecer Kowalski, który nasłuchiwał razem ze Szrajerem — Ciekawym, ilu nowych.
— Tego towaru nigdy nie zabraknie. Nie trzeba szmuglować. Sam przyjdzie — rzekł Kozera, przemytnik z Małkini.
— Chociaż taka korzyść, że powiedzą, co słychać na świecie — rzekł Matula, który chodził na rekwizycగę i czekał na wykonanie wyroku śmierci.
"Chłopiec z Biblią".
[...]
— Stawajcie lepiej do apelu. Kalifaktor już się drze — rzekł Kowalski, zecer z Bednarskiej.
Wstaliśmy z sienników. Ustawiliśmy się w szeregu, twarzą do drzwi.
— Dziś ma służbę Ukrainiec. Ale może będzie spokojnie — mruknąłem do Mławskiego. Kiwnął głową.
Otwarto drzwi naszej celi. W drzwiach stanął gruby, niski esesman, o czerwonej, kwadratowej twarzy i rzadkich, jasnych włosach. Usta miał mocno zaciśnięte.
"Chłopiec z Biblią".
[...]
Mamy posłannictwo bardzo wzniosłe: będziemy leczyć kolegów, których „zły los” gnębi chorobą, apatią lub zniechęceniem do życia. Mamy — właśnie my, kilkunastu
ludzi na dwadzieścia tysięcy mężczyzn w Birkenau, zmniejszyć śmiertelność w obozie i podnieść ducha więźniów. Tak mówił na wyjezdnym lagerarzt.
"U nas w Auschwitzu…".
[...]
Zachowałem w sobie dużo pogody i wiem, że i Ty jej nie straciłaś. Mimo wszystko. Mimo pochylonej głowy na gestapo, mimo tyfusu, mimo zapalenia płuc i — krótko obciętych
włosów.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
Na bramie obozu spleciono z żelaza litery: „Praca czyni wolnymi”. Oni chyba w to wierzą, ci esesmani i ci więźniowie, którzy są Niemcami.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
Uśmiecham się i myślę, że człowiek zawsze na nowo odnajduje człowieka — przez miłość. I że to jest rzecz najważniejsza i najbardziej trwała w życiu ludzkim.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
A to, że teraz tu jesteśmy — to chyba też dla tego świata. Czy myślisz, że gdyby nie nadzieja, iż ten inny świat nadejdzie, że wrócą prawa człowieka — żylibyśmy w obozie choć jeden
dzień ? To właśnie nadzieja każe ludziom iść apatycznie do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę. To nadzieగa rwie więzy rodzin, każe matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężom zabijać ludzi. To nadzieja każe im walczyć o każdy dzień życia, bo może właśnie ten dzień przyniesie wyzwolenie. Ach, i już nawet nie nadzieja na inny, lepszy świat, ale po prostu na życie, w którym będzie spokój i odpoczynek. Nigdy w dziejach ludzkich nadzieja nie była silniejsza od człowieka, ale nigdy też nie wyrządziła tyle zła, ile w tej wojnie, ile w tym obozie. Nie nauczono nas wyzbywać się nadziei i dlatego giniemy w gazie.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
Nie wiem, czy przeżyjemy, ale chciałbym, abyśmy kiedyś umieli nazywać rzeczy ich właściwym imieniem, jak czynią ludzie odważni.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
I choćby nam zostawiono tylko ciało na szpitalnej pryczy, będzie jeszcze przy nas nasza myśl i nasze uczucia.
I sądzę, że godność człowieka naprawdę leży w jego myśli i w jego uczuciu.
"U nas w Auschwitzu".
[...]
Mówiliśmy, że nie ma zbrodni, której by człowiek nie popełnił, aby siebie ocalić. Ocaliwszy siebie, człowiek popełnia zbrodnie
dla coraz błahszych powodów, potem popełnia je z obowiązku, potem z przyzwyczajenia, w końcu zaś — dla przyjemności.
"Ofensywa styczniowa".
[...]
Światem nie rządzi ani sprawiedliwość, ani moralność, zbrodnia nie jest karana, a cnota nagradzana jedna i druga jest równie szybko zapominana. Światem rządzi siła, a siłę daje pieniądz. Praca nigdy nie ma sensu, przecież pieniędzy nie zarabia się pracą, tylko się je łupi za pomocą wyzysku. Jeżeli nie możemy wyzyskiwać jak najwięcej, to chociaż pracujmy jak najmniej. Obowiązek moralny? Nie wierzymy ani w moralność człowieka, ani w moralność jakiegokolwiek ustroju. W miastach niemieckich w witrynach leżały książki i dewocjonalia, ale w lasach dymiły krematoria…
"Ofensywa styczniowa".
[...]
Nie jesteśmy winni, że świat jest zły, i nie chcemy umierać, aby go zmienić. Chcemy żyć, to wszystko.
"Ofensywa styczniowa".
[...]
Wiesz, Żydom nie wolno było czytać książek ani gazet aryjskich. Żydowskie — co innego. Tych nie wolno było czytać Aryjczykom. Zabawne, gdyż żona profesora była rodowitą Niemką, „nordycką Aryjką”. Wolno mu było dzielić z nią łóżko, ale nie lekturę.
"Muzyka w Herzenburgu".
[...]
Każdy Niemiec ma swego Żyda. Jak Hitler kaput, a ja przeżyję, to mam świadczyć na jej korzyść. Że oddała Heinza pod przymusem na ochotnika.
Roześmiał się i wychylił przez okno.
Piękne miasto! — pomyślał. — Stare, mądre kamienie!
Przeżyją one nas wszystkich i nie będą potrzebowały naszych świadectw!
"Muzyka w Herzenburgu".
[...]
— Pamiętajcie, że muzyka jest polityką. Tak samo jak literatura, jak nauka i sztuka. Jak sadzenie drzew i rodzenie dzieci. Nie uchronisz drzewa, nie uchronisz dziecka przed zniszczeniem i śmiercią, jeśli nie zajmiesz się polityką, nie będziesz walczył przeciw wojnie. Drzewo zrąbią na opał, dziecko zginie w okopie, spali się w kołysce. I muzyka nie uchroni siebie od zniszczenia, choć nam wydaje się wieczna. Fosfor ją spali, but gestapowca rozdepce, komora gazowa otruje artystę, kolba rozbije instrument. Dlatego wiedzcie, że grając Chopina, czy chcecie, czy nie — bronicie pokoju.
"Muzyka w Herzenburgu".