cytaty z książki "W objęciach lasu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Historia o miłości i wierności, o heroizmie i odrodzeniu. O miłości do życia. O wyjątkowej kobiecie. Kobiecie światła.
W jej opowieści kryje się cząstka każdej i każdego z nas.
Wśród członków Armii Krajowej zdarzali się skrajni antysemici mordujący nawet Żydów, którzy zbiegli do lasów.
Niemcy nie zaprzestali poszukiwań, a w tych działaniach wspierali ich Polacy.
Zaczęli wieść żywot leśnych ludzi. Schron okazał się jednak za mały i za ciasny. Nie dało się w nim spać.
Doczekali się własnego domu. Bunkier został wykonany porządnie, a jego dach zasłaniały rośliny i krzewy.
Wraz z zimą nadszedł kolejny problem: Niemcy. Na wieść o Żydach ukrywających się głęboko w Lasach Parczewskich okupanci wpadli w szał.
Czesław, głowa rodziny, był człowiekiem o żelaznych zasadach i nie krył swojej nienawiści do Niemców. Twierdził, że niszczą oni Polskę, a ich ideologia rasowa uwłacza każdej istocie ludowej. Uważał Żydów za błogosławieństwo na polskiej ziemi.
Na początku nie mogliśmy przywyknąć do życia w ciemnościach, poruszania się pod niskim sufitem. Baliśmy się drgnąć, by nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Nie mieliśmy odwagi kaszlnąć czy kichnąć, ograniczyliśmy się do oddychania. Myśleliśmy, że nie damy rady, ale po kilku dniach oswoiliśmy się z nową sytuacją, zupełnie jakbyśmy mieszkali tak od zawsze. Ludzie to istoty o wysokich umiejętnościach przystosowawczych.
Lublin stał się ośrodkiem Żydów, którzy podczas wojny mieszkali w lasach, żydowskich partyzantów oraz uchodźców, ukrywających się w miastach lub wsiach oraz wyzwolonych z obozów koncentracyjnych.
Polscy Żydzi, których społeczność liczyła przed wojną około 5,3 miliona osób, zostali prawie całkiem zgładzeni. Szacuje się, że Holokaust przeżyło od 40 do 100 tysięcy Żydów.
Gdyby ktoś spytał Menachema, dokąd zabiera swoją rodzinę, odpowiedziałby, że nie ma pojęcia, ale Polska przestała być miejscem odpowiednim dla nich - musieli znaleźć nowe.
Pomimo szczęścia musieli dalej czekać.
Izrael nie był jeszcze na nich gotowy.
Kiedy wyruszyli do Ziemi Obiecanej na pokładzie Kedmy, mały Jakub chciał zejść ze statku, bo szkodziło mu kołysanie fal.
Gdy babcia Sara skończyła dziewięćdziesiąt lat, cała rodzina urządziła jej huczne przyjęcie. Solenizantka siedziała na honorowym miejscu, otoczona kochającymi dziećmi, wnukami, młodymi parami, przyjaciółmi i sąsiadami.
Oto historia życia Sary.
Sary, którą bliscy nazywali Szurką.
Kobieta była piękna i mądra, tak jak nasza przodkini - Sara.
Oto historia kobiety o imieniu Sara, która zdołała uciec z lasu, gdzie na zawsze zostawiła groby straconych bliskich.
Sara wydostała się z lasu, opuściła mrok i powróciła do życia.
Była to wieś spokojna, od setek lat zamieszkiwana przez chłopów pracujących na roli. Choć nie należała do największych, mieszkańcy - zarówno żydzi, jak i goje - darzyli się nawzajem sympatią i przyjaźnią. Żyli w zgodzie i harmonii.
Gdyby do Wólki Zabłockiej zawitał przybysz z zewnątrz, nie potrafiłby rozeznać, czy napotkany mleczarz jest żydem, który modli się z twarzą zwróconą na wschód, czy może chrześcijaninem wierzącym Jezusa Chrystusa.
Cała rodzina uwielbiała małą Szurkę. Jej włosy w kolorze miodu opadały falami na ramiona. Dziewczynka każde słowo wypowiadała czysto i wyraźnie, pachniała daktylami, a jej śmiech niósł się po całym domu.
W tym samym roku, na długo zanim żołnierze Trzeciej Rzeszy rozdeptali buciorami Polskę, a ciemne chmury zaczęły zbierać się na zachodnim niebie, Szydłowscy postanowili wyruszyć w podróż do swojej odradzającej się ojczyzny.
Od przyjaciół i gości słyszeli, że Żydzi zaczęli wracać do Izraela.
Rodzina żywiła olbrzymią nadzieję na przeprowadzkę, rozważała nawet zmianę nazwiska na hebrajskie Shamir lub Shalom. Snuła swoje marzenia, głowiła się, rozmyślała, czy woli górski krajobraz na północy, czy może równy w środkowej części kraju. Szydłowskim nie było jednak dane spełnienie tego marzenia.
Z pewnością wyprowadzka do Izraela doszłaby do skutku, gdybyśmy nie nasłuchali się historii o trudach, jakie miały nas tam czekać. Gdyby papa nie martwił się o nas, gdyby... gdyby... Ale nie mógł przewidzieć, jak podjęte decyzje wpłyną na życie jego i jego najbliższych.
Papa wyjaśnił córce, że Jerozolima to kraina, w której pragnie się znaleźć każdy Żyd. Miejsce bardzo odległe, położone nad morzem. To właśnie tam bociany odlatują na zimę, to tam grzeje słońce, a od białego brzegu morza wieje rześki wiatr.
Gdy dni stawały się coraz krótsze, a po dworze zaczął hulać zimny wiatr, z ogromnego gniazda zbudowanego na szczycie słupa elektrycznego zniknęły bociany.
Dziewczynka nauczyła się żyć w strachu przed Lasami Parczewskimi. Skąd mogła wiedzieć, że zaledwie kilka lat później to właśnie ten las ocali ją przed wilkami, które zgromadzą się na zachodzie?
W drugiej połowie lat trzydziestych antysemityzm w Polsce osiągnął nowy poziom. Ogół społeczeństwa w większości popierał ideę odmówienia Żydom prawa przebywania w Polsce, a przynajmniej w części państwa.
I nadeszła kolejna wiosna, a mały ogród otaczający dom pokrył się odcieniem żółci, fioletu i czerwieni. W powietrzu unosił się zapach krzaku lilii.
Dzieci z Wólki Zabłockiej i okolicznych wiosek uczęszczały do szkoły do czternastego roku życia. Tylko nieliczne kontynuowały naukę w liceum w pobliskim mieście. Dziewczynki zazwyczaj przerywały edukację i musiały się zadowolić ukończeniem ośmiu klas. Ale Szurka należała do wąskiego grona uczennic, którym się poszczęściło, i mogła dalej zdobywać wiedzę.
Rodzice postanowili, że Szurka powinna się szkolić w Ostrowie Lubelskim, gdzie uczono szycia i robienia na drutach.