cytaty z książki "Cieszę się, że moja mama umarła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dlaczego idealizujemy zmarłych? Dlaczego nie potrafimy mówić o nich prawdy? Zwłaszcza o matkach. One są najbardziej idealizowane.
Lepiej czuć złość niż ból, który się pod nią kryje.
Mam prawo nienawidzić czyjegoś marzenia, nawet jeśli jest moją rzeczywistością.
[...]
Smutek to świetny kozioł ofiarny. Tak czy inaczej odkrywam, jak potężnym narzędziem jest niekochanie nikogo. Kochanie kogoś jest bezbronne. Wrażliwe. Czułe. Zatracam się w ukochanej osobie. Kochając, sama zaczynam znikać.
Granie jest z gruntu fałszywe. Pisanie jest z gruntu prawdziwe.
[...]
Z wiekiem utwierdzam się w przekonaniu, że ciało bynajmniej nie odzwierciedla tego, co dzieje się w środku. Przez te wszystkie lata moje ciało ulegało częstym i drastycznym zmianom, i bez względu na rodzaj zmian i aktualny rozmiar, zawsze skrywałam problem.
Mam martwe oczy, duszy ze świecą szukać, ale grunt, że uśmiech jest przylepiony do ust.
Jestem rozczarowana ludźmi. Budzą we mnie irytację, czasami wręcz obrzydzenie. Nie wiem, jak do tego doszło, ale dzieje się tak od niedawna i na pewno ma coś wspólnego ze sławą. Mam dosyć ludzi, którzy traktują mnie jak swoją własność. Jakbym była im coś winna. Nie wybrałam takiego życia. Mama wybrała.
Niedobrze być popychadłem, ale jeszcze gorzej być upartym popychadłem. Popychadło jest miłe i na wszystko się zgadza. Uparte popychadło udaje miłe i na wszystko się zgadza, ale w duchu pomstuje. Należę do tego drugiego typu.
[...]
- Nie ma za co. Kiwa głową. - Pamiętaj, żeby się dobrze bawić. Dziecko powinno mieć w życiu frajdę.
Schyla się po wąż i znów zaczyna podlewać trawnik. Spoglądam na Mike’a, myśląc o słowach dziadka. Zabawa to właściwie dla mnie abstrakcja. Życie to poważna sprawa. Tyle się dzieje. Rzetelne przygotowania, ciężka praca i powodzenie są znacznie ważniejsze od frajdy.
Pisanie to dla mnie przeciwieństwo grania. Granie jest z gruntu fałszywe. Pisanie z gruntu prawdziwe.
Matki są świętymi. Aniołami z definicji. Nikt nie rozumie, co znaczy być matką. Mężczyźni nie rozumieją. Bezdzietne kobiety również. Jedynie matka zna trudy macierzyństwa, a my, pozostałe kobiety. możemy tylko śpiewać peany na cześć matek, ponieważ jesteśmy nikim w porównaniu z tymi boginiami.
Problem polega na tym, że jeśli robimy sobie wyrzuty sumienia z powodu błędu, do poczucia winy oraz frustracji, którą czujemy, dochodzi wstyd. Frustracja i poczucie winy mogą nas pchnąć naprzód, ale wstyd... wstyd zatrzymuje nas w miejscu. Paraliżuje. Wpadając w spiralę wstydu, mamy tendencję do popełniania wciąż tych samych błędów, które wzbudziły wstyd na początku.
Moim życiowym celem zawsze było uszczęśliwianie mamy, bycie tym, kim chciała, żebym była. Kim mam teraz być bez niej?
The second the child star tries to outgrow and break free from their image, they become bait for the media, highly publicized as rebellious, troubled, and tortured, when all they're trying to do is grow. Growing is wobbly and full of mistakes, especially as a teenager - mistakes that you certainly don't want to make in the public eye, let alone be known for for the rest of your life. But that's what happens when you're a child star. Child stardom is a trap. A dead end. And I can see that even if Mommy can't.
Mała dziewczynka nie powinna martwić się o całą rodzinę.
Dorastanie bywa trudne i najeżone błędami, zwłaszcza gdy jest się nastolatkiem – błędami, których nie chce się popełniać na forum publicznym i z których na pewno nie chce się słynąć do końca życia. Ale tak się dzieje, gdy jest się dziecięcą gwiazdą. Bycie dziecięcą gwiazdą to pułapka. Martwy zaułek. I ja to widzę, w przeciwieństwie do mamy.
Lęk powoduje, że staram się wszystkim dogodzić. Sprawia, że pozuję do zdjęć, rozdaję autografy i rechoczę z dowcipów. Jednakże lękiem maskuję uczucia, którym boję się stawić czoła. Boję się, że zgorzkniałam. Jestem na to za młoda. Kto to widział, zgorzknieć z powodu życia, którego ponoć wszyscy mi zazdroszczą. Dręczy mnie też obawa, że mam uraz do matki. Osoby, dla której żyję. Mojej idolki. Mojego wzoru. Jedynej prawdziwej miłości.
To smutna rzeczywistość, kiedy zbliżam się do trzydziestki. Na początku dekady ludzie, z którymi byłam blisko, wydawali się przyjaciółmi na całe życie, nie wyobrażałam sobie, aby nie widywać ich codziennie. Ale przychodzi życie. Miłość. Strata. Zmiana i dojrzewanie to coś, co każdy przeżywa w różnym czasie, jeden zostaje z tyłu, drugi wychodzi na prowadzenie. Przeraża mnie to, więc staram się o tym nie myśleć.
Anoreksja to wszechwładna królowa, mistrzyni samodyscypliny.
[...]
nie ja marzyłam o sławie, tylko mama. Ona mi to narzuciła. Mam prawo nienawidzić czyjegoś marzenia, nawet jeśli jest moją rzeczywistością.
[...]
Jestem tym, ile ważę, i niczym innym. Oto kim jestem. Albo raczej, kim byłam. Już nie chcę być tym, co pokazuje waga. Nie chcę, żeby mnie określała. Jestem gotowa doświadczyć życia w szerszym zakresie. Brzmi idiotycznie, „w szerszym zakresie”. To takie dramatyczne, ale niestety, dla mnie prawdziwe. Wstydzę się, że tak wygląda moja rzeczywistość. Może to dobrze. Być może wstyd oznacza postęp.
[...]
Życzenie urodzinowe to największa moc, jaką w tej chwili dysponuję w życiu. Jedyna okazja, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Taka okazja to nie byle co. Musi się liczyć.
Mama obserwuje mnie bacznie, jakby oceniała, czy można mi wierzyć. – Pisarze są grubi i niechlujni, wiesz? Nie zniosłabym, gdyby twój aktorski tyłeczek zamienił się w wielkie dupsko pisarki”.
Boję się dorastania jak ognia. Po pierwsze, jestem mała jak na swój wiek, co jest atutem w show-biznesie, ponieważ można grać bohaterów młodszych od siebie. Mogę pracować na planie dłużej niż młodsze dzieci i mam przewidzianych mniej przerw. Pomijając logistykę, jestem bardziej skłonna do współpracy i stosuję się do uwag lepiej niż siedmioletnie łajzy”.
Sława wbija się klinem między nas, choć nie sądziłam, że to możliwe. Mama pragnęła takiego życia, a ja chciałam, żeby je dostała. Chciałam, aby była szczęśliwa. Ale teraz widzę, że ona jest szczęśliwa, a ja nie. Dla jej szczęścia poświęciłam własne. Czuję się okradziona i wykorzystana.
Nie lubię znać ludzi w kontekście. Ach, to osoba, z którą chodzę na siłownię. Osoba, z którą należę do klubu książkowego. Osoba, z którą nakręciłam ten serial". Ponieważ z chwilą, gdy kontekst odchodzi w przeszłość, kończy się również przyjaźń. Pragnę znać ludzi, których kocham, na wskroś.
Czasem ogarnia mnie nienawiść, gdy na nią patrzę. I nienawidzę się za to. Ależ ze mnie niewdzięcznica, myślę. Bez niej jestem niczym. Ona jest dla mnie wszystkim. Tłumię to niepożądane uczucie, mówię "kocham cię, mamuniu" i udaję, że nic się nie stało. Udaję w pracy i przed mamą od niepamiętnych czasów, więc możliwe, że zaczynam udawać sama przed sobą.
[...] Ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Net. Jesteś najlepszą przyjaciółkom mamusi. Rozpiera mnie radość. Tak się cieszę, że jestem jej najlepszą przyjaciółką. Być dla niej najbliższą osobą na świecie. To mój cel. Czuje się spełniona.
Jesteś obrzydliwym potworem. Powiedziałam o tobie twoim braciom, i też nie chcą cię znać. Nie chcemy mieć z tobą nic do czynienia.
Pozdrawiam
Mama (...)
PS. Przyślij pieniądze na nową lodówkę. Stara się zepsuła.