cytaty z książki "Nie wszyscy pójdziemy do raju"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy byliśmy dziećmi, byliśmy wolni. Nikt nie narzucał nam zabaw, jakim mieliśmy się oddawać, ani myśli, które pojawiały się w naszych jasnych wtedy głowach. Byliśmy wolni i bezpieczni.
Jestem lesbijką". Kiedy te słowa już padły, zanikły wszystkie inne określenia mojej tożsamości. Przestałam być córką, kujonką, siostrą. Zostałam lesbijką. Lesbą.
Nie wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, ani Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana Naszego, który począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga, Ojca Wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Nie wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczanie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen.
Wszyscy potem spotykaliśmy się w kościele, oprawcy i ofiary, zgodnie klękaliśmy i śpiewaliśmy credo.
Kiedy życie się dzieje, trudno dostrzec jego punkty tragiczne, nazwać początki, końce, przystanki i zakręty.
Sierpień jest początkiem i końcem mojego roku liturgicznego, narodzeniem, śmiercią, zmartwychwstaniem, wszystkim naraz.
Jestem szczęśliwa. Jestem wolna. I choć na końcu czeka mnie to samo co wszystkich, tego dnia, dzisiaj, tamtego dnia, teraz, chcę być dokładnie taka. Nawet jeśli nie wszyscy pójdziemy do raju, ja czasem w nim bywam.
Wydawała mi się wtedy taka dorosła, choć, kiedy sama byłam już w jej wieku i wracałam z miasta pijana, wciąż byłam dzieckiem.
Nie jest prawdą, że z daleka widok jest piękny, a wszystko widać lepiej z góry. Przeciwnie, niektóre rzeczy widać tylko z dołu. Niektóre rzeczy widać tylko z boku.
Moje pragnienia nigdy nie były moje. Zostały mi narzucone, a ja przyjmowałam je za oczywiste, nawet się im nie przyglądając.
Kiedy życie się dzieje, trudno dostrzec jego punkty graniczne, nazwać początki, końce, przystanki i zakręty.
Rzeczy znikają, ludzie znikają, sekrety znikają, zostają po nich niewyraźne prześwity, przetarcia w głowie.
Przez całe moje życie napędzał mnie wstyd. Wszystko, co robiłam i czego nie robiłam, ma w nim swoje źródło i do niego zawsze się sprowadzało. Wstyd i strach - dwie podstawowe siły. Wstyd jako źródło cierpienia. Wstyd jako początek mojego ja, pozbawionego innych zahaczeń i hamulców. Teraz, kiedy odrzuciłam wstyd, nie wiem, co pozostaje, bo nie wiem, kim jestem poza nim.
Nie umiem jeszcze patrzeć w lustro ze zrozumieniem. Nie widzę tego, co naprawdę tam jest, tylko sumę tego, co chciałabym zobaczyć i co zapamiętałam z przeszłości.
Czas płynie coraz szybciej. To pierwsza poważna rzecz, której nauczyła mnie Baśka i której prawdziwość poraża mnie za każdym razem, kiedy o tym pomyślę. Nie wierzyłam w to, bo nikt, kto jest młody, w nic takiego nie uwierzy, ale to najprawdziwsza z prawd. Czas przyspiesza. Czas przystaje na moment, a potem przyśpiesza z kosmiczną prędkością.
Oto jeszcze jeden język obcy, którego musiałam się nauczyć: język pedalski, język symboliczny, język moich ludzi.
Te dwie pierwsze (dziewczyny) odnajdywałam potem we wszystkich, których pragnęłam. Ich ponętność. Smutek. Ciężar gestów. Duże usta. Dłonie z długimi palcami. Nonszalancję, która miała skrywać wrażliwość i łobuzerstwo.
W jej ciężkich powiekach i cwaniackim uśmiechu tkwiło coś wulgarnego, coś, co dziś uznałabym za seksowne, a co wtedy mnie zawstydzało.
Najpóźniej nauczyłam się kłamać właśnie w konfesjonale.
Filmy, które oglądałam nie nauczyły mnie tylko jednego. Nie nauczyły mnie, że mogę zakochać się w dziewczynie. Że mogę trzymać inną dziewczynę za rękę, że mogę mówić jej, jak ślicznie wygląda w tej sukience, że mogę ją pocałować, a ona może odwzajemnić ten gest. Że możemy być parą i robić wszystkie rzeczy, które robią pary.
Dorastałam w przekonaniu, że jestem sama na świecie, że jestem jedyną lesbijką w kraju, województwie, powiecie i gminie, jedyną na planecie Ziemia. Zostałam więc bez państwa, bez klasy, bez praw człowieka, bez płci, bez wzorców, bez starych, bez rodzeństwa, bez przyjaciół, bez języka.
Nigdy nie zorientowała się, że kłamię. Nikt nigdy nie zorientował się, że kłamię.
Bluzę wiązało się wokół pasa, sterczała z tyłu, a z przodu zwisały śmieszne rękawy - i to była młodość.
Najmłodsza podbijała świat. Przyglądałam się jej, wysokiej i szczupłej, i miałam nadzieję, że nie wie, że z każdym dniem trochę umiera.
Kiedy byłam w liceum, nie chciałam patrzeć na Alicię Silverstone i Liv Tyler - chciałam być Alicią Silverstone i Liv Tyler.
Kiedy byłam na studiach, chciałam pójść do łóżka z Alicią Silverstone i Liv Tyler.
Kiedy przestałam być dziewczynką, której babcia wieszała kilimy na ścianie i która nie wiedziała, czego się słucha i co się ogląda, zrozumiałam, że nikogo już nie muszę zadowalać, i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić.
Była ładna, ale na sposób, którego nie umieją docenić dzieci. Trochę za chuda i za wysoka, miała wydęte wargi i wiecznie zmrużone w ironicznym spojrzeniu, piękne zielone oczy. Wychowawczynie, patrząc na nią, kiwały głowami, jakby chciały powiedzieć: >>Nic z tego nie będzie<<. Kiedy patrzyli na nią wychowawcy, patrzyli o kilka sekund za długo.
Wszyscy oddychaliśmy atmosferą konsumpcji na szaloną skalę, podszytą smutkiem, że niektórzy wysforowali się tak, że nigdy ich nie dogonimy, i lękiem przed nowo powstałymi formami przemocy i opresji, których nie umieliśmy nazwać.
Przylepiało się do mnie wszystko i niczego nie umiałam się pozbyć, dlatego teraz pamiętam, co chciałabym zapomnieć, a nie pamiętam tego, co chciałabym zachować we wspomnieniach.