cytaty z książki "Po supełku do kłębka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli wyrażasz zgodę na siebie, to znaczy, że dajesz sobie pozwolenie na bycie kim jesteś dziś, nawet jeśli planujesz coś zmienić.
W każdym możliwym momencie zmieniamy się i kreujemy swoją rzeczywistość. Transformacja jest jak taniec, który zmienia tempo w zależności od muzyki.
Tak jak podróżujemy wewnątrz siebie do różnych momentów życia, tak samo robimy to, pisząc książkę. Powracamy do początku, a potem znowu na sam koniec historii. Nigdy nie jesteśmy w jednym stałym miejscu. Przychodzi moment, kiedy chcemy coś zmienić i coś dopisać do poprzednich stron swojego życia.
Mimo że czasem światło gaśnie w życiu, to to życie dalej trwa i podrzuca kolejne lekcje, które dusza odrabia po ciemku. Myślimy, że ból zniknie w ciemności, że jakimś cudem go w niej zgubimy. W ciemności tętno życia zwalnia i odczuwa się swój ból głośniej. Światło omijała dom celowo, tak jakby chciało zmusić do wyjścia z niego. Ciemność pomaga myślom płynąć wolniej, używając tortur.
Wydaje się, jakbym moje tu i teraz wpakowała do szklanego ekranu i została z niczym. Okradziona z czasu – brzmi idealnie. Człowiek najbardziej jest ze sobą i ugruntowany, kiedy jest dzieckiem i ponownie, kiedy jest już starszy. Dziecko często spędza czas w swoim wyimaginowanym świecie, gdzie rozmawia z lalkami lub buduje forty i kryjówki. Jako dzieci jesteśmy pochłonięci każdym detalem smaku, koloru i kształtu. Jako dorośli zapominamy często, jak to było, kiedy byliśmy piratem, królewną czy kotem. Zapominamy nie tylko o sobie, kiedy byliśmy dziećmi, ale też o nas w tu i teraz. Czasem zapominamy o naszym wewnętrznym dziecku i jego potrzebach. Nasze tu i teraz wydaje się tak dalekie jak wspomnienia. Kiedy dotyka nas starość, my dotykamy coraz bardziej gruntu, tak jak byśmy byli coraz bliżej ziemi, która nas na koniec zaprosi do siebie. To na starość więcej przebywamy ze sobą w ciszy i w rozmyślaniach. Być może to właśnie wtedy najbardziej pamiętamy to małe dziecko w nas, gdy za oknem słychać szmer młodych głosów.
Gonimy za „pozytywnymi” emocjami, nie będąc gotowi je przyjąć lub gonimy za szczęściem, nie zauważając, co obecnie mamy tu i teraz. Mamy oczekiwania co do pewnych emocji, jak szczęście, euforia i pogodzenie, nie rozumiejąc tych, które mamy obecnie. Jak możemy zaufać, że odnajdziemy się w tych nowych emocjach? Czy będziemy w stanie je zauważyć, skoro nie zauważamy obecnych? Co takiego pomogło mi przemieszczać się łatwiej po mojej przestrzeni? Medytacje, ćwiczenia uważności, spacery, pisanie, fotografowanie, tworzenie biżuterii i co najważniejsze, otwieranie się na siebie z intencją odkrywania.
Być tu i teraz, to jak najeść się tym czasem i mieć go tylko dla siebie. Wydaje się, jakby tu i teraz było zatrzymaną sceną z filmu, ale to iluzja sekund, które rozciągają się jak kot ze zmęczenia, tworząc czas. Czas lubi do nas zaglądać bezczelnie w okna, lustro czy też poprzez zdjęcia. Czasem wpada niezapowiedzianie lub zaczepia jak zgłodniały żebrak z ulicy, prosząc o kawałek uwagi lub coś więcej. Czujemy się mu coś czasem winni, a czasem obrabowani.
Czy umiesz rozpoznać emocje tej małej dziewczynki w tobie, która się buntuje i tupie nogami ze złości. Pozwól, że ja też odpowiem na to pytanie. Ta mała dziewczynka wola o twoją atencję, abyś w końcu mogła ją zauważyć. Uciszanie małego dziecka w tobie powodowało, że robiło się coraz głośniejsze.
Nie dałaś jej szansy być razem z tobą, pozostała na poziomie swoich strachów. Pozostała samotna i uwięziona w czasie.
Kobieta po przejściach potrafi poczuć się małą bezradną dziewczynką na zmianę z niezależną kobietą. Jednak gdy przychodzą ważne życiowe decyzje, często ta mała, bezradna przejmuje rolę tej decydującej. Obawia się, że nie będzie wzięta poważnie i jej słowa nie wystarczą, by udowodnić swoją wartość. Tak właśnie się działo tu. Moja bezradna dziewczynka zaczęła przekonywać mnie, że ta książka nie ma sensu. Dziewczynka została zasypana słowami z książki i leżała jak pod gruzami swojej przeszłości. Być może mała dziewczynka obawia się wyjść z tym na świat, bo wie, że to droga jej dotarcia do siebie.
Ile razy w życiu zamykamy się w pudełku przed światem i przed własnym strachem, myśląc, że się chronimy. Jednak te ściany pudła, które mają chronić, przyduszają. Chcąc oderwać się od strachu i innych negatywnych emocji, paradoksalnie jesteśmy zmuszeni do ich konfrontacji.
Traumy nauczyły mnie nie zwracać uwagi na potrzeby swojego ciała, jak i duszy. Trauma chce być zapomniana, nieosiągalna, a w zamian jest rozsypana jak prochy po całym naszym życiu. Z daleka od siebie i ciała stajemy się posłuszni naszym myślom, które mówią, że wiedzą lepiej. Dostajemy listy od ciała i duszy i kładziemy na stertę innych myśli, nie otwierając i nie czytając zawartości.
Co to za kłębek? Pewnego dnia kupiłam włóczkę, by wytłumaczyć ideę rozwijania myśli i pokazać ją na sesji, którą prowadziłam. Tak jak włóczka, gdy się rozwija, tworzy supły, tak samo i my, kiedy podróżujemy do wewnątrz siebie, napotykamy małe lub duże supełkowe przeszkody zwane myślami i przekonaniami. W tej metodzie chodzi o to, że rozwijając siebie, zmieniamy się, a nie znikamy. Bardzo często powstaje obawa, że kiedy zaczniemy zmieniać coś w sobie, to zniknie wszystko to, co znaliśmy do tej pory, a my przestaniemy istnieć.
Być może nie ufamy temu, co nas czeka i temu, co jest tu i teraz, ale pomyślałam, że to czas, by pozwolić przeszłości być świadkiem moich zmian i nauczycielem przyszłości.