cytaty z książki "Książka o przyjaźni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przecież papież obalił komunizm.
Gdyby komunizm był okej z Kościołem katolickim, papież nie kiwnąłby palcem w tej sprawie. Zrobił to tylko w interesie instytucji, którą reprezentował. Kościół zawsze działa wyłącznie w swoim interesie. Poza tym „obalił” to dużo powiedziane.
Początek przyjaźni niewiele różni się od zalotów. Karmimy się sobą w wersji skoncentrowanej, jesteśmy dziesięć razy zabawniejsi, a nasze dni są pożyteczne i sensowne. Nasza historia, do momentu poznania przyjaciół będąca zlepkiem przypadkowych zdarzeń, nagle nabiera sensu. Życie, które do tej pory było jak zalegające w szufladzie niezidentyfikowane śmieci: wydarzenia, których przydatność trudno określić, ale szkoda je wyrzucić, przypominające spinacze, wyblakłe paragony, baterie i stare paszporty, nagle układa się w logiczną całość. Wyciągasz je i mówisz: proszę, oto moje życie.
A jednak to nieprawda, że w przyjaźni zawsze liczy się szczerość, że szczerość jest największą wartością. Czasem najbardziej potrzebujemy, żeby osoba, której ufamy, skłamała.
Niesamowite, jak jedna historia prowadzi cię do drugiej. Jak się czyta wystarczająco dużo, zaczyna się dostrzegać połączenia. Jakby gałęzie drzew splatały się ze sobą.
(...) dorosłość polega na bywaniu w tych samych miejscach co kiedyś, tylko tym razem ze smutkiem.
Cieszymy się na spotkania z przyjaciółmi, a potem wszystko się rozłazi, nie pada żadne znaczące zdanie. Spotkamy się, to pogadamy - mówi się. Tylko o jaką rozmowę chodzi? Na pewno nie o tę, w której przepraszasz za bałagan, kiedy jest czysto, albo bredzisz o utrudnieniach w dojeździe. Może chodzi już tylko o to, żeby upewnić się, że przyjaciel nadal ma trzy wymiary i nie wygląda codziennie jak swoje zdjęcie profilowe.
Czy religia nie była po prostu systemem ubezpieczeniowym, w ramach którego co tydzień wpłacało się swój czas na wypadek, gdyby jednak życie pozagrobowe okazało się prawdą?
- To przecież będzie pogrzeb przyjaźni – odpowiedziała
i uśmiechnęła się jak jakieś zwariowane zwierzątko.
Od kiedy pamiętał, Kasia brała udział w niekończącym się maratonie urodzin, rocznic, chrzcin, ślubów i pogrzebów.
Dobrze wiedział, dlaczego nie jest podekscytowany tą imprezą tak jak reszta gości. Za wszystkimi heteronormatywnymi obyczajami kryła się obietnica wzajemności. Ty wydasz pieniądze na moje wesele, ja wydam na twoje. Dziś podaruję ci dziecięce ubranka, które oddasz mi, gdy sama będę miała dziecko. Zmuś się do zostania chrzestną, proszę, moja matka naciska, wytrzymam na chrzcinach twojego bobasa. Zorganizuję twoje panieńskie, wiedząc, że się odwdzięczysz, kiedy przyjdzie czas na mnie. Geja proszono o udział w tych wszystkich wydarzeniach, zapominając, że w Polsce nie spotka go nic w zamian. Czuł się jak przybysz z obcej planety.
Zostawianie rzeczy na później było atrybutem dorosłości odbierającym radość korzystania z życia, zjadania czekoladek zaraz po tym, kiedy się je dostało, brudzenia szybko nowych białych butów.
Olimpem wspólczesnych tożsamości jest awans od zera do influencera.
Dorota wierzyła, że mistrzynią życia stanie się dzięki książkom, a przede wszystkim powieścią. Uważała, że to w nich zawarte są najważniejsze życiowe mądrości, których nie przebije żaden podręcznik, reportaż czy encyklopedia. Czytała powieści jak detektyw, zawsze na tropie objawienia. Jedno objawienie zachęcało do poszukiwania kolejnego, utwierdzało ją w przekonaniu, że warto czytać dalej. Nie można było stać się ostatecznie mądrą - można było stać się mądrzejszą.