cytaty z książki "Jadąc"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Postawa racjonalna uważana jest za zdradę, a poważna - za głupotę. Jesteśmy zbiorowiskiem ciężkich frajerów, złożonym z cwaniaków i kombinatorów. Nie stawiamy na wzniosłość, ale jeżeli się przydarzy, to uczynimy wszystko, by nas zbytnio nie męczyła. Jesteśmy mistrzami rzeczy niedokończonych, a jak nam się z czymś powiedzie, to zrobimy wszystko, by owoc tego powodzenia był odpowiednio zatruty. Nie było, nie ma i nie będzie w moim kraju przywódcy, który miałby odwagę powiedzenia tłumowi: I have a Dream - miałem sen - nawet gdyby mu się przyśnił.
Zachwycony życiem, jakie mi się przydarza. Skłonny przedłużać je poza granice jakiejkolwiek normy moralnej. Obojętny na jego próżniaczość. Milczący wobec zarzutów, że je tracę.
Sceptyczny wobec cudu istnienia, benefitów tego cudu sobie nie żałował.
Nie jesteśmy już w wieku do nocnych podróży, ale nocna podróż czerwcowa jest w istocie podróżą dzienną. W podróży wolę noce czerwcowe od grudniowych dni.
Pochodzę z kraju dotkniętego nieszczęściami, jak żaden z sąsiednich, wbrew temu, co się głosi, nie zawsze zawinionymi przez obywateli. Ale ich niedojrzałość, nieumiejętność połączenia przyczyn ze skutkami, degraduje nieszczęścia do zdarzeń byle jakich, niezauważanych przez świat, czasami wręcz absurdalnych. Jestem z kraju, w którym obywateli naznacza przesadny szacunek dla własnej martyrologii i żaden dla jej powodów. Przy skłonności do wulkanicznych lamentów i odgrażania się losowi cechuje ich kpiący stosunek do prób zapobieżenia niedolom. Postawa racjonalna uważana jest za zdradę, a poważna – za głupotę. Jesteśmy zbiorowiskiem ciężkich frajerów, złożonym z cwaniaków i kombinatorów. Nie stawiamy na wzniosłość, ale jeżeli się przydarzy, to uczynimy wszystko, by nas zbytnio nie męczyła. Jesteśmy mistrzami rzeczy niedokończonych, a jak nam się z czymś powiedzie, to zrobimy wszystko, by owoc tego powodzenia był odpowiednio zatruty. Nie było, nie ma i nie będzie w moim kraju przywódcy, który miałby odwagę powiedzenia tłumowi: I have a Dream – miałem sen – nawet gdyby mu się przyśnił. Już sobie wyobrażam te zastępy wesołków w lawinowym natarciu. Ironistów i szyderców biorących go na kły i pod buty. Już sobie wyobrażam ten wredny śmiech, który pogrzebałby go żywcem wraz z jego snem. A potem zalągłby się w umysłach rodaków na pokolenia, wzywany zawsze wtedy, gdy sytuacja wymagałaby jakiegoś dostojeństwa, które dla wygody, zgrywy, rechotu można by wykpić. Miał, kurwa, sen, patrzcie go. Bo dostojeństwo to my mamy tylko na sztandarach, równie załgane jak przypisywany nam romantyzm. Dlatego nie będziemy mieli Martina Luthera Kinga ani teraz, ani w przyszłości, a obok niego nie stanie żadna Mahalia Jackson ze swymi pieśniami, bo w mojej ojczyźnie ich los byłby marny.
Jazda się rozwija, ale nigdy nie urzeczywistnia. Nie ma końca, albowiem nie ma celu. Bo czyż celem może być zamówiony lub wyszukany na mapie hotel?
Wśród nieboszczyków łachudrów jest dokładnie tyle samo, co wśród żyjących, bo to wynika z arytmetyki. Śmierć nie wyaniela.