rozwińzwiń

Jadąc

Okładka książki Jadąc Eustachy Rylski
Okładka książki Jadąc
Eustachy Rylski Wydawnictwo: Wielka Litera literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2021-02-10
Data 1. wyd. pol.:
2021-02-10
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380325692
Tagi:
literatura polska eseje
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
196
14

Na półkach:

Drodzy! Czytajcie tę książkę z muzyką w tle. Każdy rozdział ma swój klimat, aby poczuć w pełni magię tego tekstu potrzebujemy dopełniającej go muzyki.

Drodzy! Czytajcie tę książkę z muzyką w tle. Każdy rozdział ma swój klimat, aby poczuć w pełni magię tego tekstu potrzebujemy dopełniającej go muzyki.

Pokaż mimo to

avatar
624
206

Na półkach:

Chwilowo ciekawa, chwilowo zabawna i tyle. Ciężko doszukać się tu jakichś głębszych treści.

Chwilowo ciekawa, chwilowo zabawna i tyle. Ciężko doszukać się tu jakichś głębszych treści.

Pokaż mimo to

avatar
235
88

Na półkach: ,

Wsiadając do samochodu razem z panem Rylskim nie spodziewałam się że aż tak zaciekawi mnie muzyka.
Książkę czytałam powoli, po każdym rozdziale wsłuchiwałam się w utwory, które towarzyszyły autorowi w podróży.
Mimo odmiennych gustów muzycznych spodobała mi się ta jazda. Panie Rylski umie pan czarować:)

Wsiadając do samochodu razem z panem Rylskim nie spodziewałam się że aż tak zaciekawi mnie muzyka.
Książkę czytałam powoli, po każdym rozdziale wsłuchiwałam się w utwory, które towarzyszyły autorowi w podróży.
Mimo odmiennych gustów muzycznych spodobała mi się ta jazda. Panie Rylski umie pan czarować:)

Pokaż mimo to

avatar
741
731

Na półkach:

To było moje pierwsze spotkanie z Eustachym Rylskim. Przyznaję, że czytanie tej książki nie było dla mnie proste. Autor czyni w niej pewnego rodzaju podsumowanie swojego życia, dlatego znajdziemy w niej wspomnienia i szybki przegląd zdarzeń. Wszystko to na kanwie podróży różnymi, akurat dostępnymi, autami i słuchanej w nich muzyki. Oczywiście podróże to też mijane pejzaże, które dopełniają takty płynącej melodii. To książka drogi, ale tylko autora i czytelników, którzy znajdą punkty styczne z jego podróżą. Ja miałam wrażenie, że nie nadążam z szybkością jazdy, mijanymi miejscami, słuchaną muzyką i wiążącymi się z nią postaciami. Autor nie starał się nic tłumaczyć, poszerzać, wyjaśniać, jego wspomnienia pędziły, oczywiście dotyczyły jego miejsc, przeżyć, spotkanych osób i ulubionej muzyki. Autor w "Jadąc" tylko czasami zatrzymuje się na dłużej przy swojej opowieści, daje odsapnąć, zrozumieć jego odbiór wydarzeń, ale to i tak nie daje jakiejkolwiek pewności porozumienia. Być może gdy przeczytam ją za jakiś, dłuższy czas, będzie dla mnie bardziej zrozumiałą, ale dzisiaj przeszkadzało mi wiele rozbieżności. Język autora to język erudyty, człowieka z wielką wiedzą, intelektualisty, niestety nie łatwy do przyswojenia, zdania szybkie, wątki skaczące nie dające szansy na chwilę odsapnięcia.

Za szybko, zbyt dużo nie znanych wątków i postaci, którym nie można się było dłużej przyjrzeć, sprawiło, że nie pojęłam tej książki. Nie znalazłam w niej żadnej stycznej, żadnego porozumienia, stąd trud jaki towarzyszył mi przy jej czytaniu. W moim przypadku zabrakło jakiś uniwersalnych punktów, gdzie mogłabym znaleźć coś dla siebie. Niemniej myślę, że znajdą się odbiorcy, którzy odnajdą wspólne akordy z autorem, poczują bliskość wątków, zrozumieją pośpiech.

To było moje pierwsze spotkanie z Eustachym Rylskim. Przyznaję, że czytanie tej książki nie było dla mnie proste. Autor czyni w niej pewnego rodzaju podsumowanie swojego życia, dlatego znajdziemy w niej wspomnienia i szybki przegląd zdarzeń. Wszystko to na kanwie podróży różnymi, akurat dostępnymi, autami i słuchanej w nich muzyki. Oczywiście podróże to też mijane pejzaże,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
671
324

Na półkach: ,

Zbiór esejów, których głównym tematem są zestawy - muzyka, podróż i pejzaż. Autor zachwyca się muzyką z samochodowego odtwarzacza, podczas jazdy przez różne kraje i krajobrazy, które w sumie tworzą te specyficzne „triady”. Rozrzut jest wielki: od muzyki cygańskiej przez suitę jazzową Szostakowicza po muzykę filmową Nino Roty, od Mandżurskiego walca przez Mahalię Jackson po Chopina. Słucha nawet „hiszpańskich słodkości” Julio Iglesiasa. Dla muzyki zachwycającego wielkiego Fryderyka najtrudniej mu znaleźć odpowiednie pejzaże. Podróżuje po Polsce, krajach Europy Wschodniej (m. in. Albania, Łotwa),Sycylii, a także, tylko w wyobraźni, po południowych stanach USA. Równocześnie nieustannie przywołuje tytuły z własnej twórczości literackiej, wspomnienia rodzinne oraz wielkich tego świata.
Doceniam ogromną wrażliwość na wszelkie przejawy piękna w świecie, bujną wyobraźnię i bogaty, plastyczny, chociaż czasami trudny język. Autor sam zgrabnie się określa: „Ja, niekwestionowany mistrz wyrywania piękna z życia”. Jest erudytą, swobodnie porusza się świecie historii i kultury, oprócz rodzimej, szczególnie tej bliskiej nam geograficznie, m.in. radzieckiej. Ciekawe są rozważania fenomenu (cudu?) powstawania wielkich dzieł w „koszmarze jakim było państwo radzieckie”.
W ostatnim rozdziale Rylski ma problem z dobraniem muzyki na własny pogrzeb, kto zgadnie jaki jest wynik tych rozmyślań?
Na pewno nie jest to proza dla wszystkich, mnie trudno było się w niej rozsmakować. Nieustanne skakanie po różnych tematach powodowało wrażenie niedosytu, ale na pewno wzbogaciłam swoją wiedzę i skorzystałam z kilku odpowiedzi muzycznych.

Zbiór esejów, których głównym tematem są zestawy - muzyka, podróż i pejzaż. Autor zachwyca się muzyką z samochodowego odtwarzacza, podczas jazdy przez różne kraje i krajobrazy, które w sumie tworzą te specyficzne „triady”. Rozrzut jest wielki: od muzyki cygańskiej przez suitę jazzową Szostakowicza po muzykę filmową Nino Roty, od Mandżurskiego walca przez Mahalię Jackson po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
230

Na półkach:

Książka o muzyce i drodze, o tym, „że są pejzaże dokładające się do muzyki i jest muzyka dekorująca pejzaże”, mocno osobista, oparta na wspomnieniach autora. Szkopuł w tym, że tego rodzaju książki mogą się tylko warunkowo podobać. Sposób w jakie swoje życie można zrewidować, poszukać we wspomnieniach splątanych ze sobą muzyką i miejscem przeżyć jest uniwersalny. Każdy tym kluczem może badać swoje reminiscencje. Wszystko jednak, co w środku uniwersalne nie jest. Nie łatwo jest podążać za cudzym życiem, nie swoimi wspomnieniami, nie swoją muzyką i uczuciami. No chyba, że odpowiednio mocno lubi się językowe pejzaże autora i ta strona medalu jest wystarczająca by poczuć satysfakcję. Wówczas środek jest tylko okazją, mniej istotnym elementem, a liczy się jeno poetycka gramatyka. Ale środek również może ku zadowoleniu popchnąć sprawę. Wystarczy, że wśród cudzych wspomnień jakiś wspólny detal się znajdzie, który empatie uruchomi i siłą analogii, personalnej paraleli książka staje się także i naszą historią.
Rylski niełatwe dobiera słowa, niełatwym steruje językiem zmuszającym do stałej uwagi i koncentracji. Długo trwa nim się ów język oswoi, ale gdy już to nastąpi (jeśli nastąpi) książka w głowie wybucha i gdzieś tam wewnątrz szeroko się śmieje.
Nino Rota, Mahalia Jackson, Dmitrij Szostakowicz, Gilbert Becaud, Chopin, Wojciech Kilar, tjomnaja noch, mandżurski walc to prawie cały wewnętrzny szkielet utworu i chyba już widać, że na prostą wspólnotę doświadczeń liczyć nie można.
I jeśli nawet książka się nie spodoba, jeśli się nawet czytać nie pozwoli to i tak pozostaje sposób w jaki na własne życie można spojrzeć, za pomocą muzyki i miejsc które dla nas coś znaczą.

Książka o muzyce i drodze, o tym, „że są pejzaże dokładające się do muzyki i jest muzyka dekorująca pejzaże”, mocno osobista, oparta na wspomnieniach autora. Szkopuł w tym, że tego rodzaju książki mogą się tylko warunkowo podobać. Sposób w jakie swoje życie można zrewidować, poszukać we wspomnieniach splątanych ze sobą muzyką i miejscem przeżyć jest uniwersalny. Każdy tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
351
94

Na półkach:

„Jadąc” to najnowsza twórczość Eustachego Rylskiego, pełna refleksji i przemyśleń zebranych na drodze życia po której podróżował jadąc, słuchając i obserwując. Bo muzyka towarzyszy nam zawsze i nie istnieje w próżni - ma tło podkreślające jej rangę, wymiar i przekaz. Nawet, jeśli to znaczenie miałoby być nieadekwatne do ogólnej koncepcji, nieprzystające do utartych szlaków ludzkich poglądów. Chyba każdy ma taką muzykę, dźwięki, które utkwiły w pamięci na długo wraz z obrazem otoczenia, lub sytuacją, może z wykonawcą albo słuchaczem, albo okolicznością jedyną w swoim rodzaju.

Eustachy Rylski słucha głównie jadąc. Dzieli się z nami subiektywnie i refleksyjnie (jak na eseje przystało) swoimi wzruszeniami wywołanymi splotem okoliczności, w których główną rolę gra muzyka. Wspomnienia sięgają dzieciństwa, przeplatają się z okolicznościami, które towarzyszyły powstaniu bohaterów z poprzednich utworów, z ulubionymi krajobrazami, z przeżyciami i przemyśleniami z dorosłego życia, aż po... czas, kiedy „ta wychudzona bladź trzyma się kilka kroków za mną”. Czyli śmierć.

Jaka muzyka wtedy ma towarzyszyć, by wkomponować się w klimat i otoczenie, jaka ma odprowadzić? Zapewne każdy miałby inną, jeżeli w ogóle zastanawia się nad tym.

W „Jadąc” poznajemy wybór człowieka, który zmienił swój pogląd sprzed kilkudziesięciu lat w kwestii samej śmierci, tego fizjologicznego ekscesu, jak ją określa, i dokonuje wyboru po podsumowaniu najcenniejszych melodii z całego życia – świadomie i z chłodną kalkulacją, na co zapewne ma wpływ charakter naszego obecnego, specyficznego czasu i wydarzeń, w które uporczywie wplata się „ta wychudzona bladź”. Przerywając podróż i nie czekając na aplauz.

„Jadąc” to najnowsza twórczość Eustachego Rylskiego, pełna refleksji i przemyśleń zebranych na drodze życia po której podróżował jadąc, słuchając i obserwując. Bo muzyka towarzyszy nam zawsze i nie istnieje w próżni - ma tło podkreślające jej rangę, wymiar i przekaz. Nawet, jeśli to znaczenie miałoby być nieadekwatne do ogólnej koncepcji, nieprzystające do utartych szlaków...

więcej Pokaż mimo to

avatar
322
300

Na półkach:

Wsiadacie do auta, za oknem pola i łąki, a w tle Wasze ulubione dźwięki. Ten stan znamy doskonale. Triada doznań. Pejzaż, jazda i muzyka, która towarzyszy nam w podróży, stopniuje nastroje, odkleja nas od rozterek dnia albo te rozterki zasklepia. I tym jest ta książka. Dźwiękami w drodze. Dla mnie to esej wykreowany językiem dżentelmena, bo już tak się nie pisze, już tak się nie odczuwa. A może jednak? Jak sam autor mówi o sobie, jest niekwestionowanym mistrzem wyrywania piękna z życia. I rzeczywiście tak jest, bo muzyka jest tu tylko pretekstem do dialogu. O życiu, codziennych błyskach, kulturze i wrażliwości. O człowieku różnym. O Tobie, o mnie i zupełnie kimś innym. Bo muzyka, choć gra w tak wielu duszach, w każdym może przyjmować odmienne tonacje i poruszać inne struny. Niewątpliwie dla melomanów, ale i melointelektualistów.

Wsiadacie do auta, za oknem pola i łąki, a w tle Wasze ulubione dźwięki. Ten stan znamy doskonale. Triada doznań. Pejzaż, jazda i muzyka, która towarzyszy nam w podróży, stopniuje nastroje, odkleja nas od rozterek dnia albo te rozterki zasklepia. I tym jest ta książka. Dźwiękami w drodze. Dla mnie to esej wykreowany językiem dżentelmena, bo już tak się nie pisze, już tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
618
604

Na półkach: ,

"Nie mam wątpliwości. Jesteśmy przypisani obrazom, dźwiękom, frazom, wersom i pejzażom..." - tak zaczynają się rozmyślania Rylskiego o sztuce, podróżach i człowieku, wydane w książce-eseju noszącej tytuł "Jadąc".

To nie powieść. To zapisane na dwustu stronach refleksje pisarza, erudyty i melomana, które - chociaż gorzkie - niosą w sobie niezmiernie optymistyczne przesłanie. Przesłanie o zachwycie życiem, o radości, jaką przynosi smakowanie każdego jego przejawu, o sztuce.

I język. Język Rylskiego, piękny, napisałbym - wytworny literacki, coraz rzadziej spotykany w powieściach współczesnych.

To nie jest książka o "czymś konkretnym", którą można opowiedzieć. Bo jak, przykładowo, można opowiedzieć muzykę.

Lecz dla tych, którzy kochają słowo, to lektura niemalże obowiązkowa.

"Nie mam wątpliwości. Jesteśmy przypisani obrazom, dźwiękom, frazom, wersom i pejzażom..." - tak zaczynają się rozmyślania Rylskiego o sztuce, podróżach i człowieku, wydane w książce-eseju noszącej tytuł "Jadąc".

To nie powieść. To zapisane na dwustu stronach refleksje pisarza, erudyty i melomana, które - chociaż gorzkie - niosą w sobie niezmiernie optymistyczne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
557
391

Na półkach: ,

Kwietniowe wyzwanie czytelnicze: czytamy książki o okładkach w ulubionym kolorze, czyli – u mnie – niebieskie. Przynajmniej jeśli sądzić po odcieniu koszul w garderobie…
Oszukaniec ze mnie! Każdy pretekst jest dobry, by czytać Rylskiego, choć w biblioteczce „do przeczytania” wyprzedza go z trzydzieści pozycji, a z drugiej strony – żadnego pretekstu do czytania Rylskiego nawet nie trzeba. Trzeba za to go czytać!
Opis współczesnej Moskwy – na jeden jedynie akapit! – mistrzostwo świata, sama esencja umiejętności analitycznej obserwacji, przefiltrowanej przez bogactwo doświadczeń własnych Autora. A potem wypływa jeszcze opis naszych – Polaków – wad, przez Polaka spisanych: bolesny do kości szpiku i do tegoż szpiku – niestety – prawdziwy.
Uwielbiam Rylskiego za piękno jego prozy, za jej wypieszczenie i wycyzelowanie, za jego ogromny do czytelnika szacunek. Za nieustającą ciekawość świata, zachłanność życia i nieustanny nad przeżyciem namysł. A jednocześnie to nie hedonizm agresywny w swej zachłanności przeżycia i użycia, a właśnie nad doświadczeniem namysł. A tu jeszcze motyw jazdy samochodem nieustająco łączący się z muzyką i to w wielu różnych wariantach; droga jako cel sam w sobie – istny taoizm człowieka XX i XXI wieku… Przepiękne! A poza tym mamy jak zwykle kuszącą sposobność poznać znaną publiczną postać od nieoczekiwanej strony; tu: pisarz opowiada nam o swych nie literackich a muzycznych fascynacjach. Niejednego zaskoczy nieoczywistość jego gustów i wyborów, czy dobór repertuaru do zmieniający się za oknami samochodu pejzaży, choć już tych wyborów piękne uzasadnienie czy ich osadzenie w czasie i życiu zaskakuje czy dziwi mniej.

Kwietniowe wyzwanie czytelnicze: czytamy książki o okładkach w ulubionym kolorze, czyli – u mnie – niebieskie. Przynajmniej jeśli sądzić po odcieniu koszul w garderobie…
Oszukaniec ze mnie! Każdy pretekst jest dobry, by czytać Rylskiego, choć w biblioteczce „do przeczytania” wyprzedza go z trzydzieści pozycji, a z drugiej strony – żadnego pretekstu do czytania Rylskiego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    47
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    8
  • 2021
    3
  • Literatura polska
    3
  • Ulubione
    2
  • 2022
    2
  • DKK
    1
  • 2020
    1
  • Wyzwania czytelnicze LC
    1

Cytaty

Więcej
Eustachy Rylski Jadąc Zobacz więcej
Eustachy Rylski Jadąc Zobacz więcej
Eustachy Rylski Jadąc Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także