cytaty z książki "Gwałt polski"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Około 92% kobiet nie zgłasza gwałtu organom ścigania. Z 10% zgłoszonych spraw aż 67% kończy się umorzeniem. 30%-40% sprawców, których winę uda się udowodnić, otrzymuje karę w zawieszeniu. Oznacza to, że do więzienia idzie mniej niż 2,5% wszystkich gwałcicieli.
Rzecznik Praw Obywatelskich w Raporcie alternatywnym z 2020 roku informuje, że we wnioskach do niego kierowanych pojawiają się rozmaite zarzuty wobec organów ścigania: podważanie przez prowadzących postępowanie wiarygodności ofiar przestępstw seksualnych, w szczególności w zakresie tego, czy wyraziły one zgodę na kontakt o charakterze seksualnym; negatywny stosunek prokuratorów i sędziów do ofiary, przejawiający się między innymi w deprecjonowaniu jej zeznań i braku empatii; brak przygotowania organów ścigania do prowadzenia postępowań w przypadku podejrzenia użycia przez sprawcę "pigułki gwałtu"; nieuwzględnienie przez policję prośby osoby skrzywdzonej, aby czynności w sprawie o zgwałcenie wykonywała osoba tej samej co ona płci. Według RPO ujawniają one skalę uprzedzeń wobec kobiet i szkodliwe przekonania dotyczące pokrzywdzonych przemocą seksualną.
Odpowiednie zajmowanie się przestępstwami seksualnymi przez organy ścigania w polsce jest zjawiskiem marginalnym.
Z badań profesor Beaty Gruszczyńskiej z Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej EW wynika, że co czterdzieści sekund jedna kobieta doświadcza przemocy; co siedem minut akt przemocy jest zgłaszany policji; 800 tysięcy kobiet w wieku 16-60 lat doświadczea przemocy.
Trafiają do mnie kobiety, które zostały zgwałcone kilka lat lub kilka godzin wecześniej. Te drugie są przerażone możliwością zajścia w ciążę czy zarażenia się chorobą, zgłoszenie przestępstwa nie znajduje się na ich liście priorytetów.
Zdarza się, że kobiety dzwonią do nas i pytają, czy zajmujemy się przemocą seksualną - bo wszędzie, gdzie dzwoniły, słyszały, że dana instytucja wspiera tylko ofiary przemocy domowej, a nie seksualnej. Brakuje całodobowego specjalistycznego wsparcia - nie tylko interwencyjnego, ale także natychmiastowej pomocy psychologicznej. W tej chwili nie ma ani jednego takiego miejsca.
Potrzeba też współpracy ze służbami medycznymi, żeby od razu po zdarzeniu można było zrobić darmową obdukcję i zabezpieczył materiał dowodowy. Polska nie spełnia standardów, jeśli chodzi o wsparcie dla osób po gwałcie. Potrzebujemy przeszkolownych prawniczek, psycholożek - a jest ich bardzo niewiele. Zdarzały się klientki, które od terapeutek słyszały, że pnoszą odpowiedzialność za to, że zostały zgwałcone.
Obecne w konwencji nawoływanie do promowania równości jako narzędzia zapobiegania przemocy kościół odczytał jako atak na religię, a pojęciu "gender", mimo że jest zdefiniowane w konwencji w sposób klasyczny (społecznie skonstruowane role, zachowania i działania, któe dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet i meżczyzn), kościół nadał nowe znaczenia. Zniekształcił je, włożył w nie jakieś kuriozalne treści: że to jest marksistowska ideologia, która ma zniszczyć polską rodzinę. I się zaczęło. Pojawiły się oficjalne stanowiska episkopatu sprzeciwiające się wprowadzeniu konwencji. Książa nie mieli argumentów, nie byli przeszkoleni, nie znali pojęcia "gender" z socjologii, więc używali absurdalnych argumentów - o promocji LGBT i niszczenia polskiej tradycyjnej rodziny. Działało - homofobia i ksenofobia od wieków mają się dobrze.
Po gwałcie mogą rozwinąć się między innymi: depresja, dystymia, cyklotymia, zaburzenia odżywiania, agorafobia, fobia społeczna, zaburzenie lękowe uogólnione, zaburzenia dysocjacyjne czy fuga dysocjacyjna.