cytaty z książki "Wielki Ogarniacz Pracy, czyli jak robić i się nie narobić"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W tej całej pracy z ludźmi najbardziej nie lubię dwóch rzeczy - pracy i ludzi. Resztę da się wytrzymać.
Podobno są takie momenty, kiedy całe życie nagle przelatuje ci przed oczami. Kiedy raptem zdajesz sobie sprawę, czym właściwie jest życie, jaki jest jego sens, kim jesteśmy, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. U jednych następuje wtedy, gdy przy przechodzeniu przez tory sznurówka im się gdzieś zaplącze, a tu zbliża się pociąg. Innych to uczucie ogarnia na widok nadciągającej fali podczas kąpieli w zimnym Bałtyku – fala za chwilę ich trzepnie, a następną rzeczą, którą zobaczą, będzie zatroskany wzrok pochylonego nad nimi ratownika.
Otóż z tego „jakoś” nigdy nic nie jest.
Trzeba żyć czasem, a nie tylko pracować i pracować.
Są błędy, które powinno się popełniać tylko raz.
Jak na razie najlepiej mi idzie, kiedy nic nie mówię.
Człowiek goni za pieniądzem i goni, i tak to życie mija.
Ostatecznie pewnie dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludzkości nie robi tego, o czym marzyło. Idzie się do pracy, pracuje, a potem się ma życie. Nie ma co nad tym rozmyślać za bardzo. Wiadomo, że każdy miał tam kiedyś jakieś marzenia. ALE ŻEBY KONIECZNIE O PRACY?
W pracy z ludźmi denerwują mnie tylko dwie rzeczy. Praca. I ludzie.
Zmuszanie ludzi, którzy mają rzeczywiste zapotrzebowanie na kawę, do stania w kolejkach za tymi, którzy zdają się traktować picie kawy jako swego rodzaju rozrywkę, wydaje mi się nieludzkie.
Zbyt wygodnie się zrobiło, musiało się coś w końcu spierdzielić.
Chorowanie to jest takie błędne koło trochę. Jak mi się polepszy, to wrócę do pracy i mi się pogorszy.
A kto mnie zna, ten wie, że mam ostrą telefonofobię.
Ja się boję miejsc, w których nigdy nie byłam, i rzeczy, których nigdy nie robiłam. Ja się w ogóle boję sytuacji, w których nie wiem, co robić.
Praca może zaczekać, nie wystygnie.
A kawa – tak.
Trochę znam siebie, chociaż też nie mogę powiedzieć, że do końca.
Wracam do słuchania muzyki. Tam, gdzie moje miejsce.
Nie wiem, czemu zawsze wychodzę z założenia, że inni ludzie wiedzą, co robią.
Ponieważ kiedy nie starasz się robić tego, co lubisz, to ostatecznie przeżywasz życie, robiąc coś, czego nie lubisz, a to jeden z najgorszych sposobów na życie, obok bycia politykiem (jasne, pieniądze niezłe, ALE NADAL JESTEŚ POLITYKIEM i musisz żyć z tą myślą). A tak to w najgorszym razie spędzisz życie, czasem robiąc coś, co lubisz (na przykład po pracy). To już jest o wiele większy sukces niż pierwszy scenariusz.
Jeśli robisz to, co lubisz, nawet po pracy, to stajesz się w tym coraz lepszy. A jeśli jesteś w czymś dobry, to twoje szanse na przeobrażenie tego w pieniądze rosną. Tak, istnieją ogłoszenia o pracę, która polega na składaniu modeli z lego.
Czy on za dzieciaka wpadł do kociołka z wywarem z optymizmu? A jeśli tak, to gdzie można dostać taki kociołek? Albo chociaż łyżeczkę. KROPELKĘ.
Piękna polska zima rozpieszcza błotem pośniegowym i solą na butach.
Wszystko w życiu ma jakiś cel i żeby zamiast tracić czas i energię na złość, zastanowił się, czego nas wszystkich uczy ta sytuacja. Jak może nas wzbogacić to doświadczenie? Jakie nowe drzwi przed nami otwiera? Niech szef zastąpi złe myśli pozytywnymi. Każdy dzień jest nowym dniem, każdy dzień jest nową szansą, każdą porażkę można przekuć w sukces. Niech będzie zmianą, którą chce zobaczyć w innych. Nie może być więźniem czasu, to czas ma służyć jemu. Kierunek, w którym zmierzasz, jest ważniejszy niż prędkość, z jaką się posuwasz. Myśl to energia.
Ona się celowo nie odzywa, bo to na pewno można by uznać za mowę nienawiści i wytoczyć jej jakiś proces.
I mam godność. Jakąś. Staram się sprawiać wrażenie, że wiem, co robię.
Ale właściwie o co mieć żal? W końcu wszyscy tylko udajemy dorosłych, którzy wiedzą, co robią.
Wal się – odpowiadam uprzejmie.
Piszą, że śmiech przedłuża życie. Dzięki mojej pensji muszę być już chyba nieśmiertelny.
To mnie zawsze dziwiło. Ja się ciągle miotam, prężę, scenki odgrywam, że niby jestem dorosła i wiem, co robię. A wokół mnie, gdzie spojrzeć, sami dorośli, poważni, profesjonalni ludzie. Skąd oni wszyscy wiedzą, co trzeba zrobić i jak się zachować? Jeszcze pół biedy w spożywczaku czy na poczcie. Ale taki pilot samolotu na przykład? Ludzie w banku z tymi ich formularzami? Oni naprawdę rozumieją, co robią?!