cytaty z książki "Gdzie noc skrzy się lodem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie baw się mrocznymi myślami, kiedy słońce położy się spać.
Jeśli nie żyliśmy dla miłości, żyliśmy na próżno.
Miłość jest jak rzeka - powiedziała kiedyś moja matka. - Stała. Pewna."
Ale tak nie było. Dla mnie miłość była jak zima. Nieprzewidywalna. Przerażająca. Dzika.
Porywająca. Miłość jest jak sięgający do szpiku kości mróz, kiedy myślisz, że mogłabyś ją stracić. Miłość nigdy nie wie, co pojawi się za chwilę, jest nieustannym zdeterminowanym wiatrem zawodzącym w nieskończoność jego imię gdzieś w zakamarkach głowy. A utracona miłość to wspomnienia zatopione w lodzie, na które możesz patrzeć, ale nigdy ponownie ich nie dotkniesz.
Próba zatrzymania czasu po utracie kogoś bliskiego jest jak wpatrywanie się w gwiazdy o świcie i modlenie o to, by nie blakły, aż w końcu uświadamiasz sobie, że spoglądasz na bladoszary świt. Prędzej czy później połamane kawałki nas, które uważaliśmy za bezpowrotnie stracone, powoli znów sklejają się w jedną całość.
Ludzie się boją, że jeśli powiedzą głośno, że czas leczy rany, będzie to równoznaczne z odcięciem się od tych, których kochali. Zapomnieniem ich, wymazaniem z miejsc, które zajmowali. Ale dochodzenie do siebie jest bardzo ludzkie, w przeciwnym razie człowiek marnieje.
Łzami, które wylaliśmy, można by napełnić ocean, ale nie dopuściliśmy, żeby nas utopiły.
Bywa, że kiedy jest tak mroźno, trudno odróżnić zimno od gorąca. Czasami człowiekowi wydaje się, że jest mu ciepło, kiedy w rzeczywistości ciało przestało już odczuwać chłód, poddało się, ustąpiło i gaśnie.
Jednak problem z czasem polega na tym, że nie można zmienić tego, co już się stało. Nie można cofnąć żalu, wrażenia, że życie jest czymś oczywistym. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że coś ma, dopóki tego nie utraci.
- O czym myślisz? - zapytała Enja, przerywając moją zadumę.
Przełknęłam głośno ślinę i powiedziałam:
- Myślałam o tym, że bierzemy życie za oczywistość.
- Hm, tak. Wszyscy to robimy.
- Żałuję, że wcześniej nie doceniałam tego, co mam.
(...)
- Zawsze tak mówimy, kiedy jest już za późno, choć przecież dobrze wiemy, że czas porusza się tylko w jednym kierunku. Czy to jest w naszej naturze, takie zwykłe... czekanie na to, co będzie potem? Czekanie na jutro.
Czyżby przyjemność sprawiało mi jedynie towarzystwo własnych myśli? Przekonałam się, że do kontaktów z ludźmi potrzebny jest pewien rodzaj energii, a bardzo często byłam tak wyczerpana, że zwykłe pozdrowienie przekraczało moje możliwości.
Nie ja jedyna przeżywałam dojmujący ból, jakby ktoś sięgnął w głąb mojego ciała i wyrwał mi serce. Śmierć potrafi zamazać obraz świata, przesłonić rzeczy oczywiste.
Jak można przejmować się cudzym bólem, kiedy człowiek z trudem znosi własny? Chciałam odizolować się od wszystkich, być sama z moimi ranami, żeby zaczęły się goić, zanim zacznę pomagać innym.
Trudno jest uwierzyć w istnienie światła, gdy się przebywa w takich ciemnościach, ale ono istnieje.
Gdybym umiała być ze sobą szczera, przyznałabym, że nie byłam jeszcze gotowa, by ze złamanym sercem pomagać komuś, kto też cierpiał. Nie odnalazłam jeszcze wszystkich kawałków siebie, by poskładać je w całość, stać się kimś, na kim mogłabym się oprzeć, i nie byłam pewna, czy kiedykolwiek stanę się znowu taka osobą.