cytaty z książki "Listy zza grobu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- George Carlin powiedział kiedyś, że [śmierć] to (...) druga rzecz, jakiej boi sie cała ludzkość. Wiesz jaką jest pierwsza?
- Nie.
- Publiczne wystąpienia (...) koniec końców na pogrzebie gorzej ma więc ten, który przemawia, niż ten, który wyleguje sięw trumnie. Życie jest straszne, umieranie jest straszne. Ale sama śmierć nie.
Miłość jest zamkiem, kombinacją, która cały czas się zmienia i sprawia, że zamek nie rdzewieje. Szacunek jest kluczem, który go otwiera...
(...) głównym powodem zarówno odbierania, jaki dawania nowego życia jest jedno i to samo uczucie. Uzmysławiało to jego siłę, ale też niebezpieczeństwo. I sugerowało, że z miłości należy się tyle cieszyć, ile jej obawiać.
-Poczekaj, dopiero wstałam - rzuciła. - Najpierw kawa, potem życie.
Życie jest straszne, umieranie jest straszne. Śmierć nie.
Najlepiej pamiętać, że śmierć to całkiem normalna sprawa. Jeszcze sto lat temu m każdy, kto przekraczał prędkość stu kilometrów na godzinę, prawdopodobnie moment później był martwy. Zanim wynaleziono środki odkażające, większość ran zadanych trudnymi narzędziami pewnie była śmiertelna. I kilka tysięcy lat zabrało nam sprawdzenie metoda prób i błędów, które rzeczy nadają się do jedzenia, a które są śmiertelne. Nie wspominając o tym, ilu ludzi odwaliło mogę dlatego, że nie byliśmy świadomi istnienia alergii na orzechy.
- Wiesz, że to narkotyk jak każdy inny? - mruknął.
- Niezupełnie.
- Różni się od innych tylko tym, że przyjmujesz go w formie płynnej i że uzależnieniem od niego możesz chwalić się na Facebooku, wrzucając zdjęcia ze Starbucksa.
Zdecydowanym ruchem Burzyńska odsunęła od niego kubek, jakby Zaorski dopuścił się najgorszej herezji.
- Znalazłabym jeszcze kilka innych różnic - odparła.
- Na przykład taką, że nikt nie spojrzy na ciebie krzywo, jeśli powiesz, że nie umiesz funkcjonować bez kawy? – powiedział, przysuwając go z powrotem. - Ale jak tylko się zająkniesz, że łatwiej ci ogarnąć życie po szklaneczce whisky, zaczynają się problemy.
Jeśli coś nie mieści się w głowie, trzeba mieć to w dupie.
- Proszę się nie przejmować - zapewniła z uśmiechem. - Od kiedy pamiętam, mój kolega udaje, że ma poczucie humoru.
Seweryn miał tylko trzy zasady, jeśli chodziło o muzykę: po pierwsze, zespół musiał już nie istnieć, po drugie, musiał grać szeroko pojętego rocka, a po trzecie - powstać w latach siedemdziesiątych. Wszystko inne miało drugorzędne znaczenie.
Kropla nienawiści wystarczy, by zagasić najgorętsze uczucie.
Miłość jest kombincją, która cały czas się zmienia i sprawia, że zamek nie rdzewieje. Szacunek jest kluczem który go otwiera.
Samym swoim jestestwem zasługujesz na to, żeby słońce ustąpiło ci miejsca na nieboskłonie.
Nie otworzyła jej od razu, bo jeśli kierowała się w życiu jakąkolwiek żelazną zasadą, to sprowadzała się ona do prostego: najpierw kawa, potem wszystko inne.
Najwyraźniej niepotrzebnie zakładał czarny scenariusz. Może nadal rozumował jak mieszkaniec dużego miasta, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie.
Wszystko jest proste, o ile rozłożysz to na czynniki pierwsze.
- Daj spokój - ucięła. - Znam go od ponad dwudziestu lat. Wiem, kiedy ma zaparcie, zanim on sam się zorientuje.
- O tej porze? - powitał go kolega, którego wszyscy zwali Grabarzem. - Widzę, że tam na wsi wstajecie z kurwami.
- Uznam to za przejęzyczenie.
- Uważaj, za co chcesz, ale prawda jest taka, że one też od rana są na nogach.
- Dasz mi chwilę? - rzucił, zerkając w kierunku córki. - Nie widzisz, że to jeden z rzadkich momentów, kiedy twój ojciec naprawdę myśli?
- Wiesz, co mi wtedy powiedziałaś?
[...]
-Że im więcej czasu minie, tym lepiej będę cię pamiętał. Bo tym bardziej będzie mi cię brakowało.
- Na przykład kiedy zastanawiasz się, czy to już dobry moment, żeby powiedzieć, że kogoś kochasz.
No i kiedy jest ten dobry moment?
Wtedy, kiedy niepowiedzenie, że kogoś kochasz, sprawia ci ból.
- „Jeśli istnieje hasło, które musisz wypowiedzieć, stojąc u bram nieba, to z pewnością jest po łacinie”.
Życie jest straszne, umieranie jest straszne. Ale sama śmierc nie.
- Prawda w ustach kłamcy zawsze zabrzmi jak fałsz [...] A sensowna teoria w ustach wariata jak szaleństwo.
-Powie mi pan, o co konkretnie mnie podejrzewa?
Anton skrzyżował ręce na piersi, wyraźnie nie mając zamiaru się odzywać.
- Że zabiłem matematyczkę, bo kazała mojej córce wyryć tabliczkę mnożenia na pamięć?
- Łatwo przychodzi panu śmianie się ze zmarłych.
- Oni nie mają już nic przeciwko- odparł Zaorski.