cytaty z książki "Lata powyżej zera"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wzięłam płytę Peji i podeszłam do stanowiska do słuchania muzyki. Włożyłam CD, nacisnęłam"play" i już wiedziałam.
Musiałam ją mieć, chodźbym miała tę płytę ukraść. (...)
- Beznadziejna ta twoja muzyka - powiedział. - Cypress Hill byś posłuchała, a nie jakichś chłopaków spod trzepaka w spodniach z lampasami. Polacy robią to źle. Oni udają coś, czego tutaj nigdy nie było.
Próbowałam przemilczeć tę uwagę, bo moim zdaniem właśnie było, i zmieniłam płytę. Tym razem pokazowo wrzuciłam do odtwarzacza pierwszą płytę zespołu Kaliber 44. Założyłam też kaptur na głowę, żeby się na mnie nie patrzył. Tak jak kaptury na głowy zakładali różni ludzie na przerwach.
Bo mama ma specyficzne poczucie czasu. Kiedy w podstawówce kazali mi w ramach pracy domowej narysować i opisać, jak będzie wyglądał świat w 2000 roku, czyli za trzy lata, mama podeszła do mojego biurka i zapytała z niepokojem, czemu nie ma tam latających talerzy, kosmitów i robotów. Wskazałam głową w stronę okna. Zobaczyłyśmy, jak wzdłuż bloku idzie tata, niesie ciężkie siaty, a w tle rozlega się głos jakiegoś faceta nawołującego:
-ZIE-MNIA-KI!
Po ulicy walały się śmieci, bo wiało od zachodu i nawet nie opłacało się tego wszystkiego zbierać, gdyż za chwilę znów leżałyby wszystkie na ziemi. Wtedy tacie urwała się jedna z siatek, co wywołało u niego siarczystą "kurwę". Była równie głośna jak okrzyk sprzedawcy ziemniaków. Mama odpowiedziała wtedy zaszokowana, jakby właśnie zo oknem przeleciało UFO:
-O Boże, gdzie my żyjemy.
Wracam do kraju, któy jeszcze nie zginął. Błyskawicznie znikające za szybą elementy krajobazu ułatwiają mi odpowiedź na pytanie, gdzie jest Polska, kiedy śpi.
Kolega od chusty na głowie odpowiada mi jednak następująco: "Weź mp3. Bez sensu z CD się pierdolić". Niestety ma rację. I trochę mi głupio, że wyszłam na zacofaną i pierdolącą się z CD.
Ale dziś jestem już dorosła, więc nie będę rozważać uczciwości wyniku. Skorzystam z tego, co jest, nawet jeśli to nieprawda.
O Boże, jak zadawać się teraz z ministrantem? One prawie nie przeklina i jest niemal tak dobrze ułożony jak narzuta na wersalce. Kojarzy mi się z taką laską, która ma papużki. A my powtarzamy przekleństwa i szukamy coraz to nowych, tak jak dzieci w Bullerbyn, które też pewnego dnia zaczęły wymyślać własne wyrazy i udawać, że je rozumieją.