cytaty z książek autora "Katarzyna Kwiatkowska"
Bo my, Polacy, za bohaterów uważamy spiskowców czy emigrantów. A knuć po kątach albo uciekać jest najprościej. Trudniej zostać na miejscu, zacisnąć zęby i wziąć się do pracy.
- Choć może pani w to wątpi, zdarza się, że z tego Berlina przychodzi coś dobrego. Wielkopolanie szczycą się teraz swymi wielkimi cnotami: oszczędnością, zamiłowaniem do porządku, pracowitością. Ale z pewnością przyzna pani, że te cnoty nie należą do kanonu wartości staropolskiej szlachty, są natomiast fundamentem naszej niemieckiej kultury mieszczańskiej.
- Czy pan sugeruje, że wszystko, co osiągnęliśmy, zawdzięczamy wam?
- Nie kieruje mną bynajmniej pycha - uśmiechnął się pan Joachim. - Wierzę, że "najmniej wartościowym rodzajem dumy jest duma narodowa". [...]
- Chyba nie jest pan dokładnie zorientowany, jeśli uważa pan swój naród za nauczyciela. W wielu dziedzinach, na przykład cukrownictwie, był odwrotnie - to Niemcy uczyli się od Wielkopolan.
Przypomniały mi się słowa pewnego Francuza, który twierdził, że nasza pamięć to rodzaj apteki czy laboratorium chemicznego, gdzie wpada nam przypadkiem w rękę, to kojące lekarstwo, to grożna trucizna.
Jan co rusz trafiał na truciznę.
Tu na nic przydadzą się romantycy, piękne gesty i samobójcze szarże. Tu trzeba zimno rachować, ciężko pracować i stale obmyślać, jak przeciwstawić się coraz silniejszemu naciskowi.
Sukces i rozwój były zatem dla niektórych antypolskie, w przeciwieństwie do malkontenctwa, zacofania i ciemnoty.
Nie mieszaj się głupi w ten spór biskupi, oni się pogodzą, na tobie się skrupi.
(...) są ludzie, którzy potrafią zaczarować całe wspomnienie w jeden niewielki przedmiot.
Pan kamerdyner spoczywał w pozie i stroju sułtana – turecki szlafrok i bordowy fez ze złotym chwostem – palił fajkę i oddawał się lekturze.
Znał to wrażenie z przeszłości aż nadto dobrze - wzruszenie czymś pięknym lub cudownym. Kobieta mogła mu się podobać, ale bez tego wzruszenia nie trafiała do jego serca. Od tego czarodziejskiego skurczu rozpoczynała się miłość. A przynajmniej zauroczenie, Jan bowiem sam przed sobą przyznawał, że trochę zbyt łatwo i zbyt często doznawał tego uczucia.
Zdolność myślenia, na chwilę sparaliżowana strachem, wróciła i dziewczyna ujrzała samą siebie z oślepiającą jasnością. Przez ostatnie lata koncentrowała całą energię na tym, by perfekcyjnie uregulować swe życie, by wykluczyć wszystko, co nagłe i prowizoryczne, by z każdej strony zabezpieczyć się przed niespodziankami. A oprócz wypełniania niezliczonych, nałożonych na siebie obowiązków, angażowała się w sprawy bliskich i każdej nadawała idealny bieg. Tak bardzo pochłonęło ją udoskonalanie życia, że zapomniała żyć.
(...) dzień i sposób naszej śmierci jest nam przypisany już w chwili urodzenia. Co zrobimy z życiem pomiędzy urodzeniem a śmiercią , zależy od nas, ale końcówka jest z góry ustalona.