cytaty z książki "Oszukana"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Widocznie wszyscy jesteśmy tacy sami. Zawsze chcemy zachować pozory, pokazać się od najlepszej strony. Nawet jeśli za tą piękną fasadą jest już tylko ruina.
Cyfrowa epoko podarowała nam wiele ułatwień, ale doprowadziła także do tego, że praktycznie nie możemy już znaleźć miejsca, w którym mogliśmy zostawić za sobą wszystko i skupić się wyłącznie na nas samych. Bez przerwy sprawdzamy maile, aż do późnego wieczoru, i przystępujemy do tego już z samego rana. Nie jesteśmy w stanie gdzieś zniknąć, za to ciągle jesteśmy obecni.
Jane spróbowała poruszyć jeszcze jeden temat.
-Crane'owie mają małego synka. Czy zna go pani bliżej?
-Sammy. To bardzo miły chłopiec, tak. Dziecko adoptowane. I mieli tutaj prawdziwe szczęście. Bo jeśli chodzi o adoptowane dzieci, to nigdy nie wiadomo, co się dostanie, prawda?
"Jeśli chodzi o biologiczne, także nie" - pomyślała Jane.
Człowiek gorzknieje, jeżeli nie może liczyć na sprawiedliwość. Taka historia jak nasza wymaga, żeby sprawiedliwości stało się zadość.
- Wszystko będzie dobrze.
Prawdopodobnie nie usłyszał, i może tak było lepiej. Mógłby zauważyć, że ona sama w to nie wierzyła.
Samotna nieszczęśliwa kobieta, która po prostu nie potrafiła znaleźć sobie przyjaciół, zdobyć serca mężczyzny, założyć rodziny. Albo chociaż mieć satysfakcji z wykonywanej pracy. Nigdy nie mówiła o tym, jak bardzo czuła się samotna i nieszczęśliwa. Kate wobec niego zawsze starała się sprawiać takie wrażenie, jak gdyby wszystko w jej życiu było w najlepszym porządku, a on respektował jej wyraźne życzenie podtrzymywania takiego pozoru.
Znów uświadomiłam sobie, że mój ojciec i ja dużo czasu poświęciliśmy przekonywaniu siebie nawzajem, że w naszym życiu wszystko jest w idealnym porządku. A teraz nader często zadaję sobie pytanie, dlaczego właściwie to robiliśmy.
- Ponieważ coś takiego robimy bardzo często właśnie wobec tych osób, które kochamy. Jak sama pani powiedziała, nie chcemy ich niepokoić. Ani też rozczarować. Pani ojciec chciał być w pani oczach kimś silnym. Kimś w rodzaju opoki. To prawdopodobnie normalne zachowanie ojców wobec córek, bez względu na to, czy są one dorosłe czy nie. A córki… Sądzę, że one ciągle chcą być tymi wyidealizowanymi kobiecymi istotami, którymi są w oczach ojca już od dziecka. Po prostu nie chcą pozbawiać ojca tej iluzji.
Uogólnienia tego rodzaju uważała za głupie, ale wiedziała, że w przypadku Mrs Pollard padały one na podatny grunt. Bo niejaki Mr Pollard kilkanaście lat temu ni stąd, ni zowąd porzucił żonę i po prostu dał drapaka. Od tamtej chwili Mrs Pollard była skłonna przypisywać mężczyznom każdą możliwą niegodziwość.
Potrafiła ocenić siebie samą realnie i wiedziała, że ani nie jest pięknością, ani też nie ma w niej nic, do określano jako osobowość silną i pełną uroku. Na nikim nie robiła żadnego wrażenia.
Kate miała szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo. I aż do dzisiaj nie potrafiła zrozumieć, dlaczego potem nie potrafiła ułożyć sobie życia. Bo właściwie nie było po temu żadnego wyraźnego powodu.
Nikt nie staje się alkoholikiem, jeśli ma wszystko pod kontrolą i panuje nad swoim życiem.
Jedynie dobry Bóg wiedział, jak bardzo od lat tęskniła za tym, aby u jej boku był człowiek, który należałby do niej. Który dzieliłby z nią życie. Który wieczorem zapytałby, jak jej minął dzień, który siedziałby naprzeciwko niej przy śniadaniu i który czytałby jej program kin na nadchodzący weekend. Z którym mogłaby snuć plany, wyjeżdżać, spędzać święta. Z którym siedziałaby w zimowe wieczory przy kominku. Z którym czułaby się bezpiecznie. W domu. Jak w jakimś porcie po długiej i trudnej podróży.
Ani śladu uśmiechu na twarzy. Wyglądała jak ktoś, kto nie za bardzo wie, jak podnosić kąciki ust.
A jednak każdy z nich miał w swoim wnętrzu małą bombę zegarową, o której istnieniu wiedzieli tylko oni i której tykanie słyszeli tylko oni sami.
Kate niemal natychmiast poczuł się przeniesiona w inne, dawno minione czasy. I dokładnie rzecz biorąc, były to czasy o wiele bardziej szczęśliwe. Podobnie jak wiele dzieci i nastolatków także ona wierzyła, że życie będzie lepsze, kiedy tylko skończy szkołę. Aby stwierdzić potem, że te najlepsze lata były już za nią.
(...) wie pani przecież, co się dzieje dookoła Nawet teraz. kiedy tu siedzimy, zdarza się wiele okropnych rzeczy Ludzie dowiadują o śmiertelnej diagnozie. Tracą swoich partnerów. Załamują się podstawy ich egzystencji ekonomicznej, nieraz tak gwałtownie, że nie wiedzą, co będzie dalej. Każdy zmaga się z losem, a dla niektórych kolejny dzień jest jedynie trudnym wyzwaniem, bo tak skomplikowały się okoliczności życiowe Czasami wcale nie trzeba daleko chodzić. aby spotkać kogoś, czyj los zupełnie nie jest wesoły.
Obciążenia sumują się powoli, z początku każdy sobie z nimi radzi, każdy też przypuszcza, że nad wszystkim panuje. I jeśli organizm nagle wysyła alarmujący sygnał typu: dłużej nie dam rady - to z reguły jest już za późno.