cytaty z książek autora "Władysław Tatarkiewicz"
Marzenie jest naturalnym stanem i niewątpliwą potrzebą umysłu ludzkiego. I nie tylko u ludzi młodych i sentymentalnych. Jednakże nie zawsze jest możliwe: to, co istnieje, działa silniej od tego, co nie istnieje, teraźniejszość jest na ogół silniejsza od wspomnień i marzeń. Życie praktyczne zmusza nieustannie, by skupiać się na nim i reagować na nie, jeśli nie chcemy utracić swego stanu posiadania.
Inni są zupełnie "schizotymicy": są właśnie skryci i powściągliwi. Łatwo bywają przeczuleni, łatwo podnieceni, ale z przeczuleniem łączą chłodne usposobienie. Podstawową ich cechą jest to, co nazywano "autyzmem": zamykanie się w sobie. Są albo zupełnie nietowarzyscy, albo towarzyscy powierzchownie i ekskluzywnie. Świadomością ich rządzi przeciwstawienie: ja a świat. Wydaje im się, jakby tafla szklana oddzielała ich nieustannie od otoczenia. Mają zamiłowanie do książek i natury, ale jest to tylko forma ucieczki od ludzi. Zamykając się w sobie łatwo wytwarzają "własny świat", a nie interesując się realnymi rzeczami łatwo stają się "idealistami nie z tego świata". W przeciwstawieniu do cyklotymików nie wyładowują od razu wrażeń i wzruszeń, które nie wyładowane działają pod powierzchnią świadomości i czynią ich podatnymi na "kompleksy" [...] ich cechą fundamentalną jest podstawa introwersyjna i autyzm, które częściej utrudniają życie, niż ułatwiają. Owa tafla szklana, którą czują między sobą a światem, nie przyczynia się do poczucia szczęścia. Unikając ludzi zamykają sobie to źródło radości, a nie zamykają źródła zgryzot: bo odsunięcie się od ludzi jest możliwe tylko rzadko i tylko częściowo; obcowanie zaś z tym, kogo się nie lubi, ciąży i jest tym trudniejsze, im człowiek jest bardziej fanatyczny, nieustępliwy, rygorystyczny, im mniej liczy się z faktem i poglądami innych - a takimi są właśnie schizotymicy. Dokucza im "nadmiar własnej osobowości". Łatwo też stają się dziwakami, a dziwakom zwykle gorzej jest na świecie. Ich przeczulenie połączone z niezdolnością i niechęcią do uzewnętrzniania uczuć, i skłonność do życia w skurczowym napięciu może raczej doprowadzić do życia obiektywnie pożytecznego czy godnego podziwu niż do szczęśliwego.
Bezskutecznie stuka do bram poezji człowiek trzeźwy [Seneka cytujący Platona].
Cierpi się też z powodu dobra, które już minęło - i rzekomo nic nie boli bardziej, niźli dni szczęścia wspomniane w niedoli.
Natura i wspomnienia przeszłości nie zawsze jednak starczą, by zapewnić to, co jest niejako niezbędną dla danego człowieka dawką marzenia. Potrzebna jest pomoc, potrzebny sztuczny sposób wyładowywania marzeń. Pomoc tę daje sztuka. [...] Sztuka jest sama tworem fantazji i marzenia; i przez to samo, skupiając uwagę na sobie, odciąga ją od rzeczywistości. Nawet gdy z rzeczywistości powstała i rzeczywistości służy, to jednak sama jest tylko obrazem, tylko pięknym odbiciem rzeczywistości, które do rzeczywistości pociąga albo własnie odciąga od niej w marzenie.
Prawdziwe szczęście wyrasta w podobnych warunkach psychicznych jak nieszczęście. „Tylko szczęśliwy być może nieszczęśliwy”,
bo tylko ten, kto ma życie dość pogłębione i nasilone, może być szczęśliwy i tylko on może być nieszczęśliwy;
bo życie innych ludzi przechodzi w stanach obojętnych, mniej lub więcej przyjemnych lub przykrych, ale ani szczęśliwych, ani nieszczęśliwych.
A i zewnętrzne warunki szczęścia i nieszczęścia są pod pewnym względem podobne: w życiu przeciążonym monotonną, mechaniczną pracą, która nie daje chwili do zastanowienia się nad własnym losem, nie ma miejsca na szczęście, ale także i na nieszczęście.
Młoda dziewczyna z inteligencji, która podczas wojny pracowała jako robotnica fabryczna, mówiła: „Nie jestem ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa; jestem na to zbyt zmęczona”.
Samotność jest przyjemnością dla tych, którzy jej pragną, i męką dla tych, co są do niej zmuszeni.
Gdyby człowiek pragnął tylko być szczęśliwym, to mogłoby to nie być takie trudne; ale on pragnie być szczęśliwszy od innych, a to jest trudne prawie zawsze, ponieważ wydaje się nam, że inni są szczęśliwsi, niż są w samej rzeczy.
Wszystko jest wiadome dopiero, gdy wszystko jest skończone.
szczęście zależy nie tylko od warunków życia, ale także, i bodaj więcej, od reakcji na nie człowieka.
[Pseudo-Longinos] daje od siebie: nie ma wielkich ludzi, bo nie ma wolności wewnętrznej. Ludzie są opanowani namiętnościami i żądzami, przede wszystkim żądzą bogactwa, chciwością. "Chciwość, na którą wszyscy w swym nienasyceniu chorujemy, i żądza użycia robią z nas niewolników".
Stoicy mówią, że mędrzec jest bogaty, nawet gdy żebrze, jest znakomitego rodu, nawet gdy jest niewolnikiem, i jest przepiękny, nawet gdy jest ohydny.
Nie lękamy się przeszłości, skoro już minęła i często ją chwalimy, choć była zła. Teraźniejszości też się nie lękamy, bo wiemy, że niebawem minie, wszak samo jej istnienie nie jest niczym innym, jak zapadaniem się w przeszłość. Za to przyszłość całym swym ciężarem leży na naszej świadomości. I dlatego oczekiwanie zła i dobra znaczy dla nieszczęścia i szczęścia więcej niż ich wspominanie i nawet doznawanie. Przeszłość i teraźniejszość znaczą mniej niż perspektywy na przyszłość. Posiadanie znaczy mniej niż nadzieja.
Odkąd istnieje nauka, nie ustają wysiłki, aby wyjść poza rozwa-Ŝania
częściowe i objąć w jednej nauce wszystko, co istnieje; nie ustają próby, by obok nauk specjalnych
zbudować naukę, która da pogląd na świat: ta nauka była i jest na-zywana filozofią. To nauka,
której zakres jest zatem z wszystkich nauk najobszer-niejszy i pojęcia najogólniejsze.
Jeśli zaś zdarza się, Ŝe filozofia ze swego wielkiego zakresu wybiera jakąś część i o niej traktuje
specjalnie, to dzieje się to ze względu na tej części szczególną wagę i wartość. Jest to nauka o tym,
co dla ludzkości najwaŜniejsze i najcenniejsze.
Jak powiada Proust, śmierć milionów nie znanych nam, dalekich ludzi, jest nam ostatecznie mniej przykra niż przeciąg, który na nas samych zawieje.
Najważniejsze zaś jest to, że przyszłość, ponieważ jest tylko możliwością, ma dla nas z jednej strony urok, a z drugiej niepokój, które znikną, gdy stanie się teraźniejszością. Oskarżamy okoliczności, że teraźniejszość nas zawodzi, nie podejrzewając, że leży to w jej naturze, że zawieść musi. Bo z wielu możliwości pozostaje już w niej tylko jedna; swoboda wyobraźni zostaje ograniczona przez rzeczywistość. A teraźniejszość pomyślna, spełnienie dążeń może jeszcze zwiększyć poczucie zawodu: osiągnęło się niby wszystko, a naprawdę tak mało. Niepowodzenie zostawia przynajmniej złudzenie, jak by to być mogło, gdyby było inaczej.
Szczęściem jest trwałe, pełne i uzasadnione zadowolenie z życia.
Albo: jest nim życie dające trwałe, pełne i uzasadnione zadowolenie.
Toteż Gorgiasz mówił o tragedii, że "jest oszukaństwem, w którym oszukujący jest uczciwszy od nie oszukującego, a oszukany mędrszy od nie oszukanego".
Z drugiej zaś strony najstraszniejsze ciosy, które jednych doprowadzają do rozpaczy, na innych nawodzą tylko rezygnację i uspokojenie. Mówią sobie: "Cokolwiek się zdarzy - niech uderza we mnie". Oddziałała tak na nich świadomość, że najgorsze już się stało, że nic gorszego stać się już nie może. Albo też odczuli, że po tym co ich dotknęło, nic ich już z życiem nie wiążę, nic od świata nie chcą i nic nie oczekują; nie obchodzą ich już sprawy świata, nie ma więc czego gniewać się i rozpaczać, i to poczucie uspokaja, a nawet wytwarza pogodę ducha.
Doświadczenie w rożnym stopniu potwierdza reguły biegunowo przeciwne: żyj rozsądkiem – żyj wyobraźnią; żyj życiem czynnym – nie, właśnie żyj życiem kontemplacyjnym; przeklinaj samotność nad ludzi – przekładaj ludzi nad samotność. Wszystkie te reguły maja zastosowanie, ale żadna nie ma powszechnego. Każdy musi sam wypróbować, która z nich mu odpowiada.
... świadomość nasza jest jak fala bystro naprzód rwącej rzeki, z której wszakże, jak gęste wyspy i wysepki, wyłaniają się dłuższe i krótsze chwile koncentracji.
przyjemności nie sumują się ani też przykrości nie dodają się jedna do drugiej i nie odejmują od przyjemności.
Życie, mówił, jest jak igrzyska. Jedni przychodzą na nie jako zapaśnicy, inni, żeby handlować, ale najlepsi przychodzą jako widzowie; i podobnie w życiu niewolnicze natury gonią za sławą lub zyskiem, filozoficzne zaś za prawdą [Diogenes Laertios o Pitagorasie].
A nic może nie przyczynia się tak bardzo do szczęścia, jak poczucie, że teraźniejszość właśnie nie jest ważna, że życie się dopiero zacznie i wszystko dobre i ważne jest jeszcze przed nami. Przy takim nastawieniu nieuniknione niedoskonałości, jakie teraźniejszość w sobie zawiera, tracą na znaczeniu i przestają być przeszkodą w szczęściu.
Gdy człowiekowi życie dało dużo, a nawet zdawałoby się, że dało wszystko potrzebne do szczęścia, to wtedy właśnie myślą szuka, czego mu może być brak; gdy uparcie szuka, to wreszcie znajduje, a gdy znajduje - nie jest szczęśliwy.
Wszak niekoniecznie wielkim skokiem, ale i drobnym krokiem można przekroczyć granicę.
Skala naszego żalu nie odpowiada skali straty, jaką ponieśliśmy; skala naszego gniewu nie odpowiada skali naszych krzywd; skala strachu nie odpowiada skali niebezpieczeństw. Ludzie żałują stłuczonego wazonu, a nie myślą o zmarnowanym życiu, bo mają uwagę nastawioną na rzeczy bliskie i drobne, przeto źle widzą rzeczy dalsze i większe.
Pewne ruchy zmieniają bieg myśli i uczuć: tego, kto klęknie, odbiega gniew, bo niepodobna się gniewać, gdy się jest na klęczkach.
Strachy wytworzone przez wyobraźnię są naszymi najgorszymi wrogami, bo niepodobna ich uchwycić, a przez to trudno z nimi walczyć.