cytaty z książki "Swoją drogą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Sam widzisz... Jaki ma sens uciekanie w świat od własnego życia?
- Jeśli uda ci się znaleźć coś innego, to ma sens- odpowiedziałem.
- Synu wszystko, od czego uciekasz i czego szukasz, i tak zabierasz ze sobą.
Wczoraj coś mnie tknęło. Co rano poświęcam sporo czasu, żeby się elegancko ubrać, umalować, żeby wyglądać jak najlepiej, jak mogę, gdy wyjdę do pracy. A gdy zostaję w domu, najdłużej jak się da chodzę w piżamie, rozmemłana bez makijażu, bez ułożonych włosów. Arabki obcym ludziom pokazują tylko czarną narzutę i zasłonę na twarz. Cały ten wysiłek, swoje piękno i styl rezerwują dla oczu męża, dla swoich najbliższych. My robimy odwrotnie. Obcym ludziom pokazuję się z jak najbardziej atrakcyjnej strony, a mężowi - z najmniej. Coś jest chyba nie tak...
Zazdrościcie, marzycie, planujecie, odkładając decyzje na lepszy moment, który jednak nigdy nie nadchodzi. Wasz kalendarz jest zawsze zbyt pełny, piętrzą się trudności, zobowiązania. A czas płynie. Wiedziecie życie, jednocześnie marząc o innym.
Czas to jedyny zasób w życiu, którego nie można odzyskać. Pieniądze, miłość, szczęście - to wszystko przychodzi i odchodzi. Ale nie czas. (...) co jakiś czas łeb podnosi przerażająca konstatacja, że marnuję czas. Że robię wszystko, co mogę, by odsuwać w czasie dorosłe decyzje, które wiem, że powinienem podjąć.
Mam na półce w domu książki, które tam postawiłem, mając 15, 17, 20 lat. Książki, które do mnie mówiły, kształtowały mnie, zmieniały moje myślenie. To ja jestem na tych półkach. Staję przed nimi, patrzę. Monolit grzbietów. Trwały. Wieczny. Mądrość pokoleń zamknięta w twardych oprawach. Wystarczy sięgnąć, otworzyć i stanąć mocniej na nogach. Wiem, kim jestem. Oto ja.
Ale czasem wyciągam którąś z tych książek i czytam jakiś fragment. Ze zgrozą odkrywam, że nic już z nich do mnie nie mówi, że to tylko kolejny zwyczajny ciąg znaków w czarnym druku. Kim więc teraz jestem? Gdzie się podział tamten "ja"? Na tych półkach stoję ja, którym byłem kiedyś, a nie ten z dzisiaj.
Ja też straciłem kontakt z samym sobą.
Pokazują nam ekstrema, wyrwane fragmenty, a nie cały obrazek. To wsiąka w nas, zapamiętujemy te urywki, bo drażnią nas, niepokoją. Potem nieświadomie dajemy się oszukać własnym skojarzeniom. Obrazom, które nam wrosły w umysły i od których nie potrafimy się uwolnić. Patrzymy poprzez nie na świat.
I bardzo się mylimy.
Uratowałem dziecko w Afryce. Ale tych dzieci, tylko w tej jednej prowincji wschodniego Kamerunu są dziesiątki tysięcy. Ten rzekomy heroizm nie zmienia nic oprócz własnego samopoczucia. Wracamy do domów, przepełnieni smutkiem łagodzonym poczuciem poczynionego dobra. Ale to my wracamy do lepszego świata, nie oni. Ich świat pozostaje taki sam.
(...) jest olbrzymia różnica między tym, co inne, a tym co złe.
Często słyszę pytanie, co zrobić, żeby wyjechać w wielką podróż. Skąd brać pieniądze, jak znaleźć czas. Wszystko zaczyna się od decyzji. Nie możesz czekać na właściwy moment, bo on nigdy nie nadejdzie. Za bardzo zapełniamy swoje życie, za szybko wszystko pędzi. Codzienność w biegu zagłusza nam to, co naprawdę ważne. Trzeba podjąć decyzję, zrobić pierwszy krok. Reszta sama się jakoś ułoży.
-To było dla Marianny duże przeżycie. Zakładam, że wróciła trochę zmieniona. Na pewno lepiej cię będzie teraz rozumieć...
- To na pewno.
-...ale czy ty będziesz lepiej rozumieć ją.
Nie wiedziałem, co powiedzieć.
w Afryce na wysokości równika nieznana jest koncepcja przyszłości w naszym rozumieniu; jutra, na które trzeba się przygotować. Istnieje tylko dziś. Czas tu nie płynie, bo nie ma dokąd.
Abaja to nie jest wór pokutny. To zasłona tajemnicy, za którą mężczyzna pragnie zajrzeć. Obietnica piękna skrytego przed przypadkowym wzrokiem, kwintesencja orientalnego powabu.
To, do kogo należy ulica, wiele mówi o danym miejscu. W Londynie należy do pieszych. Tam ostatnio słyszano o mandacie za przejście na czerwonym pod koniec lat 60-tych, i to tylko dlatego, że policjant był przyjezdny. Podobnie w Skandynawii, gdzie samochody zatrzymują się, gdy ktoś tylko nieśmiało zbliży się do przejścia. W Amsterdamie ulica to kraina rowerów, a w dalekiej Azji asfalt należy do wszystkich i nie uznaje prawa pierwszeństwa. To centrum społecznego życia, obwoźny targ, kafejka, parking dla skuterów i świetlica dla dzieci. W Indiach ulicą rządzą krowy i rikszarze, w Rzymie - restauratorzy. W Rosji droga należy do kierowców samochodów, z pierwszeństwem dla tego, który większy i cięższy, i który ma większe pięści.
W Nowym Orleanie ulica należy do ludzi, którzy przeżywają coś ważnego i chcą być w tym momencie w towarzystwie. Z innymi, choćby przygodnymi kamratami. Tu, na ulicy się je i tańczy, i śpiewa, cieszy, pije i płacze. I umiera. Od kul zakapturzonych gangsterów, od strzałów policji albo od huraganów i powodzi. Podobno żyjemy razem, ale umieramy samotnie. Nie tu. Tu umiera się wspólnie, w najlepszym towarzystwie. Przy dźwiękach dęciaków, w powolnym pochodzie z kościoła na cmentarz. (...) Ludzie smutni, a jednak tańczą i śpiewają. To są najpiękniejsze pogrzeby, jakie widziałem w życiu. Aż się chce umierać.
Te emocje, których on tak bardzo łaknie mam na co dzień. Wszystkiego, czego mu brakuje mam pod dostatkiem. Dlaczego więc czuję, że mnie również czas przecieka przez palce? Niby dużo się dzieje, ale czy dzieje się to, co powinno?
Na dwójce leciał film (...) "Dirty Dancing". Patrick Swayze pewnym krokiem wchodzi do sali balowej Kellermanów. Staje przy stoliku, wyciąga rękę. "Nikt nie posadzi Baby do kąta".
Cięcie. Przypływ morza na tle zachodzącego słońca.
W saudyjskiej telewizji wycina się wszystkie sceny przemocy i seksu oraz wszystkie przekleństwa. Czasem się je wyrzuca, czasem podmienia na pejzaże lub ujęcia kwiatów na wietrze.
Następnego dnia miało lecieć "Pulp Fiction".
Ja robię to samo, co robiłem wcześniej. Marcin już nie. Złożył wypowiedzenie i wyjechał do Somalii, gdzie pracuje w organizacji pozarządowej, koordynując działanie dwóch obozów dla uchodźców z terenów ogarniętych wojną. Gdy poinformował swoich współpracowników z działu księgowości, że odchodzi i będzie mieszkał w Somalii, usłyszał, że mu zazdroszczą, bo pewnie będzie miał tam dużo słońca.
Wybrałem trzech moich przyjaciół,którym wiele w życiu zawdzięczam.Zabiorę cie w dowolne miejsce na świecie-powiedziałem każdemu.-Dokąd tylko chcesz.Przeżyjesz to, o czym od zawsze marzyłeś,zobaczysz miejsca,które zawsze chciałeś zobaczyć.Sprawdzisz się w tym,na co nigdy nie miałeś odwagi.Przekonasz się może,na co cię stać.Ty decydujesz kiedy,dokąd i po co.
Ale zdecydować musisz teraz,w tym momencie.
Decyduj.
W lesie Baka również niczego nie mają, ale tam niczego nie potrzebują. Na co komu świadomość tego, jak wiele nie ma? Co niby dobrego wynika z wiedzy o tym, jaka przepaść mnie dzieli od innych, co mógłbym mieć, gdybym urodził się innym człowiekiem? Jaką korzyść z tej świadomości można osiągnąć? Jakie szczęście? Żadne.
Na co komu świadomość tego, jak wiele nie ma?Co niby dobrego wynika z wiedzy o tym ,jaka przepaść mnie dzieli od innych, co mógłbym mieć,gdybym urodził się innym człowiekiem?Jaką korzyść z tej świadomości można osiągnąć?Jakie szczęście?Żadne.
- I co, klimat jak trzeba?
- Pierwszorzędny! Ale jest kilku białych...
- Tato, to już nie są lata pięćdziesiąte... Nie ma już oddzielnych knajp dla białych i czarnych. Zresztą, jak myślisz, do której z nich mógłbyś wejść?
-Tato, muszę cię o to spytać. Czemu ty tu nie przyjechałeś wcześniej?
-sam nie wiem. Może przez źle rozumianą obowiązkowość? Człowiek zawsze czuje, że jak wyjedzie, to zawali jakieś sprawy, że czegoś nie dopilnuje. No i ze to są wspólne pieniądze, że nie można nimi tak szastać na własne fanaberie. Odkłada się zawsze takie plany na później, na lepszy moment.
-W ten sposób nie przeżywasz kolejnych pięciu lat. Przeżywasz pięć razy ten sam rok.
-Synu, czemu ty myślisz, że podróże to jest odpowiedź na każde pytanie? Podróże to nie jest jedyna rzecz, która się w życiu dzieje.
-A co się u ciebie działo przez ostatnie pięć lat?
-Powiedzmy, że trwała ciągła walka z przeciwnościami losu.
-Sam widzisz. Nic się nie działo.
Ostatni moment na postanowienia,którymi ponownie spróbujemy oszukać samych siebie.Przecież z góry wiemy,że kolejny raz przegramy tę nierówna walkę.Bez względu na dzisiejsze decyzje jutro trzeba będzie iść dalej,dotychczasową drogą.
- Musiałbyś raz sam pojechać w taką podróż. Zobaczyłbyś, ile ona zmienia.
- Wydaje mi się, że to ty bardzo chcesz, żeby dużo zmieniała.