cytaty z książki "Ofiara losu, cz. 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przeczytał gdzieś, że gdy rodzi się dziecko, rodzice przez resztę życia czują się tak, jakby im przystawiono pistolet do skroni. Wiele w tym prawdy. W głowie bez przerwy czai się lęk przed wszechobecnymi zagrożeniami.
Nie można komuś zniszczyć życia, a samemu żyć dalej, jak gdyby nigdy nic.
Jak ten czas leci. Z jednej strony miała wrażenie, jakby dopiero co się ze sobą związali, z drugiej, jakby byli ze sobą od zawsze. Chwilami zapominała, że kiedyś w jej życiu go nie było (…).
(…) życie może być całkiem przyjemne. Na szczęście są rzeczy, które równoważą zło, dając tyle energii, że ma się siłę ciągnąć to wszystko.
I właśnie tak się czuła, śmiertelnie chora. Ciało miała sprawne, poruszało się, jadło i myło się. Mechanicznie robiło, co należy. Ale w środku czuła się zupełnie martwa. Nic jej nie cieszyło, wszystko było nieważne i nieciekawe. Czuła jedynie ból, chwilami tak silny, że aż ją skręcało.
Trudniej zachować dystans do wydarzeń, w których samemu bierze się udział.
Trudniej zachować dystans do wydarzeń, w których samemu bierze się udział.
Zza jednego z regałów wyszła bibliotekarka, (...). Była wysoka, szczupła. Włosy miała ciemnoblond, do ramion, dla wygody związane w koński ogon. Na czubku nosa okulary. Partik był ciekaw, czy noszenie okularów jest warunkiem przyjęcia na bibliotekoznawstwo.
Nauczyła się, że teściową należy traktować jak rekina. Niech tylko zwietrzy krew, a człowiek nie zdąży się obejrzeć, jak zostanie bez ręki. Albo nogi.
Nie bój się, nie oczekuję, że wszyscy będą porównywać swoje problemy z moimi. Każdy ma własny punkt odniesienia, nie mogę służyć za sprawdzian, czy czyjeś narzekanie jest uprawnione, czy nie.
Są granice, przecież nie można płakać, krocząc do ołtarza.
Kiedyś nie rozumiałam, ale z wiekiem do mnie dotarło. (…)
– Chcesz powiedzieć, kiedy skończyłaś całe piętnaście lat (…). To taki wiek, gdy człowiek dostaje do rąk instrukcję z odpowiedziami na wszystkie pytania dotyczące życia, nieskończoności i wieczności, prawda? Mogłabym go kiedyś pożyczyć?
O co mi chodzi? (…) O to, żeby się zbuntować. Podeptać wszystko, co jest cokolwiek warte. Zdeptać, potłuc, żeby już się nie dało skleić.
Tylko prawdziwy mężczyzna potrafi docenić żonę, która go wyprzedziła w karierze zawodowej.
Sofie zastanawiała się często, co kiedyś przyciągnęło do siebie jej rodziców. Jak dwoje tak różnych ludzi mogło zainteresować się sobą nawzajem, pobrać i mieć ze sobą dziecko? Od kiedy sięgała pamięcią, była to dla niej zagadka.
Nie może być tak, żeby narzeczona dzwoniła do drzwi, jakby przyszła w gości.
Nieczęsto zdarza się, żeby morderca rozrzucał owoce swojej pracy tak daleko.
Nie zamierzała jednak rozjaśnić włosów. Wszystko ma swoje granice.
Człowiek czuje się podle, gdy spotykanie się z ludźmi w żałobie obiera jako coś przykrego. Uważa się za egoistę, bo cóż to jest w porównaniu z żałobą po stracie bliskiej osoby. Ta przykrość bierze się zaś z obawy, że się użyje niewłaściwych słów, popełni nietakt i – paradoksalnie – doda bólu, który już i tak nie może być większy.
Nocą wydawało się, że strachy są szczególnie blisko. A jeśli przyjdą, gdy będzie spała i nie zdąży się obudzić?
Zło było jedynie widmem czającym się w jakimś zakamarku w obawie przed odsłonięciem swego wstrętnego oblicza.
Bezbrzeżna, bezsilna rozpacz spada na bliskich po ustąpieniu szoku, gdy dociera do nich, że to, co się stało, stało się naprawdę.
Obrazy z dzieciństwa, nieco niewyraźne, poszarpane, jak na filmie kręconym amatorską ósemką. Biegnie w szeroko otwarte ramiona matki. Dawały mu poczucie absolutnego bezpieczeństwa. Zapach jej włosów zmieszany z wonią trawy i lata. Widział, jak tata się śmieje. Patrzy na nich z miłością, ale ciągle gdzieś wychodzi, gdzieś się spieszy. Nigdy nie ma czasu przystanąć, przyłączyć się do ich uścisku. Powąchać włosów mamy, pachnących szamponem Timotei. Wciąż pamiętał ten zapach.
To jest jak wielka pajęczyna. Tylko nie wiadomo, gdzie pająk.
[…] po raz pierwszy wyczytał w jej oczach prawdziwe emocje. Ból i poczucie winy, tak wielkie, że musiała je topić w wódce.