cytaty z książek autora "Paweł Radziszewski"
Rozmowy wywoływały u Ignacego uczucie swędzenia pod czaszką, jakby zamiast mózgu miał mrowisko. Bo jak już usłyszał to, co właśnie powiedział, to rozumiał, że nie o to mu chodziło, mówił więc dalej, żeby to wyjaśnić, coraz głośniej i szybciej, aż w końcu zapominał, co chciał powiedzieć. Doszedł do wniosku, że brak mu słów. Było ich za mało, żeby nazwać wszystko, co ma w głowie, więc zaczął wymyślać własne. Za ich pomocą potrafił wyrazić to, co myśli, tyle że nikt go nie rozumiał.

Zasady to nie to, co jeden drugiemu powie, tylko to, czego mówić nie trzeba, a wszyscy wiedzą.

Tylko muzyka jest prawdziwa, pomyślał. Może dlatego, że nie potrzebuje słów.

Dla nas opowieść jest najważniejsza, ważniejsza niż życie, bo z niego zostaje tylko to, co trafi do opowieści.

Pamięć ludzka jest z ciała, więc jest słaba, choruje, łamie się, starzeje, łuszczy, a w końcu gnije i obraca w proch. Pamięć drzewa jest z drewna. Stare drzewa dotykają korzeniami tego, co ludzie zakopali głęboko, by o tym zapomnieć. Drzewa pamiętają wszystko obojętnie i sprawiedliwie.


Najpierw trzeba nauczyć się grać, a potem robić to tak długo, aż się całą naukę zapomni. Prawdziwą muzykę można grać tylko wtedy, gdy się o niej nie myśli.

Poza tym im dłużej się tkwi w jednym miejscu, tym trudniej się potem ruszyć, zwłaszcza jak się ugrzęźnie w bagnie. Jutro będzie bardzo dobry dzień, żeby wyruszyć w drogę. Tak samo dobry jak każdy inny.


Jak to możliwe, że pijakom tak dobrze idzie zbieranie grzybów, zastanawiała się Pola. Trzeba wstać przed świtem i schodzić nogi po przeklętym lesie na bagnie. Pod tym drzewem nie ma, a pod tamtym rośnie dziesięć albo i więcej. Trzeba zaglądać pod każdy liść, szperać w trawie, macać w mchu, na kolanach albo mieć nosa.

Michał nie umiał odpowiedzieć. Co prawda Matka Boska odwiedzała ich raz do roku, gdy chodziła po wsi, ale tym razem to nie była ona. Właściwie to niewiele widział, jakby stał pośród gęstej mgły, ale głos słyszał wyraźnie. Może i matki, tylko że nie Boskiej, a własnej.

Uważała, że porządni ludzie nie powinni jeść grzybów. Jeżeli ktoś chce za nie płacić, to jego sprawa. Można je sprzedać, ale do jedzenia nadają się tylko dla Cyganów. Ci umieli je zbierać jeszcze lepiej od Romka. Zdarzyło się jej parę razy w życiu iść z Cygankami przez las, więc widziała, jak lisio zwinne dziewczyny wyciągały grzyby spod jej stóp.
