cytaty z książek autora "Joanna Parasiewicz"
Motłoch z zasady potrzebuje kogoś, kto będzie dyktować, co ma robić i myśleć, ponieważ to zdejmuje odpowiedzialność. A ludzie z zasady nie chcą czuć się odpowiedzialni, bo brzemię uwiera, oznacza obowiązek i konieczność wywiązania się z obietnic. I tym na dole też trzeba wbić do łbów, co mają robić i myśleć, a całą resztę, która będzie mieć inne zdanie, posłać do piachu.
,,Rozwój ludzkości napędza obawa przed przemijaniem i śmiertelnością. To strach uniwersalny, doskwierający bez względu na epokę czy poziom zamożności. Nikt nie chce umierać, więc bronimy się przed tym lepiej lub gorzej".
- Ludzie się czasem zmieniają, Joachimie.
- Niektórzy. Ale z gnid zwykle wyrastają wszy, a nie motyle.
Wciąż się łudzę, że Wandę wyleczą, że z tego wyjdzie, w końcu po to się leży w szpitalu, by wrócić do zdrowia. Nie chcę być sama, potwornie boję się znowu zostać sama.
- Czasem myślę, że ludziom za łatwo przychodzi rozmnażanie się - mówi cicho i patrzy przed siebie. - Może gdyby dziecko nie zjawiało się ot tak, po dziewięciu miesiącach, tylko trzeba było na nie latami zapracować i na przykład nabiegać się z taczkami z węglem, nie byłoby nas na tym świecie, Erno.
Tak już bowiem jest na tym świecie - wzdychała. - Każdy tanio ceni, co mu łatwo przychodzi.
Płaczę bezgłośnie, patrząc w sufit, na którym wiatr, poruszając bezlistnymi gałęziami, wyświetla teatr cieni...
Żałobnicy obok płaczą, wspominają Wandę, głośno wycierają nos, pocieszają się nawzajem, ale nie on. Eryk nie szlocha ani nie rozpacza, ponieważ emanuje niezmąconym spokojem, chłodną powściągliwością, jest po prostu sobą...
Żmijowie są wybrańcami. Żmijowie to ludzie o niewielkich skrzydłach pod pachami, zapadający w sen, gdy się̨ chmurzy, dzięki czemu ich dusze wyruszają̨ w powietrze. Z ich związków z porwanymi kobietami, rodzili się herosi o nadnaturalnych zdolnościach. Wszyscy bohaterowie południowosłowiańskich eposów byli dziećmi Żmijów.
Z mitologii Słowian.
- Dziewczyny, do jasnej cholery! - Rąbnął pięścią w drewniany słup, aż poszło echo. - Przecież tu w ogóle nie ma emocji! Manekin z drewna ma więcej powabu!
W moim talerzu lewitują kawałki czegoś burego i oślizgłego, sterczą okrawki kartofli bądź brukwi, są jeszcze szczątki rozgotowanej marchewki. Ale jeść trzeba i nie wolno marudzić, bo nic lepszego nie będzie, czasy są ciężkie, a ciężkie czasy po polsku i po niemiecku brzmią podobnie ponuro. Grzech wybrzydzać.
Sowiety idą. A ruskie, psze siostry, są niczym plaga egipska, ich nic nie zatrzyma: ani błoto, ani zimno, ani nasze czołgi.
Niełatwo jest grać rolę posłańca złych wieści, więc na przekazywanie informacji o śmierci również trudno o chętnych. Każdy chce wierzyć, ze zawinił zły los, pechowy dzień albo fatalne okoliczności.
Stara prawda brzmiała, że najwierniejszym przyjacielem baletnicy jest ból, i z tym należało się pogodzić, zresztą na sali o lustrzanych ścianach rzadko zawiązywały się szczere przyjaźnie.
,,Każdy z nas, jeśli trochę go naprowadzić, wreszcie zobaczy to, co pragnie ujrzeć - znaki na niebie, przyszłość w fusach kawy albo łzy na świętym obrazie. I to będzie twoje najważniejsze zadanie - sprawić, aby ktoś uwierzył w to, co widzi w lustrze albo w oczach innych".
Jak to jest, znikąd pojawiamy się, a niedługo potem znikamy, świat zaś trwa nadal niewzruszony. Nawet najgłębszą noc zawszy kończy dzień, czy istniejemy na tym padole, czy już nas nie ma, ponieważ nasza obecność nie ma żadnego znaczenia dla niczego wokół.
Przybywa znajd, podrzutków czy kukułczych jaj, których nikt nie potrzebuje, bo najstarsze z nas ma dziesięć lat, więc to za mało na front, a przecież trzeba nas wykarmić i ubrać, mimo że czasy są trudne.
Ona jaśnieje własnym blaskiem. Wiem o tym od dawna, ale gdy staliśmy dziś na peronie, wprost nie mogłem oderwać oczu od mojej Niny. Wokół piszczały idiotki z jej klasy, wszystkie głośne, wulgarne, do bólu pospolite niczym stado kur naszego sąsiada.
Gdzieś czytałam, że jeśli nasz mózg oceni zapach jako niegroźny, po kilku minutach zaczyna go ignorować i przestajemy go czuć. Dzięki Bogu.
Łączyło je jeszcze przekonanie, że ona, Malka Freiman, była stworzona do tańca. I Malka w to wierzyła choćby dlatego, że jej ciało niemal nie znało oporu; byle szpagat – francuski klasyczny czy turecki sznurek – robiła od zawsze, ot tak dla figlów, dziecinnej zabawy.
Czuję się zdruzgotana i samotna jak budynek, w którym jestem.
.Jeszcze nie mogę uwierzyć w to, co się stało, przypominam cyrkowe zwierzę wypuszczone po latach z niewoli – i jak ono drepczę w miejscu, kręcę się w kółko – oszołomione nagle podarowaną wolnością.
Zapamiętaj jedno, każdy nie-Żyd najpierw zobaczy w tobie Żydówkę, niezależnie od tego, co będziesz umiała i jak dobra w tym będziesz. W pewnej anegdocie żydowski krawiec naciągnął klientkę i ta wtedy stwierdziła: Wszyscy Żydzi to złodzieje. Nie powiedziała krawcy to złodzieje, tylko wszyscy Żydzi właśnie. Ucz się zaciskać zęby, bo im będziesz wyżej, tym będzie gorzej.