cytaty z książek autora "Paweł Fleszar"
Dlaczego Bóg najpierw stworzył mężczyznę? Bo musiał zaczynać od zera. A dlaczego poprzestał na stworzeniu kobiety? Bo ideału nie da się poprawić.
Czasem trzeba znaleźć swoją wojnę i walczyć w niej nawet, jeśli wydaje ci się, że kompletnie się do tego nie nadajesz.
Podobno fachowcy od stosunków interpersonalnych
w korporacjach doradzają przechodzenie na ty dla skrócenia dystansu i łatwiejszego osiągnięcia celów.
Solidarność pijaków jest wielka i piękna jak miłość. Ale bardziej wierna i niezawodna.
Wbrew idealistycznym twierdzeniom, ludzie na ogół nie zmieniają się na lepsze, lecz rzadko zmieniają się również na gorsze. Choć robią dobre i złe rzeczy pod wpływem emocji, impulsu chwili, okoliczności.
- Używam starej, klawiszowej Nokii.
- Zastanawiam się chwilami, czy ty jesteś prawdziwy. - Marika podniosła uniosła brwi i wykrzywiła kącik ust, a Kamil patrzył na niego z rozdziawioną buzią.
- Nie będę wyrzucał porządnego, działającego telefonu, na który wydałem sporo kasy, ze względu na modę, czy możliwość sprawdzenia czegoś tam na ulicy - zirytował się Kris.
- Oddając go do Muzeum Techniki, zarobiłbyś na smartfona. - Marika była bezlitosna.
- [...] Czyta pan coś poza książeczkami czekowymi?
- Pracuję w budżetówce, więc nawet tego nie.
Nie da się analizować w oparciu o doktryny i idee działań ludzi, którzy bywają zakompleksieni, złośliwi, zazdrośni, podejrzliwi, są bajokami, egoistami. Słowem, mają wszystkie typowe ludzkie wady, które nierzadko motywują ich postępowanie i decyzje bardziej niż założenia programowe.
Podstawą udanego życia jest odkryć rolę, jaką ma się w nim odegrać, pogodzić się z nią a potem nauczyć się czerpać z niej satysfakcję.
Dziecko, nie wiesz, jaki to był dziki czas. Komendanta głównego nawet odjebali. Pruszków i Wołomin strzelały się na ulicy, jak u siebie na chacie. A kiedy Gołota walczył we Wrocławiu, to gangsterzy i politycy siedzieli przy ringu obok siebie, na najlepszych miejscach.
Rzeźby. Były piękne i straszne. Klaudia powzięła surrealistyczne przekonanie, że te ciała to odbiorniki, które przyjęły nagranie śmierci chłopca leżącego dalej, a teraz odtwarzały je jak niemy, potworny wyrzut. Aż poczuła się winna.
Fascynują mnie miejsca zniszczone, opuszczone i samotne, widzę je jako odzwierciedlenie kondycji człowieka.
Byli jak Paweł i Gaweł, a gwarantowane przypływy antypatii następowały w takie soboty jak wczorajsza (...). Pomiędzy wyjazdami musieli wypucować od A do Z cały samochód. Karetka jest sprzątana na bieżąco, codziennie, ale i tak mogą się w niej znaleźć wszelkie płyny ustrojowe, naturalne bądź nie, jakie pacjent jest w stanie wypuścić z siebie dowolnym otworem ciała, plus produkty otaczającego go życia.
Czy mężczyzna po czterdziestce jeżdżący tramwajem jest nieudacznikiem, romantykiem, ekoentuzjastą czy pragmatykiem? Na pewno można to sobie zracjonalizować ceną benzyny, epickimi korkami panującymi w mieście oraz wiecznymi i nieusuwalnymi jak Wawel, tylko bardziej niż on mobilnymi, remontami. (...)
Nie zmieni to jednak faktu, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy życie kompletnie mu się rozsypało.
Skoszenie trawnika trzy razy do roku, przycięcie krzewów i uprzątnięcie uschłych gałęzi wiosną, pozbieranie owoców latem oraz zagrabienie liści jesienią były zajęciami łatwymi i przyjemnymi. Poza tym jednak działka nie wpływała na niego uspokajająco, lecz irytująco. Dwa lata temu nasadził cebuli, bo zdrowa. Trzy czwarte zbiorów, jeszcze w ziemi, zeżarły mu chrząszcze o nazwie z dziecięcych bajek: turkuć podjadek.
Każda branża ma swój zbiór podań i legend, częściowo prawdziwych, w których zakorzenione są przemowy coachów motywacyjnych, tchnące wiarą w uniwersalność podawanych przykładów. Stachurska opowiadała to jak ulubioną, po wielokroć czytaną powieść.
Tajemnicę Elizabeth Arden Urszuli Milc-Ziembińskiej wydrukowano w siedmiuset tysiącach egzemplarzy. Nawet w drugiej połowie lat osiemdziesiątych Requiem dla króla zbrodni Jacquemarda miało trzysta tysięcy. Większość nakładów serii z jamnikiem czy kluczykiem przekraczała sto tysięcy, podobnie każda pozycja serii „Ewa wzywa 07”. (...) Edigey miał ponad trzy miliony ze wszystkich tytułów, Kłodzińska prawie trzy miliony, niedaleko za nią Zeydler-Zborowski. Sprzedaż nie była dużo niższa. To są liczby, dla których obecnie można by zabić, a i tak by się ich nie osiągnęło.
Niezależnie, czy rynek stoi na mocniejszych jak na Zachodzie, czy słabszych jak u nas nogach, to chodzi nimi po suficie, głową do dołu. Popularność jest wszystkim, a reklamę książce można zrobić nie tylko marką autora. Pisarz kryminałów umiera przed premierą, w tajemniczych okolicznościach. Skandal, ciało ginie, być może ukradzione przez fanów albo w efekcie jakichś porachunków. "Smog" pójdzie jak sprzęt AGD na wyprzedaży.
Chodzi o kontynuacje, o żerowanie na wyobraźni, wzruszeniach, uczuciach Daniela przez kogoś, kto nawet się z nim nie zetknął. Na pewno nikt nie będzie uprawiał nekrofilii na jego twórczości, bo ja nie pozwolę na to wydawcy.
- Autor się nie liczy: dostaje zapomogę – choć niewystarczającą na życie – i ma się cieszyć, że wydali mu książkę i nie kazali się dołożyć. (...) Długo nad tym pracował, tyle myśli, starań, uczuć, emocji temu poświęcił, a oni to wyceniają na sześć procent od ceny okładkowej.
– A jak. Za egzemplarz, za który klient w księgarni zapłaci ponad trzy dychy, ty otrzymasz równowartość obwarzanka.
Grafomani rozmawiają o sztuce, natomiast artyści – o kobietach, jedzeniu i pieniądzach.
Pisząc cokolwiek, warto pamiętać, że jest na tym świecie gorszy ból niż ból korzonków szyjnych, zwany potocznie postrzałem, poród, wyrwanie zęba, kolka żółciowa oraz ból d... spowodowany koniecznością wizyty w ZUS-ie lub w jakiejkolwiek placówce NFZ-u. To ból poszukiwania wydawcy dla książki oraz późniejszych kontaktów z nim.
Niezależnie, czy rynek stoi na mocniejszych jak na Zachodzie, czy słabszych jak u nas nogach, to chodzi nimi po suficie, głową do dołu. Popularność jest wszystkim, a reklamę książce można zrobić nie tylko marką autora. Pisarz kryminałów umiera przed premierą, w tajemniczych okolicznościach. Skandal, ciało ginie, być może ukradzione przez fanów albo w efekcie jakichś porachunków. "Smog" pójdzie jak sprzęt AGD na wyprzedaży.
- Zapewne, ale oni nazywają to fochem - uciął policjant. - Przeżywam coś takiego częściej niż deszcz w tym tygodniu. I tak jak z deszczem, trzeba przeczekać. Za to ciebie mogę zjebać od ręki.
Teraz najlepiej sprzedaje się koniec kariery, więc można go urządzić parę razy. Nie wybieram się na ich koncert, póki Jon Lord nie żyje, a Gillan jest skłócony z Blackmorem. Szybko to nie nastąpi, bo prędzej Lord zmartwychwstanie, niż tamci się pogodzą.
- Zjadłam łaciatą milkę, śledzie Lisnera, majonez kielecki, suszone pomidory, oliwki, pasztet, mozzarellę, konfitury śliwkowe, marynowane cebulki, wypiłam butelkę różowego wina… Co pan tak patrzy?
– Przepraszam, ale zemdliło mnie.
– No tak, ja prędzej umrę, niż będę rzygać.
Pamiętajcie o jednym: niczego nie zakładamy. Tak jeśli chodzi o miejsce, jak i sposób morderstwa, a przede wszystkim sprawców. W niedzielę wieczorem para siedemnastolatków, która zwiała z ośrodka wychowawczego nad morzem, bez powodu zarąbała faceta siekierą. Piętnaście ciosów, potem na taczkach przewieźli zwłoki do rowu. U nas nad zalew też mogły zabłądzić zjeby owładnięte chorym pomysłem zabicia kogoś albo zwyczajnie naćpane, a potem dla zabawy zbezcześciły zwłoki. Musimy być otwarci na wszelkie motywy.
Marek opowiada jej o królach i królowych mieszkających na Wawelu. Jak to on, cenzuruje historię, pomijając morderstwa, zemsty i zdrady, ale nie zwiedzie tym nieodrodnej córki swojej matki. Słuchając kiedyś o Wandzie, co nie chciała Niemca, Iza spytała, czy na pewno sama się utopiła, czy ktoś ją wepchnął do wody.