cytaty z książek autora "Karen Witemeyer"
Doświadczenie mówiło jej, że jeśli w Harper’s Station pojawiał się przybysz w spodniach, niebezpieczeństwo czaiło się tuż za rogiem.
Stali tu, a on trzymał ją za rękę i patrzył na nią z taką czułością i zdecydowaniem, że jej puls przyspieszył jak trzepoczące skrzydła kolibra.
Może nie znam cię zbyt dobrze, Matthew, ale poznałam twoje serce. Świat byłby bez ciebie znacznie mroczniejszym miejscem.
Nie dałbym rady się utrzymać, gdyby Bóg nie otwierał nowych drzwi tam, gdzie stare się zamykają.
Kontrola była jedynie iluzją, kłamstwem, które więziło człowieka w pułapce wiary we własne możliwości. Tworzyła poczucie oparcia na samym sobie do takiego stopnia, że nie pozostawiała miejsca na mądrość i moc płynącą od Wszechmocnego.
Wiem, że nie jestem najlepszą partią. Żołnierzem, który już przeżył najlepsze lata, ma krew na rękach i żal w duszy. Ale kocham cię bardziej niż kogokolwiek czy cokolwiek w życiu.
Nie mogę obiecać ci życia bez problemów czy trudności - mówił zachrypniętym z przejęcia głosem. - Ale mogę przyrzec, że będę cię kochał w każdym momencie, każdego dnia.
Przez te wszystkie lata myślała, że będzie służyć rodzinom innych ludzi i nie będzie mieć własnej. Że nikt nie zechce tak silnej kobiety, pracującej w zawodzie typowym dla mężczyzn. Ponieważ nikt do tej pory nie zachęcał jej, żeby pragnęła czegoś więcej, była zadowolona z tego, co miała. Do czasu, kiedy Matthew Hanger wpadł do jej gabinetu, zaczął wydawać rozkazy na prawo i lewo i walczyć o życie swojego przyjaciela. Może i był wojownikiem zaprawionym w walce, apodyktycznym i upartym ale od dnia, w którym się poznali, traktował ją jak równą sobie. Cenił jej umiejętności, ufał jej ocenie i zaryzykował życiem, żeby ją uratować. Wielokrotnie. Jak mogłaby go nie kochać? Był wszystkim, co kiedykolwiek chciała znaleźć.
Niewiele się zmieniło. On nie nauczył się przytulać, a ona nie nauczyła się, żeby się na niego nie rzucać.
Wiedziała, jak delikatna mogła być nadzieja i jak ludzie potrafili walczyć o to, by się jej uchwycić.
- Kierowanie ludźmi nie polega na kontrolowaniu wszystkiego, Emmo. – Mal wypuścił ją z objęć i zrobił krok w tył. – To raczej pomaganie otaczającym cię osobom w tym, by się im wiodło. Zachęcanie ich, by były najlepszymi wersjami samych siebie.
... jeśli się w coś wierzy, to się o to walczy, nawet jeżeli wiąże się z tym jakieś niebezpieczeństwo.
Znalazła się w pobliżu wiru i obawiała się, że każdy przyjaciel, który rzuci jej linę, zostanie wciągnięty razem z nią. Z drugiej strony bez pomocy na pewno by utonęła.
Tak długo, jak zło będzie istnieć na świecie, dobrzy ludzie będą z nim walczyć. A lekarzom takim jak ona pozostanie opatrywanie ran.