cytaty z książki "Konrad Wallenrod"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Chcę na pamiątkę mieć jaki dar świeży, Który dziś jeszcze był na twoim łonie, Na którym jeszcze świeża łezka płonie. Chcę go przed śmiercią na mym sercu złożyć, Chcę go ostatnim pożegnać wyrazem; Mam zginąć wkrótce, nagle; zgińmy razem.
Ilekroć księżyc żywszym światłem błyska,
Gdy słyszę głos twój, kryje się za ściany,
Ja cię, mój drogi, nie chcę widzieć z bliska.
Ty może dzisiaj już nie jesteś taki,
Jakim bywałeś, pamiętasz, przed laty.
Serce człowieka wino rozwesela,
Ale piosenka jest dla myśli winem.
Płomień rozgryzie malowane dzieje,
Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,
Pieśń ujdzie cało...
Kto czeka, lata myślami ukraca;
Mówiłam sobie: on już może wraca,
Może już wrócił; czyż nie wolno żądać,
Gdy mam żyjąca zakopać się w grobie,
Abym cię mogła raz jeszcze oglądać,
Abym przynajmniej umarła przy tobie!
Teraz, skowronki, o nic was nie proszę,
Bo gdzież ma lecieć, po jakie rozkosze,
Kto poznał Boga wielkiego na niebie
I kochał męża wielkiego na ziemi?
Alfie, nam lepiej takimi pozostać;
Jakiemi dawniej byliśmy, jakiemi
Złączym się znowu ale nie na ziemi.
Krzyż na twych piersiach oczy me weselił,
W nim oglądałam przyszłe szczęścia hasło,
Niestety! z krzyża gdy piorun wystrzelił,
Wszystko dokoła ucichło, zgasło!
Nic nie żałuję, choć gorzkie łzy leję,
Boś wszystko odjął, zostawił nadzieję.
Ja lubię moję kamienną zaciszę, Mnie dosyć szczęścia, gdy cię widzę żywym, Gdy miły głos twój co wieczora słyszę. I w tej zaciszy można, Alfie drogi, Można by wszystkie cierpienia osłodzić;
Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.
Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;
Imię było niemieckie, dusza litewska została.
Gdy mam żyjąca zakopać się w grobie,
Abym cię mogła raz jeszcze oglądać,
Abym przynajmniej umarła przy tobie!
Co sam umiał; niestety ją i tego nauczył,
Czego dotąd sam nie umiał: on nauczył ją kochać.
on ją i tego nauczył, czego dotąd nie umiał: on nauczył ją kochać.
Tylko gałązka litewskiego chmielu,
Wdziękami pruskiej topoli nęcona,
Pnąc się po wierzbach i, po wodnym zielu,
Śmiałe, jak dawniej, wyciąga ramiona
I rzekę kraśnym przeskakując wiankiem,
Na obcym brzegu łączy się z kochankiem.
Jako iskra z popiołu: były to słodkie imiona / Pokrewieństwa, przyjaźni, słodkiej przyjaźni,/ i jeszcze / Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz miłości, / któremu / Nie masz równego na ziemi, oprócz wyrazu - ojczyzna.
Jam miłość, szczęście, jam niebo za młodu,
Umiał poświęcić dla sprawy narodu.
Zdobią go wielkie chrześcijańskie cnoty:
Ubóstwo, skromność i pogarda świata.
Zdobią go wielkie chrześcijańskie cnoty:
Ubóstwo, skromność i pogarda świata.
I chwilę jednę tak górnie przeżyli,
Jak ich przodkowie niegdyś całe życie.
Dla nas, co święcim i mordujem ludzi,
Mordercza piosnka niech świętość ogłasza.
I dzień mój cały jest oczekiwaniem,
A gdy wieczornej doczekam się pory,
Chcę ją przedłużyć rozpamiętywaniem;
Ja życie moje liczę na wieczory.
Szczęśliwa przyjaźń! świętym jest na ziemi,
Kto umiał przyjaźń zabrać ze świętemi.
Ty może dzisiaj już nie jesteś taki,
Jakim bywałeś, pamiętasz, przed laty,
Gdyś wjechał w zamek z naszymi orszaki;
Lecz dotąd w moim zachowałeś łonie
Też same oczy, twarz, postawę, szaty.
Tak motyl piękny, gdy w bursztyn utonie,
Na wieki całą zachowuje postać.