cytaty z książki "Drogi Wolności: Wiek męski"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Skoro komuś brak odwagi, żeby zabić się hurtem, niech się zabija detalicznie.
Nie można cierpieć za to, za co by się chciało.
Przyjaźń nie jest po to, żeby krytykować (...) Jest po to, żeby przejmowała zaufaniem.
...obowiązkiem naszym jest robić to wszystko, czego chcemy, myśleć to, co wydaje nam się dobre, być odpowiedzialnym tylko przed sobą i stale kwestionować to, co się myśli - i wszystkich w ogóle.
O to tylko chodzi, że mam do tej świni sentyment. Kiedy nie wstydzę się przed nim, wstyd mi za niego - pomyślał. - E, bo też nigdy nie można zerwać z rodziną: to jak ospa - łapie cię za szczenięcych lat i pozostawia ślady na całe życie.
Cierpienie na tym świecie to nie stan duszy, nie trzeba słów, żeby je wyrazić: to pewna strona rzeczywistości.
Mateusz powiedział znienacka:
- Chciałbym być na twoim miejscu.
- Na moim miejscu? - powtórzył Daniel nie dziwiąc się zbytnio.
- Tak.
Daniel wzruszył ramionami. Powiedział:
- W tej sprawie wygrywasz na całej linii.
Mateusz zaśmiał się sucho. Daniel wyjaśnił:
- Jesteś wolny.
- Nie - powiedział Mateusz potrząsając głową - nikt nie jest wolny z tej racji, że porzuca kobietę.
Obrazy nas nie zdobywają - pomyślał z rozdrażnieniem - są bierne: ode mnie zależy, czy istnieją, czy nie, jestem wobec nich wolny.
Pod tym pogodnym niebem, miłym jak czyste sumienie, wśród tego zaaferowanego tłumu samotność jego była tak zupełna, iż osłupiał, że istnieje; musiał być czyimś koszmarem - koszmarem, co skończy się na pewno, kiedy ten ktoś się zbudzi.
Przechyliła w tył głowę ukazując mu twarz niepowabną i tkliwą. Była w tym obliczu pokora krępująca i niemal lubieżna, która budziła tajną chęć, żeby Sarę krzywdzić, poniżać i deptać: "Kiedy patrzę na nią - mawiał Daniel - rozumiem sadyzm".
Jeśli zaś idzie o wolność, nie byłoby również właściwe zastanawiać się nad nią, bo wtedy człowiek przestaje być wolnym.
Nie umiem cierpieć, nigdy nie dość cierpię. Najprzykrzejszą stroną cierpienia jest jego widmowość: poświęcamy czas, by gonić za nim, zdaje się nam zawsze, że dosięgniemy je lada chwila, rzucimy się w nie i zaczniemy cierpieć raz a dobrze, zaciskając zęby, ale w momencie, kiedy w nie wpadamy, umyka nam ono i znajdujemy już tylko rozproszone słowa, tysiące oszalałych argumentów, co roją się w małostkowej kołowaciźnie.
Niech się wypchają z tą ich manią katalogowania ludzi, jakby chodziło o parasole lub o maszyny do szycia. "Nie jestem... nie jest się nigdy niczym." Ale definiują was w okamgnieniu. Ten daje dobre napiwki, tamten ma zawsze jakiś dowcip w zanadrzu, a ja lubię małą whisky z lodem.
- Za wiele myślisz, moja mordko - powiedziała. - Masz sobie tylko wyobrazić, że ona umarła na dobre.
- No pewno, i to byłaby wygoda, ale nie potrafię - powiedział Borys.
Iwicz ubawiło to jakby.
- Dziwne - powiedziała - bo ja potrafię. Kiedy przestaję widywać ludzi, przestają istnieć dla mnie.
Borys zamilkł z podziwu dla siostry: nie czuł się zdolny do takiej siły ducha.
Skoro się nie jest mężatką, ciąża to takie samo świństwo jak upławy ropne; mam chorobę weneryczną, to winnam sobie powiedzieć.
Na nic już nie czekam. Ona ma rację: opróżniłem się, wyjałowiłem, ażeby tylko być oczekiwaniem. Teraz jestem pusty, to prawda. Ale na nic już nie czekam.
To ponura historia widzieć jasno" - pomyślał Daniel. Tak akurat wyobrażał sobie piekło: spojrzenie, które wszystko przenika, widzi się nawet koniec świata - a nawet własne dno.
Z pewnością nie był w najlepszej formie: kisił się w tym posępnym skwarze, przygniatało go monotonne i odwieczne wrażenie codzienności: próżno powtarzał sobie słowa, które kiedyś były mu bodźcem: "Być wolnym. Być przyczyną samego siebie, móc powiedzieć: jestem, ponieważ chcę tego; być swoim własnym początkiem." Były to słowa puste i pompatyczne, drażniące słowa intelektualisty.