cytaty z książek autora "Don DeLillo"
Czy zanim wynaleziono telewizję, ludzie też byli tak cholernie tępi?
- Czy chciałbyś znać dokładną datę i godzinę śmierci?
- Zdecydowanie nie. I tak wystarczy nam lęk przed niewiadomym. Mając do czynienia z nieznanym możemy udawać, że nie istnieje. Znając dokładną datę śmierci, wielu popełniłoby samobójstwo, choćby po to, aby wygrać z systemem.
Jakie to dziwne. W głębi duszy każdy lęka się o siebie i bliskich. A mimo to prowadzimy rozmowy, jemy i pijemy. Jakoś udaje się nam funkcjonować. Nasz lęk jest głęboki i realny. Jak to możliwe, że udaje nam się od niego bodaj na moment oderwać? Jeździmy samochodem, prowadzimy lekcje. Jak to możliwe, że nikt nie widzi jak okropnie przerażeni byliśmy wczoraj, dziś rano? Czyżby przy ogólnej tego świadomości każdy ukrywał to przed drugim?
Bo zwątpienie wkradło się w twoje życie(...) Człowiek zaczyna myśleć, że ciekawiej jest wątpić niż działać. Wątpienie wymaga więcej odwagi.
Trzeba bardzo uważnie patrzeć, żeby dostrzec to, co dzieje się na naszych oczach. Trzeba pracy nabożnego trudu, żeby widzieć to, na co patrzymy.
Prawdziwego życia nie da się sprowadzić do słów mówionych ani pisanych, nigdy nikomu to się nie uda. Ono toczy się, kiedy jesteśmy sami, kiedy myślimy, czujemy, zatopieni we wspomnieniach, marzycielsko świadomi siebie, w tych właśnie submikroskopijnych chwilach.
Niektórym filmom dobrze by zrobiło, gdyby mniej w nich było do oglądania.
...supermarket tonie w szumie - bezdźwięcznym szumie urządzeń elektrycznych, dzwonieniu i skrzypieniu wózków, dźwiękach głośnika, ekspresu do kawy, okrzykach dzieci. A nad tym, a może pod tym wszystkim wibrował tępy, nieokreślony ryk, wydawany przez jakąś formę życia kotłującą się poza granicami ludzkiego postrzegania.
Życie tworzone z taką łatwością, że nakrycie głowy mogło się stać noszącym je człowiekiem. To czapka mnie nosiła.
To właśnie tu ładujemy nasze duchowe akumulatory [...] W supermarkecie aż roi się od danych duchowych.
Jeżeli wszystko odsłaniasz, uzewnętrzniasz każdą emocję, domagasz się zrozumienia, twoje poczucie własnego ja traci podstawę. Musisz wiedzieć rzeczy, których nie wiedzą inni. Właśnie dzięki temu, czego nie wie o tobie nikt, znasz siebie.
Najszlachetniejszy widok: most przerzucony nad rzeką, ze słońcem zaczynającym buzować w tle.
Ogromna ambicja. Pogarda. Mógłbym długo ciągnąć tę listę. Mógłbym wymieniać pragnienia, ludzi. Źle traktuj jednych, ignoruj innych, jeszcze innych prześladuj. Samototalność. Brak skrupułów. To są twoje silne strony - rzekł smutnym głosem, bez cienia ironii.
- Zauważyłaś, że po ciemku ludzie zwykle mówią krótkimi zdaniami?
- Tak - powiedziała Sullivan. - A po zapaleniu świateł otwieramy się i zaczynamy ględzić bez odrobiny treści. Za to w łóżku po ciemku dopinguje nas małpa, która czyha w naszym śnie.
Opowiem ci autentyczną historię, którą przeczytałem w jednym z najbardziej poważanych czasopism naukowych w tym kraju. Uczeni zrobili eksperyment z dwiema małpami. W minutowych odstępach aplikowali im elektrowstrząsy. Jedna małpa miała przycisk i musiała go tylko użyć, żeby uniknąć wstrząsu. Druga też miała przycisk, ale nieczynny. W końcu ta pierwsza połapała się, co jest grane, i zaczęła naciskać guzik jak wariatka, żeby jej prąd nie kopnął. Tymczasem druga zorientowała się, że jej guzik jest gówno wart, więc kucnęła w kącie i spokojnie się drapała, chociaż co minuta dostawała kopa. I jaki był wynik? Pierwsza małpa dostała wrzodu żołądka i po dwóch tygodniach odwaliła kitę. A ta, co się pogodziła z elektrowstrząsami, żyła długo i szczęśliwie. Z tego doświadczonka płynie morał dla ludzi naszych czasów. Widać w nim wyraźnie, jaką cenę płaci się za to, żeby się wdrapać na szczebel decydenta.
Lecz zjawisko reputacji to rzecz bardzo delikatna. Człowiek wznosi się na słowie, a spada od jednej sylaby.
Rozwód to cudowny wynalazek, znacznie lepszy niż przewlekła separacja czy morderstwo. Unicestwia napięcie. Wyzwala wiele zdrowych emocji, które przedtem ulegały tyranii różnych psychicznych okrucieństw. Rozwód to najbardziej pouczająca droga do głębokiego zrozumienia między dwojgiem ludzi. Drugi, a zarazem najważniejszy krok ku prawdziwie promiennej postaci miłości, która każe nam ofiarowywać siebie. Pierwszym krokiem jest oczywiście ślub.
Po dłuższym czasie zapadłem w rzadki sen bez marzeń - raczej wywichnięcie zmysłów niż stan ducha.
Nasłuchiwałem pociągów, samochodów, panowała jednak zupełna cisza. Cudownie jest słyszeć pociąg, czekając, aż nadejdzie sen.
Każde zdanie zawiera prawdę czekającą na jego końcu, a pisarz uczy się, jak się o tym dowiedzieć, kiedy ostatecznie dotrze do tego miejsca. Na jednym poziomie ta prawda jest rytmem tego zdania, tempem i elegancją, ale głębiej tkwi integralność pisarza, gdy ten dopasowuje się do języka.
Mijaliśmy i zostawialiśmy za sobą raczej literaturę niż ludzi i kaktusy.
Istnieje cała kategoria pisarzy, którzy nie chcą, żeby czytano ich książki. To w pewnej mierze tłumaczy oszalałą prozę. Jeśli ktoś należy do tej kategorii, wtedy nie pisze po to, aby wyrazić to, co jest wyrażalne. Bycie zrozumianym jest trochę krępujące. Człowiek chce wyrazić z pełną mocą własne pragnienie, żeby nie być czytanym. Pisarzy do szału doprowadza ocieranie się o czytelników. Ci ludzie przeczytają to, co napisałem. Im więcej zrozumieją, w tym okropniejszy szał wpadnę. Nie wolno pozwolić, aby się dowiedzieli, o czym piszę. Kiedy już się dowiedzą, wtedy koniec ze mną. Jeśli należę do tej kategorii pisarzy, to albo nie powinno się niczego wydawać, albo trzeba mieć absolutną pewność, że dzieło rozsmaruje czytelników po marginesach.
Dziś ogłoszono tegoroczne przyznanie Nagród Nobla (...) LITERATURA – Chester Greylag Dent, bezpaństwowiec; za – jak ujęła to Szwedzka Akademia w pierwszym komunikacie o przyznaniu nagrody – blisko stulecie epickich, soczystych rozważań na temat filozofii logiki, logiki gier, iluzyjnych mechanizmów fikcji i prehistorii, za pionierskie wysiłki torujące drogę medytacji spekulatywnej, której przedmiotem jest „nierozwikłany węzeł” nauki i mistycyzmu, co z kolei zrodziło jego słynne „refleksje” na temat ulotnych aspektów matematyki abstrakcyjnej i bardziej namacalnych podprogów historii i biografii, każde opublikowane dzieło tego humanisty i erudyty odzwierciedlające nieustanną troskę o kondycję ludzką w biosferze, wypracowane w stylu, który najlepiej ująć jako „niezniechęcająco wszechstronny”.
Niektórzy ludzie są ponad życie. Hitler jest ponad śmierć. Myślałeś, że cię ochroni. Doskonale to rozumiem.
Sława i tajność to górny i dolny skraj tej samej fascynacji, elektrostatyczny szum jakiegoś erotyzmu, który przesyca świat, a Edgar żywo reaguje na ludzi podłączonych do źródła tego rodzaju energii.
Leśny domek, soczyście różowy apartament, zapchlony hotelik nad lombardem, pożyczone od znajomego mieszkanie - wszystkie one mają w sobie coś nazbyt osobistego, klimat niepowtarzalnych chwil. Natomiast motel bliski jest sercu mężczyzn. Płynie przezeń marzenie o jedni podróży i seksu.
Zobaczył ludzi ociekających wodą, w biegu, ubrania i ciała mokre od spryskiwaczy. Na ulicy leżały porozrzucane buty, torebki, laptopy, mężczyzna siedzący na chodniku kaszlał krwią. Papierowe kubki turlały się dziwnie w dal. Świat był też sylwetkami w oknach na wysokości trzystu metrów, padającymi w wolną przestrzeń, i odorem płonącego paliwa, i monotonnym rozdzierającym wyciem syren.
Fajnie było siedzieć w kuchni i ziewać wśród woni kawy i bekonu, słuchając deszczu zacinającego w koronach drzew.
Pisarze nigdy nie mówią o tym, co mają na warsztacie. Gadanie unicestwia niezbędne napięcie. Gdyby wszystko opowiedzieli, już by nie musieli pisać.