cytaty z książki "Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W świecie rządzonym przez mężczyzn kobiety powinny kreować i manipulować. Inteligencja jest ogromnym atutem, ale bez uwodzenia niczemu nie służy. Dopiero te dwie rzeczy naraz tworzą zabójczą broń.
Wszystko, co przeżyłam, wielkie i drobne wydarzenia, stresy i napięcia wystarczyłyby do wypełnienia życia co najmniej pół tuzina osób.- Helena Rubinstein.
Nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety leniwe", to będzie jej ulubiona maksyma.
Gdy pieniądze mówią, prawda milczy - Helena mogłaby wymyślić te sentencję".
We Francji, tak jak w Stanach Zjednoczonych, kobiety się zmieniły. Wojna obarczyła je obowiązkami podobnymi do męskich. Pielęgnowały rannych, prowadził konwoje, kierowały przedsiębiorstwami, zastępowały nieobecnych w fabrykach, w gospodarstwie. Jakże teraz grzecznie wrócić do domu? Emancypują się, codziennie zagarniają dla siebie coraz większe terytorium. Ciągle nie są dopuszczane do egzaminów konkursowych, uniwersytety przyjmują je bardzo oszczędnie, ale dyplom nie jest już przedmiotem zdziwienia, zatrudnienie nie jest dyshonorem. Nawet kobiety zamężne zarabiają na życie. Pracują jako maszynistki, nauczycielki, sprzedawczynie, urzędniczki na poczcie, ale są także lekarkami, adwokatkami, profesorkami na uczelniach. Pragną wszystkiego: niezależności finansowej, równouprawnienia, wolności, likwidacji konwenansów i tabu, jak głosi modna wówczas dewiza:"Jest źle, bo jest dobrze, jest dobrze, bo jest źle".
- Jaki według pani jest główny obowiązek kobiety? - pyta znowu Grace Davidson.
-Pozostać młodą! Wszystkie powinnyśmy żyć z przygodami, podróżować, ciężko pracować, zarabiać pieniądze i je wydawać, mieć dzieci i namiętnie kochać.
Ale panna Rubinstein jest ulepiona z innej gliny niż większość otaczających ją młodych kobiet. Nie rwie się do zakładania rodziny, wychowywania dzieci, które będą do niej podobne. W jej marzeniach nie ma miejsca na czułe słówka, przysięgi przy świetle księżyca czy miłosne uściski. W perfekcyjnie zbudowanym mózgu szumią poważne słowa, bilanse, księgi rachunkowe, przychody lub rozwój. Jest jedną z nielicznych self-made women swojego czasu i ma zamiar dalej iść tą drogą. Całkiem sama. Nie potrzebuje mężczyzn. Do czego miałaby ich potrzebować?
Ale to są hodowcy, kowale, szewcy, poszukiwacze złota, proste menczn, prości ludzie, z jakimi nigdy nie spotykałaby się w Krakowie, nawet w wyobraźni. A co dopiero wyjść za takiego za mąż...
W Stanach Zjednoczonych giełda stała się ostatnio modną zabawą. Kobiety spekulują, tak samo jak mężczyźni. Kiedy Lehman Brothers, zgodnie z postanowieniem, wprowadzili firmę Rubinstein na rynek giełdowy, kobiety wykupiły 80 procent akcji. I tu paradoks: tak jak w przypadku wielu małych firm kosmetycznych, które zbyły swój kapitał, firma Heleny Rubinstein założona i rozwijana przez kobietę, opierająca się na ekspertyzie i doświadczeniu kobiety, z personelem niemal wyłącznie złożonym z kobiet i której kapitał w większej części należy do kobiet, jest teraz zarządzana przez bankierów kompletnie nieznających się na tej branży.
Jednak w Stanach Zjednoczonych kobieta, która odnosi sukces, jest kimś jednocześnie rzadko spotkanym i nie najlepiej postrzeganym. Sytuację pogarsza jeszcze żydowskie pochodzenie. Tak jak w Londynie i w Paryżu antysemityzm, często agresywny, jest rozpowszechniony wśród członków białej elity, anglosaskiej i protestanckiej, ale także w innych wspólnotach, z Irlandczykami na czele.
Była jednak biedną żydowską kobietą, która przyszła na świat w Polsce w końcu XIX wieku. A to znaczy, że była nikim. Dla niej, pomimo jej geniuszu, droga życia będzie o wiele trudniejsza.
Dzięki działalności takich feministek w roku 1902 przyznano Australijkom prawo głosu, kilka lat po Nowozelandkach, które zdobyły je w roku 1898. Mieszkanki Tasmanii otrzymają je rok później, w 1903. Półkula południowa wyprzedza czas: Amerykanki zaczną głosować w roku 1920, Angielki w 1928, a Francuzki w 1944. Na marginesie pozostaną jedynie Aborygenki. Trzeba będzie czekać jeszcze sześćdziesiąt pięć lat, aby ten lud otrzymał pełne obywatelstwo, podczas gdy jego obecność na własnych terytoriach sięga co najmniej pięćdziesięciu tysięcy lat. Osadnicy brytyjscy, którzy zawładnęli krajem, nazwali go "Terra Nullius", tak jakby przed nimi nikt tu nigdy nie mieszkał. Tak jak w przypadku amerykańskich Indian, australijscy Aborygeni oficjalnie dla białych nie istnieją.