cytaty z książki "Urzeczeni śmiercią"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czyż można walczyć tak, jak myśmy walczyli, o sześć arów powierzchni na daczę, o mercedesa, o komercyjny kiosk z obcą czekoladą? Tak można walczyć tylko za ojczyznę. Oni nie mają ojczyzny. Mój wnuk uczy się na kucharza. Jego marzeniem jest otworzyć własną kawiarnię. Z ciastkami, z kanapkami. Chce być bogaty, mieć dużo pieniędzy. Słyszy pani? A ja w jego wieku marzyłem, żeby zostać lotnikiem albo czołgistą. Żeglarzem. Bohaterem. A pieniądze były mi potrzebne tylko na to, żeby kupić chleb. Całej reszty, której pragnąłem, nie można było kupić za pieniądze. Nawet za miliony!
Teraz i ja także nie mam ojczyzny. Moją ojczyzną jest moja przeszłość.
W każdym z nas jest naczynie miłości; jeśli nie napełni się go w dzieciństwie, człowiek całe życie się męczy, niesyty uczucia. I nic go nie uratuje, nie uchroni.
Nie rozumieliśmy naszych rodziców, ale oni nigdy nie zaprzątali sobie tym głowy. Nie starczało im dla nas czasu, kiedy zwyciężali, ustanawiali, budowali, poświęcali się. Dla nas! Dla naszej przyszłości! Gdzież jest to, o czym opowiadali nam od dziecka - szczęśliwe życie, zwane świetlaną przyszłością? Proszę spojrzeć w okno - szare, tandetne domy, złe drogi, brzydkie samochody, zmęczeni, zobojętniali ludzie. Rodzice wciąż dokądś się śpieszyli , o coś się martwili, opędzali się od nas: "Nie mam czasu! Nie mam czasu!".
Gdzie są ślady ich życia? Dokąd się ulotnił przeżyty przez nich czas? Są przekonani, że żyli dla nas. Jak im powiedzieć, że nigdy do nas nie należeli?
Człowiek to otchłań piekielna i niebo równocześnie.
Trzaska, trzaska. Niekiedy mi się zdaje, że to mózg wybucha. Albo taśma się rwie. Nagle nic nie pamiętam. To znów zaczynam wspominać to, czego nigdy nie wspominałem. O czym nie pamiętałem. I kadry lecą jak na starym filmie. Niemy film, bez głosu, tylko ludzkie oczy i twarze. A najczęściej pędzą konie. Pędzą tak, że jeszcze chwila, a pęknie mi serce. Tak jest, póki oczu nie otworzę.
(...) doświadczenie łagrów nie jest nikomu potrzebne. Przeżycia łagrowe są potrzebne tylko w łagrze.
A może chciał tylko spojrzeć w przepaść? Nie wierzył, że głąb go pociągnie na zawsze?
Wkrótce odejdę. Kiedy ogarniasz wszystko ostatnim spojrzeniem, nie wolno się oszukiwać. Nie ma na to czasu.
Trzydzieści lat temu, dwadzieścia, dziesięć, pięć, jeszcze rok temu nie opowiedziałbym o tym. Nie pamiętałem. Trudno uwierzyć, ale nie pamiętałem. [...] Wcześniej bym o tym nie wspomniał. Coś mi się porobiło z pamięcią. Trzaska w niej jak w aparacie fotograficznym.
Mam wrażenie, jakbym przeżyła co najmniej trzy życia. Jestem jakby trzema różnymi osobami. Ta trzecia - to ja teraz. Zupełnie różne osoby, o tym samym imieniu, tym samym życiorysie, ale jedna drugiej by nie poznała, nie pojęła. Więcej, znienawidziłyby się. O której mam opowiadać, skoro jestem jak wielka matrioszka, wyciągniesz jedną lalkę, a w niej tkwi następna.
Kim jesteśmy? Wystarczy posłuchać naszych pieśni. Co w nich jest? Wezwanie do śmierci. Do samounicestwienia.
I nie socjalizm jest temu winien, nie komuniści - po prostu jesteśmy takimi ludźmi. Stepy... Swoboda... Bezkresna przestrzeń. Ma rację Dostojewski, że Rosjanin jest szeroki, trzeba by go zwęzić.
Ktoś umarł. Jakąś muzykę słyszę.
Niosą kogoś na marach stąd.
Czy to moja się głowa kołysze
W drodze na Ostatni Sąd?