cytaty z książek autora "Anne-France Dautheville"
Pyszna trucizna
Kraśniki to ładne motyle, na ptasi rzut oka bardzo apetyczne. Świadome swojego uroku, wynalazły sztuczkę, którą być może podpowiedziała im proporzyca (ów motyl o delikatnie czerwonych skrzydełkach), gdyż żywią się koniczyną. Ta roślina odkryła sztuczkę wytwarzania cyjanku. Kraśniki od tego nie umierają, ptaki też nie. Gdy tylko motyl poczuje, że jakiś ptasi dziób się nad nim zamyka, wydziela kroplę trucizny o smaku tak ohydnym, że dziób natychmiast się otwiera. I motyl może sobie lecieć w dal.
Moja babcia powiada...
Kiedy przyjdzie ci ochota, by rzucić na kogoś miłosny urok, wystrugaj sobie czarodziejską różdżkę z gałązki jabłoni.
Pani de Coetlogon, jeśli wierzyć markizie de Sevigne, wypiła tyle czekolady, że gdy przyszedł czas porodu, jej dzieciątko urodziło się całkiem czarne. Dyskretnie przemilcza się pewien, być może istotny, szczegół. Służący odpowiedzialny za rozlewanie tego boskiego napoju był pięknym młodzieńcem o aksamitnym spojrzeniu i hebanowej skórze. (s. 89).
Niektórzy uważają, że wystarczy zasadzić kilka lilli szachownic, by przegonić krety. Ewentualnie wilczomlecz groszkowy, a w ostateczności inkarwillę. Krety rzeczywiście wychodzą ze swoich kryjówek, by się tarzać po ziemi. Ze śmiechu. (s. 101).
Kółeczka zębate zegarków mechanicznych są tak małe, że blokowałaby je nawet najdelikatniejsza oliwa. Zegarmistrzowie używali dawniej oleju z nasion moringi, drzewa o masywnym pniu i rozwichrzonym listowiu, które rośnie od Afryki po Indie. Jaki z tego morał? Bez handlu międzynarodowego nikt by nie wiedział, która godzina. (s. 80).