cytaty z książki "Wyznania młodego pisarza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Po pierwsze "natchnienie" jest niewłaściwy słowem, którym posługują się sprytni autorzy, by przydać sobie artystycznego blasku i splendoru. Jak mówi stare porzekadło, geniusz to dziesięć procent natchnienia i dziewięćdziesiąt procent potu.
Jeśli chodzi o inspirujący pomysł: Przez co najmniej dwa lata miałem ich wiele - a jeśli pojawia się zbyt wiele inspirujących pomysłów, to nieomylny znak, że w rzeczywistości wcale nie są one inspirujące.
Przyznaję, że stosując technikę podwójnego kodowania, autor ustanawia coś w rodzaju cichego porozumienia z wyrobionym czytelnikiem i że tak zwani zwykli czytelnicy, którzy nie chwytają co bardziej wyrafinowanych aluzji, mogą mieć wrażenie, że coś im umyka. Ale zadaniem literatury jest, jak sądzę, nie tylko dostarczanie ludziom rozrywki i pociechy. Zadaniem literatury jest także prowokowanie i inspirowanie czytelnika; zachęcanie go to tego, by ten sam tekst przeczytał jeszcze raz, a może nawet jeszcze kilka razy, ponieważ wtedy zrozumie go lepiej. Dlatego uważam, że podwójne kodowanie nie jest żadnym arystokratycznym dziwactwem, lecz okazywaniem szacunku dla inteligencji i dobrej woli czytelnika.
Jeśli istnieją złudzenia optyczne, w wyniku których widzimy jeden obiekt jako większy od drugiego, nawet jeśli wiemy, że oba są dokładnie tej samej wielkości,to dlaczego nie miałyby istnieć takie złudzenia emocjonalne?
Dlatego uważam siebie za bardzo młodego i wielce obiecującego pisarza, który jak dotąd wydał tylko pięć powieści i który w następnych pięćdziesięciu latach z pewnością wyda wiele następnych.
Narracja jest przede wszystkim sprawą kosmologiczną. Opowiadając o czymś, zaczynasz niczym demiurg, który stwarza świat - świat, który musi być tak precyzyjny, jak to tylko możliwe, żebyś mógł się po nim zupełnie sprawnie i pewnie poruszać.
Tekst jest rodzajem leniwej maszyny, która chce, żeby to czytelnicy wykonali za nią część jej pracy - to znaczy jest urządzeniem stworzonym do ewokowania interpretacji.
Nie należę do tej bandy kiepskich pisarzy, którzy twierdzą, że piszą wyłącznie dla siebie. Dla siebie pisarze piszą jedynie listy zakupów, które pomagają im zapamiętać, co mają kupić, o które można później wyrzucić. Cała reszta, w tym także spisy rzeczy do prania, to wiadomości zaadresowane do kogoś innego. Nie są one monologami, lecz dialogami.
Co robię w latach mojej literackiej ciąży? Gromadzę dokumenty; odwiedzam miejsca i sporządzam mapy; szkicuję plany budynków, a czasami okrętu, jak w "Wyspie dnia poprzedniego; rysuję także twarze moich bohaterów. Pracując nad "Imieniem róży", wykonałem portrety wszystkich mnichów, o których pisałem.
Autorzy często mówią rzeczy, których nie są świadomi; dopiero gdy docierają do nich reakcje czytelników, uświadamiają sobie, co w istocie powiedzieli.
Narracją rządzi łacińska zasada: "Rem tene, verba sequentur" - "Trzymaj się tematu, a słowa się znajdą" - podczas gdy w poezji powinniśmy raczej powiedzieć: "Trzymaj się słów, a temat się znajdzie".