cytaty z książki "Białe zęby"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowiek nigdy nie jest silniejszy niż wtedy, kiedy znajdzie się na skraju rozpaczy.
Natąpiła noc wspomnień- pełnej napięcia przeszłości i nadziei na idealną przyszłość. Past tense- future perfect.
Co w tym niedającym sie kochać stuleciu utwierdza nas w przekonaniu że my ludzie jako gatunek jesteśmy warci miłości ? co skłania nas do myslenia, że każdy kto nas nie kocha jest w jakiś sposób upośledzony, niepełnowartosciowy, kaleki ? (..) jesteśmy tak głeboko przekonani o swojej dobroci i dobroci naszej miłości, że nie możemy niesc myśli, iż może byc coś bardziej wartego bardziej godnego uwielbienia niż my. Kartki z zyczeniami rutynowo zapewniają nas, że kazdy zasłguje na miłosc. Otoż nie. Wszyscy zasługujemy na czysta wodę. Nie każdy zasługuje na nieustająca miłosc.
Ale umieranie to nie bułka z masłem. A samobójstwa nie można umieścić na liście Rzeczy do Zrobienia pomiędzy czyszczeniem rusztu od grilla a podparciem chwiejącej się sofy cegłą. To decyzja o tym, żeby już nigdy nic nie zrobić, całus posłany nicości. Bez względu na to, co ludzie mówią, samobójstwo wymaga charakteru. Jest to coś dla bohaterów i męczenników, dla ludzi prawdziwie próżnych.
Czasami człowiek chce być inny. A czasami oddałby własne włosy, żeby upodobnić się do całej reszty.
Człowiek nigdy nie jest silniejszy niż wtedy, kiedy znajdzie się na skraju rozpaczy.
Oto czym jest rozwód: zabieraniem rzeczy, których już się nie potrzebuje, ludziom, których już się nie kocha.
Kiedy kłócą się zakochani, już po chwili padają sobie w ramiona; bardziej zaawansowani w małżeństwie poszliby na górę lub rozeszliby się do sąsiednich pokoi, żeby ochłonąć i dopiero wtedy znów się zejść. Tacy, których związek jest na krawędzi rozpadu, znaleźliby partnera o dwie przecznice dalej albo o dwa kraje na wschód, nim, pod wpływem jakiegoś bodźca, poczucia odpowiedzialności, wspomnienia, pociągnięcia dziecięcej rączki albo skurczu serca, odbyliby długą podróż powrotną do swej drugiej połowy.
Nienawiść do samego siebie sprawia, że człowiek napada na pierwszą napotkaną osobę
Jeśli religia jest opium dla ludu, to tradycja bywa jeszcze groźniejszym środkiem uśmiercającym, po prostu dlatego że rzadko dostrzega się tę jej złowrogość.
Nie powinniśmy nigdy zapominać o przyjemności, jaką czerpią ludzie z oglądania bólu, który nie jest ich bólem, z przekazywania złych wieści, oglądania w telewizji bombardowań, wsłuchiwania się w tłumiony szloch w słuchawce telefonu. Ból sam w sobie jest po prostu Bólem. Ale Ból + Odległość = Rozrywka, podglądactwo ludzka ciekawość, cinema verite, zdrowy śmiech do rozpuku, współczujący uśmiech, podniesione brwi, maskowana pogarda.
Nasze dzieci zrodzą się z naszych czynów. To, co dla nas jest przypadkiem, dla nich będzie przeznaczeniem.
łatwiej znaleźć dobry worek do odkurzacza niż jednego czystego pod względem rasy, narodowości czy religii człowieka na całej kuli ziemskiej.
zaniechaj tego, co dziecięce". Jak mogą nasze dzieci stać się mężczyznami, skoro nigdy nie stawały wobec męskich wyzwań? Hę?".
Alsana postanowiła przestać normalnie rozmawiać że swoim mężem. Postanowiła, że przez najbliższe osiem lat nigdy nie powie mu "tak" ani "nie" i w ten sposób zmusi to do tego, żeby żył tak jak ona-w ciągłej niewiedzy, w ciągłej niepewności.... Jakiekolwiek padało w domu Iqubalów pytanie, nigdy nie słyszało się odpowiedzi wprost".
Właśnie to stanowi o różnicy. Ludzie, którzy twardo stąpają po ziemi, pod bezpiecznym niebem, nie mają o tym pojęcia; są jak angielscy jeńcy wojenni w Dreźnie, którzy nawet wtedy, kiedy wyły syreny, kiedy miasto stało się jednym wielkim morzem ognia, nalewali sobie jak gdyby nigdy nic herbaty i przebierali się do obiadu".
(...) bo życie w ogóle nie jest linią, jak ta na dłoni, z której odczytujemy swój los, ale kołem, i wszyscy przemawiają do wszystkich. To właśnie dlatego nie da się odczytać losu - trzeba go doświadczyć.
Ostatnio mam wrażenie, że przyjazd do tego kraju to jak zawarcie paktu z diabłem. Podajesz swój paszport na granicy, wbijają ci stempel, chcesz uciułać trochę grosza, jakoś zacząć nowe życie... ale zamierzasz kiedyś wrócić. Kto chciałby zostać? Zimno, mokro, wstrętnie, okropne jedzenie, koszmarne gazety - kto chciałby tu zostać? W kraju, w którym człowiek nie jest nigdy mile widziany, a zaledwie tolerowany. Ledwie tolerowany. Jakby był zwierzakiem, wytresowanym i oswojonym. Kto chciałby zostać? Ale podpisało się cyrograf... to cię wciąga i nagle stwierdzasz, że nie możesz wrócić, że nie poznajesz własnych dzieci, że nie masz swojego miejsca na ziemi.
- Och, naprawdę, aż tak źle chyba nie jest.
- A potem w ogóle dajesz sobie spokój z samym pojęciem przynależności. Nagle ta przynależność zaczyna ci się wydawać jakimś ohydnym kłamstwem... i wtedy zaczynasz wierzyć, że miejsce urodzenia to sprawa przypadku, że wszystko jest przypadkowe.
Oczywiście rozumiał, że w jego pracy jest element moralnego ryzyka: tak jest ze wszystkimi badaniami naukowymi. Pracuje się częściowo po omacku, bez pewności, jak się to wszystko w przyszłości potoczy, bez pewności, jakie mroczne sprawy się wyzwoli, o jakie potworności będzie się obwinionym. Nikt, kto pracuje na nowym polu, dokonuje dzieła prawdziwie wizjonerskiego, nie może być pewien, czy uda mu się przeżyć swoje lub następne stulecie bez krwi na rękach. Ale wstrzymać prace? Zakneblować Einsteina? Związać ręce Heisenbergowi? Co by się tym sposobem zyskało?
Ten kraj to nic dobrego. Rozszarpujemy się tu wzajemnie na strzępu.
- Jestem w miarę liberalna – zaczęła tonem skargi Alsana, kiedy już tamte nie mogły ich usłyszeć. – Ale dlaczego one zawsze muszą się ze wszystkiego śmiać i ze wszystkiego robić przedstawienie? Nie uważam, żeby homoseksualizm był taki zabawny. Bo heteroseksualizm bynajmniej nie jest.
W mroźny dzień człowiek widzi swój oddech, w upalny nie. A jednak oddycha cały czas.
Każdą chwilę przeżywamy podwójnie, wewnętrznie i "od zewnątrz", i są to dwie różne chwile.
W południe znalazł schnącą w szufladzie, zawiniętą w celofan porcję haszu (...). I poszło wszystko. (...) I w rezultacie teraz, kiedy stał na peronie z całą resztą, dostał kopa, tak strasznego kopa, że nie tylko słyszał dźwięki w dźwiękach, ale dźwięki w dźwiękach dźwięków.
Na początku dwudziestego wieku królowa Tajlandii płynęła po rzece wraz z wielką świtą dwórek, lokai, pokojówek, łaziebnych i kontrolerów pożywienia, gdy nagle fala uderzyła w rufę i monarchini wpadła do turkusowych wód Nippon-Kai, w której, mimo błagań o ratunek, utonęła, bo nikt nie pospieszył jej z pomocą. Wyjaśnienie tego faktu, niezrozumiałego dla zewnętrznego świata, dla Tajów było absolutnie oczywiste: tradycja wymagała - i tak jest po dziś dzień - żeby nikt, żaden mężczyzna ani żadna kobieta, nie dotykał królowej.
Jeśli religia jest opium dla ludu, to tradycja bywa jeszcze groźniejszym środkiem uśmierzającym, po prostu dlatego że rzadko dostrzega się tę jej złowrogość. Jeśli uznamy religię za opaskę uciskową, pulsującą żyłę i igłę, to tradycja jest znacznie bardziej swojską miskturą: herbatą z dodatkiem zmielonego maku, słodkim kakao z domieszką kokainy, czymś, co mogłaby przyrządzić poczciwa babcia.
Zaangażowanie - ogromna sieć, którą człowiek tka, żeby złapać w nią samego siebie.
Czwartek, 31 grudnia 1992 roku
Tak głosił napis na pierwszej stronie gazety. To samo obwieszczali rewelersi z flagami brytyjskimi, którzy późnym popołudniem przemierzali tanecznym krokiem ulice, wydobywając ze srebrnych gwizdków przenikliwe dźwięki, starając się podkręcić stosowne do tej daty emocje i przyśpieszyć zapadnięcie zmroku (była dopiero piąta), tak aby cała Anglia mogła przystąpić do swojej dorocznej zabawy, upieprzyć się do imentu, zarzygać się, wymiętosić, obmacać i ponadziewać, pokłócić z somalijskimi kierowcami taksówek, którzy przyjęli nagle taktykę śrubowania cen, wskoczyć do wody lub poigrać z ogniem, przy czym wszystko to miało się odbywać w nikłym, deformującym świetle ulicznych lamp. Była to noc, kiedy Anglia przestaje mówić proszędziękujęproszęprzepraszamczymogę?, a zaczyna pieprzmniepieprzsiętyskurwysynu (my tego n i g d y nie mówimy, mamy niewłaściwy akcent, w naszych ustach brzmi to głupio). Noc, kiedy Anglia sięga dna, samych podstaw. Czyli noc sylwestrowa.