cytaty z książek autora "Jean-François Revel"
Jest naturalne poczucie "ja" - sprawiające, że myślisz "jest mi zimno, jestem głodny, idę" itd. - samo w sobie neutralne. Nie prowadzi ani do szczęścia, ani do cierpienia. Potem jednak pojawia się idea, że "ja" jest czymś stałym, trwającym przez całe życie, niezależnie od wszelkich zachodzących w tobie zmian psychicznych i fizycznych. Przywiązujesz się do idei "ja", bycia "sobą", "osobą", do "mojego" ciała, "mojego" imienia, "mojego" umysłu i tak dalej. Buddyzm uznaje istnienie continuum świadomości, ale zaprzecza istnieniu stałego, trwałego, autonomicznego "ja" w obrębie tego continuum. Istotą praktyki buddyjskiej jest więc pozbycie się iluzji "ja", która zafałszowuje nasze postrzeganie świata.
W rzeczy samej, ta smutna sytuacja, fakt, iż poważnie zastanawiamy się nad eutanazją, świadczy tylko o niemal całkowitym zaniku wartości duchowych. Ludzie nie znajdują żadnego oparcia w sobie i żadnej inspiracji wokół siebie. Taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia w społeczności tybetańskiej, gdzie umierający mają oparcie w naukach, o których rozmyślali przez całe życie i które przygotowały ich na śmierć - wszystkie niezbędne punkty odniesienia i siłę wewnętrzną. Ponieważ zdołali nadać znaczenie swemu życiu, wiedzą też, jak nadać je śmierci.
Na czym polega więc etyka, skoro wolność i odpowiedzialność jednostki wymazał system polityczny? Na służbie temu ideałowi, na wspieraniu rewolucji absolutnej. Nie ma zatem etyki jednostki ani indywidualnego poszukiwania mądrości. Moralność indywidualna polega na uczestniczeniu w moralności kolektywnej. Wątek "odrodzenia" człowieka znajdziesz również w faszyzmie i hitleryzmie. Dla Mussoliniego i Hitlera burżuazyjne społeczeństwo kapitalistyczne - jego podporządkowanym pieniądzowi parlamentaryzmem, plutokracją i Żydami - było niemoralne. Odrodzenie ludzkości wymagało odbudowy całego społeczeństwa, od góry do dołu, od zera do nieskończoności, i likwidacji wszystkiego, co mogłoby temu przeszkodzić. Rewolucja zastąpiła filozofię, a nawet religię.
Tak, powszechnie podkreśla się, że cechą charakterystyczną klasycznego okresu filozofii była jedność teorii i praktyki. Dla starożytnego filozofa filozofia nie była tylko intelektualnym ćwiczeniem, teorią, interpretacją świata czy życia. Była sposobem bycia.
Z drogi filozoficznej zeszliśmy, praktycznie wszędzie, w XVII i XVIII wieku. Od tej pory filozofia - prowadząc dialog ze zrodzoną w tym czasie nauką - coraz bardziej skłania się ku czystej wiedzy i interpretowaniu historii, wycofując się z kierowania życiem człowieka i poszukiwań jego sensu. (...) Nauka sprawiła, że nabraliśmy przekonania, iż istnieje coś, co możemy nazwać "obiektywnym". (...) Powiedzmy raczej, że Zachód zmienił kulturę wiary na kulturę dowodu.