Język sekretów Dianne Dixon 6,7
ocenił(a) na 1010 lata temu Czy macie czasami tak,że kiedy budzicie się rankiem to wydaje sięw Wam,że życie to kadr z jakiegoś koszmarnego filmu...Jedyne czego byście chcieli, to głębiej wsunąć się pod kołdrę i przeczekać...W głowie zaś, huczy natrętne pytanie: Jak zatrzymać ten pędzący rollercoaster zwany Waszym życiem?
Czasami problemy dnia codziennego, wydają się tak ciężkie i nie do zniesienia,bo przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w koszmarnym filmie...A my sami czujemy się,jak w gabinecie luster...To niby My nasz wizerunek,ale jakże inny od tego prawdziwego...
Tytułowy Bohater Justin Fischer, ma wrażenie,że jego życie to zlepek nieudanych scen z taniego koszmaru.On, mężczyzna,który zawsze twardo stąpał po ziemi i musiał być zdany zawsze na siebie rozpada się w jednej chwili...Po przyjeździe w rodzinne strony dowiaduje się,że jego ojciec nie żyje... Ojciec,którego tak naprawdę nie znał...Kiedy odwiedza cmentarz, pomiędzy nagrobkami rodziców,widzi o zgrozo także swój z imieniem i nazwiskiem...Więc jak to możliwe,kiedy On żyje...Pomimo ciężkiego życia, przewijającego się przez rodziny zastępcze...Jest,przykładnym mężem,troskliwym ojcem i życiowo poukładanym człowiekiem, czy do końca...
Niestety, demony przeszłości nie dają o sobie zapomnieć...Jako 5-latek stracił matkę.Dokładnie nie pamięta,ale chyba kochała książki,bo w domu o zielonych ścianach było ich wszędzie pełno...Ale dlaczego w głowie ciągle huczy mu dziecięca rymowanka,w której jest inny adres domu i ulicy niż ten, w którym mieszkał.A w swoich snach widzi dwie blond-włose dziewczynki, z którymi się bawi,a przecież nigdy nie miał sióstr.Dlaczego, na nagrobku matki pisze Caroline zamiast Margaret...Zagmatwana przyszłość, luki w jego dziecięcej,jak i młodzieńczej pamięci nie pozwalają mu być szczęśliwym ojcem.Coś strasznego musiało stać się w jego dziecięcej przeszłości,a ktoś starannie jego dzieciństwo "owinął siatką" sekretów,tajemnic i niedopowiedzeń...Czy ktoś pomoże mu zrozumieć, to co prawie trzydzieści lat temu zostało osnute wielką tajemnicą...Czy odkryje kim jest On sam...I ocali siebie od zapomnienia,a może czasami lepsze jest to co nieodgadnione i nieodkryte...
Książka,która sprawia,że podczas jej czytania miałam wrażenie,jakbym wsiadła do diabelskiego młyna, chcesz wysiąść nie możesz,chcesz odłożyć czytanie nie da rady.To jedna z tych co targa emocjami czytelnika,jak chorągiewką,a kiedy czujesz,że nie dasz dłużej rady dostrzegasz też,że jesteś tak silnie związana z bohaterami i nie spoczniesz póki nie skończysz...Gdzie umysł buzuje od natłoku myśli i emocji,a potok łez rozmywa druk...
Jak pisze z tyłu okładki, jest to powieść psychologiczna z emocjonalną podbudową... A dla mnie,to nie tylko powieść o rodzinnych tajemnicach...To książka napisana dwupłaszczyznowo...O wielkim bólu i przeraźliwej samotności matki,której odebrano trzyletniego synka,a także o synu,który tej matki naprawdę nie poznał i o wielkiej tragicznej,rodzinnej tajemnicy.Tajemnicy,która zmieniła los wielu ludzi,a także pokazała do, jak dalekich i niewyobrażalnych czynów, jest w stanie posunąć się bliski człowiek... Jednym słowem porywająca powieść o zdradzie,tragedii i rodzinnej tajemnicy.