Najnowsze artykuły
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
H. Chandler Elliott
2
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
87 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wielka Księga Science Fiction, t.2 Clifford D. Simak
6,2
Równie dobra część jak poprzednia, choć początkowo niewiele na to wskazuje. Książkę otwiera bowiem nieciekawy, wręcz drętwy Geoffrey A. Landis z dość długą "Wyprawą do czarnej dziury". Ani pomysł nie zachwyca (ot, próba zbadania, co będzie, jak się wleci w dziurę),ani poprowadzenie fabuły nie potrafi zainteresować, ani puenta nie satysfakcjonuje, nie mówiąc już o nieco mętnie skonstruowanym, nijakim bohaterze. Znacznie lepiej wypada Colin Kapp i jego "Cień i Mrok" (eksploracja strefy cienia na jednej ze skolonizowanych planet),ale po nim następuje kolejny nijaki tekst, czyli "Złośliwość rzeczy martwych" H. Chandlera Elliotta (internista zastanawia się nad prawdziwością teorii wysuniętej przez jednego z pacjentów psychiatryka, że przedmioty przejawiają wrogość wobec ludzi).
Później jest już tylko lepiej - za wyjątkiem bełkotliwych i zwyczajnie irytujących "Skrawków" Briana W. Aldissa (abstrakcyjne rojenia błotno-wodnej istoty, która być może była człowiekiem). "Prawdziwy puls maszyny" Michaela Swanwicka, publikowany u nas już kiedyś w "Fenixie" (9/2000),oferuje przypadkowe spotkanie raczej pechowej astronautki z bytem, który od milionów lat siedzi niezauważony w Układzie Słonecznym. "I wślizgnę się do obozu twego..." Erica Franka Russella proponuje spojrzenie na jeden z aspektów naszego życia z zupełnie innej perspektywy. "Refugium" Stephena Baxtera zapiera dech szeroko zakrojoną panoramą dziejów kosmicznych cywilizacji oraz związanym z tym powodem milczenia kosmosu. Wszystkie te powyższe teksty są bardzo porządnie napisane, i to od każdej możliwej strony, trudno je jednak uznać za jakieś przełomowe dokonania w literaturze SF. Są dobre, ale nie tak dobre, jak pozostałe trzy opowiadania.
Pierwsze z nich to znana już w Polsce "Śmierć w domu" Simaka (pierwotnie wyszła w klubówce "Nowe światy Clifforda Simaka" a potem w zbiorze "Ludojad"),opowiadająca o prostym farmerze, który znajduje w lesie konającego obcego i zajmuje się nim, borykając się potem z konsekwencjami swojego postępowania. Tekst ciepły, mądry, trochę nostalgiczny. I mimo wszystko podnoszący na duchu.
Drugie wspaniałe opowiadanie to "Tylko moje życie³" Johna Morressy'ego. W zasadzie futurystyczny kryminał w świecie, gdzie ludzie chętnie się klonują, by mieć grupę rzeczywiście bliskich przyjaciół, doskonale się rozumiejących i potrafiących wspólnie znacznie więcej zdziałać niż w pojedynkę. Jeśli jednak intryga jest faktycznie ciekawa i splątana, a postaci uroczo rozpisane, to najbardziej uwagi wart jest mimo wszystko sposób, w jaki to opowiadanie zostało napisane. Otóż każda myśl i każda wypowiedź bohatera jest oznaczana numerkiem klona, który się z nią identyfikuje. Dzięki temu autor nie dość, że dostarcza rozrywki intelektualnej, krasząc ją drobinkami sympatycznego humoru, to jeszcze prowadzi z czytelnikiem swego rodzaju grę w uszeregowanie postaci, które biorą udział w opowieści.
Natomiast ten trzeci, jak dla mnie najlepszy tekst, to "Wysoka Ósemka" Keitha Robertsa. Przez dłuższy czas nie sugerujący związku z fantastyką (ot, problemy z konkretną podstacją energetyczną),gdy zaś związek ten w końcu się klaruje, to sprawia wrażenie niezupełnie przystającego do reszty zawartych w książce tekstów, próbujących grać twardą SF. Czyta się go jednak doskonale, wręcz z wypiekami na twarzy, a obraz, jaki się wyłania z opowieści, ze strony na stronę coraz mocniej jeży włos głowie. Idealnie dawkowanie informacji, idealne proporcje opisu do akcji, a do tego historia bliska grozy, zapadająca w pamięć naprawdę na długo. Tym bardziej sugestywna, że finał wcale nie podaje na tacy rozwiązania. Pamiętam, że podobnie mi się czytało "NACIŚNIJ ENTER (PRESS ENTER)" Johna Varleya. Jakaż szkoda, że tak doskonale napisane opowiadania trafiają się tak rzadko...
Wielka Księga Science Fiction, t.2 Clifford D. Simak
6,2
Dużo, dużo ciekawiej niż w pierwszym tomie. W zasadzie mogę napisać, ze nie ma tu opowiadania, które pozostawia czytelnika obojętnym.
Wysokie noty dla Simaka ("Śmierć w domu" - chwyta za serce),Russela ("I wślizgnę się do obozu twego..." - coś dla psiarzy pod rozwagę),Robertsa ("Wysoka ósemka" - prawdziwy horror dla bojących się elektryczności),Elliota ("Złośliwość rzeczy martwych" - paranoja w czystej formie, można zacząć bać się nawet skarpetek, choć nie ma ich w tym opowiadaniu),Landisa ("Wyprawa do czarnej dziury" - trochę hard SF) i wreszcie Kappa ("Czerń i mrok" - opowiadanie z cyklu o inżynierach niekonwencjonalnych - nauka i fantastyka, czyli po prostu sedno science fiction).
Pozostały jeszcze 3 opowiadania. Wcale nie są złe, może trochę gorsze - choć być może uznacie, że jest inaczej i to one spodobają się wam najbardziej. Polecam.