Nadklasyka. Druga w kolejności naszej linii czasu (ale kto wie, czy nie pierwsza) antologia opowiadań fantastyczno-naukowych z najlepszej, anglosaskiej kuchni. Wydana w roku 1958 tak, jak wydane w tymże samym roku obrosłe legendą „Rakletowe szlaki” (fantastyczni boomerzy twierdzą, że to właśnie była pierwsza taka antologia). I jedna, i druga są razem czymś w rodzaju lektury obowiązkowej. Tak, to trzeba przeczytać.
Antologia zorganizowana w triplet spojrzenia w przeszłość punktów istotnych dla przyszłości, przedstawienia teraźniejszości (drugiej połowy lat 50-tych XX. wieku) i podglądu tego, ma się zdarzyć. Przeszłość i teraźniejszość w opowiadaniach to bardziej fabularyzacja niż fantazja, ale przyszłość jest pierwszego sortu fantastyką Złotego Wieku. Ciekawe wątki, dobre nieschematyczne prowadzenia fabuły, bohaterowie sprawni. Świetne tłumaczenia wciąż tak samo dobre, jak z górą półwiecze temu.
Warto zwrócić uwagę na zredagowanie spisu zawartości tej antologii. To poniekąd protowzorzec dla wydanych ponad dekadę później (1970 - 1976) „Kroków w nieznane”.