Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To jest książka, która powinna być lekturą obowiązkową w ostatniej klasie każdej szkoły średniej po to, aby żaden matoł nie mówił w towarzystwie - większym lub mniejszym, że PRL, to były cudowne czasy, do tego nie mamy na co narzekać, bo nad Wisłą był co najwyżej socjalizm z ludzka twarzą, a nie zbrodniczy komunizm. Mord dokonany na "Kapłanie Solidarności" opisany jest przez autora z dużą dociekliwością, gęsto zaprawiony cytatami z rozpraw, przesłuchań dokonywanych przez: milicję, sądy i prokuratorów. Dla miłośników historii najnowszej w prawdzie nie ma tam faktów, które mogłyby zrewolucjonizować myślenie i wiedzę o czasach słusznie minionych, ale uważam, że pozycję warto przyswoić choćby z tego względu, żeby zapoznać się z mechanizmem zacierania śladów przez najwyższych przedstawicieli junty Jaruzelskiego. Przedstawienie i zdemaskowanie owych mechanizmów robi dość mocne wrażenie, co prawda przewód sądowy , który mimo wszystko doprowadził do skazania czterech oficerów MSW tj: Pietruszki, Piotrowskiego, Pękali i Chmielewskiego, był można powiedzieć jak na owe czasy precedensowy, to jednak wygrała tutaj doktryna Kiszczaka - czyli minimalizowanie strat. Dyktatorzy osiągnęli zamierzony cel, doprowadzili do skazania ludzi "do pewnego szczebla". W taki sposób wpływali na proces i tak dobrali usłużnego prokuratora Pietrasińskiego i sędziego Kujawe, że do odpowiedzialności nie został pociągnięty ani Płatek, ani Ciastoń, nie wspominając o Kiszczaku lub Jaruzelskim, co na obecny stan wiedzy byłoby sprawą oczywistą. Jaki był los owych bandytów po 1989 wszyscy wiemy, tym bardziej jest to smutne, że największy zwyrodnialec wśród morderców księdza Popiełuszki czyli Piotrowski pisał jakieś podłe paszkwile na Kościół w "Faktach i Mitach", ponadto, gnida ta dość często widywana była na marszach KODu.