Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anetta Kołodziejczyk-Rieger
4
3,9/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,9/10średnia ocena książek autora
34 przeczytało książki autora
95 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jestem tu, przy Tobie Anetta Kołodziejczyk-Rieger
3,4
Mieliście kiedyś, że zamiast spędzić miło czas przy książce, męczyliście się przy niej? Ona was nudziła i nie pozwalała dalej przez siebie brnąć, odpychała od siebie i myśleliście aby sięgnąć po coś innego? Takie właśnie uczucia miałam czytając ''Jestem tu, przy tobie''. Z opisu wydawało mi się to świetną pozycją, w późniejszym czasie już nie bardzo.
Ola jest dziewczyną po wielu przejściach, ma wiele kompleksów, ale każdemu służy pomocą. Żyje nie dla siebie, ale dla innych. Pomaga im, bierze ich winy na siebie, nie myśląc zupełnie o sobie, swoich pragnieniach. Wiele w życiu przecierpiała i to właśnie przez ludzi, ale w dalszym ciągu chce im pomagać, nadstawiać się za nich.
Dziewczyna mimo swojej dobroci jest strasznie irytującą postacią. Nie ma własnego zdania, użala się nad sobą, uszczęśliwia wszystkich, sama nie będąc szczęśliwą.
Gdy spotyka Marka, dla którego zrobiłaby wszystko, w jej sercu budzi się miłość i gdy zaczyna się między nimi układać, coś nagle zaczyna się psuć. Para rozstaje się, jednak miłość w ich sercach dalej tkwi. Ola przeżywa rozstanie, ale dalej pomaga innym i żyje, oczywiście cały czas użalając się nad sobą. Pomaga jej jednak osoba, która potrafi podnieść ją na duchu, wszczepić w nią trochę optymizmu, pomaga pozbierać się i myśleć o sobie w łagodniejszy sposób. Utwierdza ją w przekonaniu, że Ola jest wspaniałą osobą, która powinna właśnie tak o sobie myśleć.
Akcja książki toczy się bardzo wolno. Jest tu wiele niepotrzebnych opisów, które dodatkowo przedłużały ją, a także powodowały moje niezadowolenie. Rzadko kiedy mogliśmy spotkać jakikolwiek dialog lub monolog. W książce tej przeważają opisy. Postać Oli denerwowała mnie do tego stopnia, że miałam ochotę przywalić książką w ścianę tak mocno, aby Ola odczuła to i chociaż raz pomogła sobie a nie innym. Ta jej dobroć, która na początku urzekała, po pewnym czasie stała się czymś strasznie irytującym, potrafiła wręcz do siebie zniechęcić.
Jednak mimo tych wszystkich wad, książka Anetty Kołodziejczyk – Rieger miała przepiękne opisy. Piękne porównania, epitety, czasami jednak za długie, ale mimo wszystko była w nich magia i czar. To właśnie dla nich chciałam przeczytać książkę do końca. Nie dla historii, czy dla Oli, ale właśnie dla opisów, które urzekły mnie już od pierwszej strony. Rzadko kiedy można się spotkać z tak dobranymi słowami i myślami, a tu wielkie zaskoczenie, gdyż na każdej stronie była myśl warta zapamiętania. A do tego wszystkiego okładka jest naprawdę piękna i zachwyca.
Oczy zmrużone w mroku Anetta Kołodziejczyk-Rieger
4,1
Długo się zastanawiałam nad tym jak powinna wyglądać ta recenzja. Od bardzo dawna nie miałam takiej pustki w głowie po przeczytaniu tak wartościowej książki - „Oczy zmrużone w mroku” Anetty Kołodziejczyk-Rieger, dlatego postaram się wam wytłumaczyć moje milczenie umysłu.
Dwie kobiety – Ewa i Natalia, na pozór wiodą normalne życie. Lecz kiedy jesteśmy w stanie bliżej im się przyjrzeć dostrzegamy ich prawdziwe problemy. Niezrozumienie doprowadza do tego, ze same się gubią w swojej rzeczywistości. Czy uda im się uporać we własnym mroku, czy przykryje je ciemność? Tego dowiecie się jedynie gdy weźmiecie tą książkę do ręki.
Kiedy wzięłam książkę do ręki, długi czas spędziłam nad interpretacją okładki. Nie ma tu żadnych wątpliwości, ze grafik spisał sie znakomicie wykonując swoje zadanie. Przedstawiając taki, a nie inny obraz całej historii trzeba być niezmiernie kreatywnym. Bez wątpienia okładka przykuwa wzrok swoją innością.
Każda książka ma wady i zalety. Czasem, tylko jedne bądź drugie bardziej, lub mniej przyciągają do siebie czytelnika. Mnie niestety od całej opowieści odciągały niezliczane szczegóły i drobiazgi, którymi autorka wykarmiłaby całe wojsko. Mnie osobiście one wynudzały. Zamiast pobudzić moja wyobraźnie, abym mogła w detalach wyobrazić sobie jak to wszystko wyglądało, one je zanudzały.
Za co można pochwalić autorkę to na pewno za fakt, że nie tylko rozdrabniała się ze szczegółami co nie było dobre, lecz umiała doszczętnie pisać o uczuciach. Było to potrzebne czytelnikowi, aby umiał wczuć się w życie bohaterek. Wiedziała kiedy dodać swoje pięć groszy aby pobudzić emocje bohaterów jak i odbiorców całej historii.
Na pewno nie jest łatwe pisanie jednej Historii, która ma w sobie jeszcze dwie inne opowieści. Muszą one być tak dobrze ujęte aby czytelnik znalazł połączenie, które umiałby się wpasować.
Nie jestem przekonana czy książka jest dla każdego. Mi było na początku bardzo ciężko przebrnąć i dostosować się do świata przedstawionego, jednakże jeśli ktoś się już skusi i przebrnie przez to co go drażni znajdzie w niej osobistości, które go na pewno urzekną. A może nawet w tych dwóch kobietach odnajdzie gdzieś siebie?