cytaty z książek autora "Magda Szabó"
Wczoraj w nocy płonął ogniem tak potężnym, że nawet potop nie zdołałby go ugasić. Janka nie czekała ani chwili, nawet nie dotrwała momentu, aż ucichnie jego sapanie. (…) Gdyby nóż leżał w szufladzie szafki nocnej, zamordowałby Jankę.
Czerpał ze szkatułki, którą stary Zucker wcisnął mu przed zlikwidowaniem getta w Tarba. Szczęście, że starca spalili, przykre byłoby, gdyby domagał się zwrotu szkatułki. Dobrze mu tak, na co jakiemuś Żydowi tyle kosztowności.
Dziwne i niespodziewane rzeczy dzieją się w życiu ludzkim. I to nie tak i nie wtedy, kiedy człowiek ich oczekuje, lecz zupełnie inaczej, w innych okolicznościach, jakoś nielogicznie.
Co mu tam ich płacz, niech zawodzą wszyscy domownicy, nikogo z nich nie pożałuje, aby tylko nie łkała ta dziewczyna.
+Ty to powiedziałeś! – łkała Annuska. – Czy nie powiedziałeś ostatnio: nakarmijmy łaknących”+. Na bicie odpowiedziała słowami Pana, a jego własne kazanie obróciła przeciwko niemu.
Nie wiem, co się w sypialnym dzieje w nocy, kiedy się czasami budzę. Coś tam się odbywa, coś dziwnego. Czy mój Tatuś robi wtedy Mamie krzywdę?
Chwała Bogu, z naszego domu nie pozostał kamień na kamieniu, na jego miejscu wyrósł piętrowy budynek, ojciec i matka od dawna leżą w grobie, mojego życiorysu nikt nie może podać w wątpliwość.
Czy ty masz serce? Kim jesteś, że nie zauważasz, jak bardzo się boję? Powiedz coś takiego, żebym wiedziała, że mnie żałujesz, a przynajmniej rozumiesz.
Nie może pani ofiarować nikomu więcej niż to, że nie pozwoli mu pani cierpieć.
Człowiek ma tyle pragnień, które nie mogą się spełnić. Poza tym czasami się boimy, czasami zdarza się coś strasznego.
Wszyscy śpiewacy co do jednego orzekli, że noszenie gruzu czy kopanie szkodzi ich głosom.
To, że może chodzić po ziemi, że rano może wstawać i wieczorem kłaść się spać, że wieje wiatr, i świeci słońce, że jest ulewa albo że cicho pada deszcz – wszystko to uważał za przywilej istnienia.
Kiedy zaś weszli Rosjanie, tylko ta wariatka Janka zrobiła z tego jakąś wielką rzecz. A te dwie, Janka, która obwiązała głowę chustką jakiejś starej baby i sadzą poczerniła sobie twarz, oraz Kati, która wciągnęła na siebie wszystkie suknie, by żołnierze jej czegoś nie skradli!
W życiu swoim nie widział domu, w którym byłoby tak mało miłości, jak na plebanii.
- Moje uszanowanie – powiedział Anzsu wytwornie. Chyba wtedy był najohydniejszy.
Święta Emerenc z Csabadul, opętana bezkrytyczna litością, która wszystkich ratuje, bo jeśli kogoś prześladują, to trzeba ich ratować.
Kiedy tłum się za kogoś weźmie, to z nim nie skończy w minutę, to jest powolna śmierć.
Był święcie przekonany, że każdy człowiek ma prawo błądzić, a nawet wracać myślami do wstydliwych wspomnień.
Ale najlepiej się powiesić, prosta sprawa, dość się tu w Peszcie napatrzyła na wisielców, bo kiedy rządzili biali, wieszali czerwonych, a kiedy czerwoni, wieszali białych, nawet teksty przed egzekucją, którą hańbili skazańców, były do siebie podobne, a wszyscy oni wierzgali nogami całkiem tak samo, niezależnie od tego, za jaką barwę musieli umierać”.
Nie musiała radzić się specjalisty, żeby wiedzieć, iż matkę trzeba koniecznie czymś zająć i ze praca jest tym jedynym ogniwem wiążących starych ludzi z życiem.
Od tak dawna chciał poznać jakiegoś lekarza z prawdziwego zdarzenia, który poważnie bierze ten żart, jakim jest leczenie ludzi.
A jak nie ma już nikogo, kto się cieszy, kiedy człowiek wraca do domu, to lepiej nie żyć.
Była królową śniegu, poczuciem bezpieczeństwa, latem pierwszą czereśnią, stukotem kasztanów jesienią, zimą gorącą dynią, a wiosną pierwszym pąkiem na żywopłocie.
Oczywiście musi również wziąć pod uwagę, co powiedzą ludzie, kiedy się dowiedzą, że mając tak wysokie pobory, posłała starą matkę do pracy.