Debiutuje opowiadaniem „Renowator” zamieszczonym w antologii Trupojad: Nie ma ocalenia. To jego pierwszy tekst, jaki ukazał się na papierze. Pisze od niedawna. Autor kilkunastu opowiadań publikowanych w Internecie. Studiuje tak długo, że sam już zapomniał na jakim kierunku. Najprawdopodobniej coś związanego z marketingiem, turystyką i komputerami, bo takimi rzeczami zajmuje się na co dzień. Miłośnik rodzimej fantastyki, filmów i wymyślania głupot, których nikt nie rozumie, ale wszystkim się podobają.
Zbiory opowiadań dla wielu są przy recenzji wyzwaniem. Trudno jako spójną całość ocenić zestawienie kilkunastu różniących się od siebie utworów, szczególnie mając do czynienia z nieznanymi dotąd autorami_autorkami, a na pisanie kilku słów o każdym opowiadaniu zabrakło by miejsca.
"Trupojad. Nie ma ocalenia" jest jednak taką antologią horroru, której każdy element zasługuje na równe (dobra, mniej lub bardziej równe 🙄) uznanie. Są to świetne całostki oparte na niezwykle kreatywnych pomysłach i wywołujących przyjemny dreszcz emocji opisach. Od nerwowego uśmiechu przy makabrycznych żartach, przez szczery śmiech, kiedy owe żarty nie są już niczym dziwnym, aż do uniesionych z zaskoczenia brwi przy zakończeniu.
Moim zdaniem warto się z nimi wszystkimi zapoznać. Mimo że różne (i w większości debiutanckie) stanowią bardzo wciągające i makabrycznie przyjemne zestawienie. Jak podkreślono we wstępie, zakotwiczone w rzeczywistości odsyłają nas do naszych lęków i ukrytych do tej pory w cieniu potworności świata. Gęsia skórka gwarantowana!
Opinia także na moim bookstagramie https://www.instagram.com/_naczytalia/. Zapraszam!
Zapoznałam się z kilkoma zbiorami opowiadań z gatunku horroru. Ten był pierwszy i sięgnęłam po niego ładnych parę lat temu, gdy kończyłam szkołę podstawową. I mogę powiedzieć, że to zdecydowanie najlepszy zbiór jaki czytałam. Przeczytanie całości zajęło mi trzy dni. Do tego przeczytałam wszystkie opowiadania od deski do deski, co nie powtórzyło się w przypadku dwóch następnych zbiorów. Według mnie każdy fan horroru powinien po tę książkę sięgnąć. Dreszcze przechodzą po plecach jak tylko widzi się okładkę ale i środek, nie jak w wielu innych przypadkach, dorównuje upiorności aż pojawia się gęsia skórka. Naprawdę polecam!