cytaty z książek autora "Stefanie Zweig"
Przebywanie w pojedynkę uważała za jedyną w swoim rodzaju przyjemność.
Były na nich domy wyższe niż drzewa, a jednak rozwścieczonym samolotom udawało się je zburzyć, tak jak pożar buszu zabija las.
-To kwiaty od mojego ojca.
-To kwiaty od twojego ojca- powtórzył Owuor.- One cię odszukały.
-Ty mnie odszukałeś, Owuor.
... kobiety wyczuwają nadciągające nieszczęście równie wcześnie jak koty i kanarki.
-Ja też- powiedziała Jettel.- Może tu nam się bardziej poszczęści.
-Ach, farma jak wszystkie inne, najważniejsze, że jesteśmy razem.
-Mój ojciec mówi zawsze: "Ludzie potrzebują swojego języka". Owuor też tak mówi.
Bwana potrzebował swoich listów tak jak spragniony człowiek kilku kropli wody, które chronią go przed zaśnięciem na zawsze.
Mówił głosem zniecierpliwionego dziecka, które chce, żeby w dzień świecił księżyc, a w nocy słońce.
-Mój ojciec umiera. (...)
-Czy twój ojciec chce umrzeć?
-Nie, nie chce umierać.
-Człowiek nie może umrzeć, jeśli nie chce- mówił wtedy za każdym razem Kimani.
Statki z wielkimi kominami szły pod wodę, jakby były małymi kamieniami w rzece zbyt szybko wezbranej po wielkim deszczu.
-Jettel- rzekł i przestał szukać słów, które mogłyby uczynić prawdę łatwiejszą do zniesienia.- Musisz to wiedzieć. Twoja mama tego chciała. Inaczej nie napisałaby tego listu. Nie wolno nam już mieć nadziei. Polska to śmierć.
-(...) Przez pożegnanie się nie umiera. W przeciwnym razie już od dawna bym nie żył.
-Niektórzy ludzie nie żyją i nadal oddychają.
Gdy widzę, do jakich paskudnych czynów są zdolni niektórzy ludzie, i to jedynie z tego powodu, że mają silniej rozwinięte łokcie niż mózg, cieszę się podwójnie, że moja wychowanka ulepiona jest z zupełnie innej gliny.
Koło wszystkich zabitych leżała broń, ale nie mogła im pomóc, bo w wojnie białych wszyscy mają broń.
Owuor zapomniał o swojej obrazie z powodu deseru i podał kurczaka, mimo że drób można zabijać tylko dla pana Morrisona. Twierdził, że kura wpadła mu prosto pod nogi, przewróciła się i zdechła.
-Co ci przyszło do głowy z tym Rummlerem?- zapytała mama.- Przecież to był przewodniczący komitetu powiatowego w Głubczycach.
-Ach, Jettel, musimy mieć trochę rozrywki. Teraz przez cały dzień możemy sobie wołać: "Rummler, ty gnojku!", i cieszyć się, że nikt nie przyjdzie nas aresztować.
Wielu zdrowych jak rydze ludzi twierdzi, że ma katar, gdy w rzeczywistości płaczą.
Od zwierząt moglibyśmy się wiele nauczyć, gdybyśmy nie byli tacy zarozumiali i zapatrzeni w siebie.
Koty mają prawdziwą osobowość, która sprawia, że lekceważą zazdrość. Wystarcza nam to, co wiemy o zazdrości, obserwując ludzi.
Nie wolno też zapomnieć, iż inteligencja dwunożnych stworzeń zaludniających nasz świat pozostawia wiele do życzenia.
Z doświadczenia wiem, że ludzie są nieprzewidywalni i często coś nabroją.
Człowiek powinien akceptować siebie takim, jakim jest, i nie wydziwiać.
Dzieci w stadzie bardzo przypominają kocięta. Wcale nie próbują dominować nad otoczeniem, jak to mają w zwyczaju dorośli. Są z natury ufne, psotne i wzruszająco wdzięczne za każdy przejaw okazanego im zainteresowania. Za każdą rozmowę.
My, koty, jesteśmy przecież stworzone do panowania, a nie do tego, żeby służyć komukolwiek.
...uprzedzenia świadczą o braku dojrzałości i są dowodem nikłej inteligencji.
Od czasu gdy poznałem ludzi, kocham jedynie zwierzęta.