Carnage Island: A Rejected Mate Standalone Romance Lexi C. Foss 6,0
Pierwsza książka po angielsku przeczytana na czytniku! Od dawna czekałam na możliwość sprawnego czytania tych pozycji, które nie zostały wydane w Polsce. Papierowe wersje są drogie, a gdzie jeszcze - opcjonalnie - pisać wyjaśnienia słów, których się nie zna?
Rozważałam wiele opcji, np przezroczyste karteczki memo do uzupełniania książki własnymi informacjami. Próbowałam przyzwyczajać się czytając te, po które już wcześniej sięgnęłam w naszym rodzimym języku. I nawet jeśli brałam do ręki ulubione pozycje, szło mi opornie.
Czytnik przełamał barierę i tak mogłam w końcu zabrać się za pozycję, o której tyle słyszałam. Carnage Island!
Nie brak tu pikanterii. Każdy miłośnik tego typu literatury nie oderwie się od niej nawet na minutę, bo książka aż przecieka doznaniami i doświadczeniami, których ciężko szukać w codziennym życiu. Dlatego w pierwszej kolejności poleciłabym ją właśnie tym, którzy szukają raczej niecodziennych historii z dużą dozą erotyki. Jest dzika, oparta na zwierzęcych instynktach, a jej postacie nie kierują się tymi samymi wartościami co przeciętny człowiek. Są inni, a co za tym idzie ich zachowania również. Czy to jednak odbiera jej uroku?
Moim zdaniem nie, jeśli zaakceptuje się to, z czym ma się styczność. Autorka wiedziała czego oczekuje od swoich postaci, do jakiego typu relacji między nimi dąży, co chce osiągnąć. I zrobiła to dobrze. Uwierzyłam w to, co chciała mi przekazać. Czerpałam przyjemność z lektury aż do samego końca.
Dlaczego zatem odebrałam jej dwie gwiazdki?
Pierwsza za główną bohaterkę. Dziewczyna niewiele robi i niewiele mówi, jakby autorka bała się wcisnąć w jej usta słowa, z którymi można się spierać lub je podważyć. Miała zostać w pełni zaakceptowana, toteż to, co mówi, jest zazwyczaj proste i nie ujawnia nam jaki właściwie Clove ma charakter. Jest, bo jest, bo była potrzebna i na tym jej rola się kończy. Chciałabym żeby miała pazur, własne zdanie, charakter i zainteresowania. Żeby błysnęła, pokazała mi, że jest w niej wiele wartościowych rzeczy. To niestety nie ten typ literatury, żeby prosić o tak wiele.
Druga gwiazdka odpadła, kiedy zrozumiałam, że świat wykreowany przez autorkę, choć początkowo budowany na brutalny i trudny, jest tak naprawdę, na swój specyficzny sposób, raczej spokojny. Przeciwnicy nie są aż tak groźni, sytuacja nie aż tak trudna, wyspa nie aż tak dzika i nieokiełznana, a przywódca nie aż tak przerażający. Raczej nie przejdzie po was dreszcz przerażenia, a o bohaterów nie będziecie się bać.
Mimo to, książkę czyta się naprawdę dobrze. Autorka świetnie sprawdza się w przedstawianiu tych bardziej "pokręconych" relacji, które choć na pierwszy rzut oka mogą wydać się prostolinijne, są momentami naprawdę głębokie i szczere. Zwierzęce przywiązanie, wierność, bezgraniczna ufność, a do tego potrzeba chronienia tego, co jest dla nas najcenniejsze. Za wszelką cenę. Volt, Tiernan i Caius są fantastyczni, każdy z nich przyspieszy bicie waszych serc. Volt w szczególności wkradł się do mojego. Gdybym mogła przeczytać o nim więcej, zapewne bym to zrobiła.
Z pewnością kiedyś wrócę do tej historii!