cytaty z książek autora "Anika Gielzak"
Byłam piękna. Wyjątkowo piękna... Czasem sama przed sobą musiałam się do tego przyznać.
Przecież to nie ja. Nie jestem aż tak słaba, by w taki sposób okazywać uczucia. Memłać się, rozdrabniać emocjonalnie... To nie ja.
Miłość wpada na ciebie niczym rozpędzony pociąg, a ty nawet nie masz chwili, by zrobić unik. Taranuje cię całym swoim ciężarem.
Władza i kasa to domeny tego świata... Jeśli tego nie masz, nie istniejesz. Nie ma cię.
Zanurzyłam się w jego źrenicach. Był taki idealny, taki nierzeczywisty, pomyślałam i ogarnął mnie smutek.
Tak nagle pojawił się w moim życiu, zgarnął po drodze i przytulił do swojego serca, dając jasny sygnał, że tak musiało być, że to mnie szukał przez cały ten czas.
- Sam wiele głupich rzeczy zrobiłem i wiesz co?
- Co?
- Nie żałuję, bo to moje głupie rzeczy. Moje doświadczenia, które sprawiają, że jestem tym, kim jestem i kim mogę jeszcze być... .
Uwielbiałam z nim jarać, bo uwielbiałam czuć się przy nim tak jak teraz. To był taki moment, kiedy naciśnięcie czerwonego guzika nie kończyło się tragedią.
Ukochany tatuś. Najlepszy tatuś. Taki, którego można sobie wymarzyć, namalować, stworzyć jego obraz, i wiesz, że taki właśnie jest, idealny.
- Gdzie tak biegasz w myślach? Martwi cię coś?
Martwiło.
Martwiło mnie to, że przygniatały mnie uczucia do niego, a ja nie byłam na to gotowa.
Zachłystnęłam się tym życiem. Podłączyłam się pod kroplówkę tego całego przepychu.
Odurzał sobą. Kiedy było się zbyt blisko niego, zabierał całe powietrze, którym przy nim oddychałaś, nie dając ci wyboru i musiałaś oddychać razem z nim, być z nim i być w nim... Wiedział o tym, kiedy roztaczał swój urok, nawet się nie wysilał, nie dbał o to.
Życie wróciło, tylko czekało, aż mu na to pozwolę.
- Wszystko, czego pragniesz, jest po drugiej stronie strachu... Znasz to... - wyszeptał i się oddalił.
Odór z jego paszczy był nie do zniesienia i nie wiem, co było w tej chwili gorsze: smród czy jego grube palce zaciskające się coraz bardziej na mojej szyi.
Nie będę szła za sobą, bo nie umiem siebie prowadzić...
Nie będę szła za sobą, bo nie chcę czuć swojego oddechu na plecach... Nie będę szła obok, bo sobie nie ufam i nie mogę na siebie patrzeć.
Gdy jej plecy zniknęły w ciemnościach, dopiłem do końca alkohol, czując jego cierpką gorycz...
W końcu to facet, a oni są tak prości w obsłudze, że tego nawet nie ma co analizować.
To zawsze działo się poza mną. Nie robiłam zupełnie nic i może o to w tym wszystkim chodziło.
Pierwsze takty i poczułam muzykę, która rozniosła się nie tylko po pomieszczeniu, ale też po moim ciele, przyjemnie łaskocząc...
Nie łapię. Dotarłam gdzieś, gdzie chyba nie zamierzałam docierać.
W pewnym wieku człowiek kształtuje się na nowo. Zaczyna być taki, jakim chciał być. Jest świadomy, dojrzały. To drugi etap w jego życiu, inny poziom.
Smutek był mi potrzebny, samotność była mi potrzebna...
- Miłość to złudzenie - wyparowałam.
- Złudzenie? Wyjaśnij...
- To gra pozorów... na początku jest iluzja, która powoduje, że nie dostrzegamy znaczenia tego słowa, a potem... - westchnęłam. Zerkałam na niego, uśmiechając się szyderczo i milcząc chwilę. - Miłość to chaos.
- Naginasz znaczenie słów czy rozbierasz świat na kawałki?
Czas. Podobno leczy rany. Łagodzi, oswaja. Tak mówią. Kłamią.
Nie leczy, a ja nie zapomniałam...
Nie układaj mnie zbyt idealnie w swoich ramionach, nie zabawię tam długo... cisza, pustka, która przenika na wskroś.